Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
ReklamaHossa Wiczlino Gdynia

Co wydarzyło się w Przewodowie? Sieć zalała fala fake newsów!

- Tworzono niesamowite historie o czołgach wyjeżdżających już z garnizonu w okolicy Warszawy, co ilustrowano starym zdjęciem z przygotowań do defilady w Dniu Wojska Polskiego – tak Karol Orzeł, założyciel portalu Fakenews.pl i Fundacji "Przeciwdziałamy Dezinformacji” mówi o reakcjach profilów tzw. internetowych trolli na tragedię w Przewodowie, gdzie prawdopodobnie wybuch rakiety obrony przeciwlotniczej doprowadził do śmierci dwóch mężczyzn. Nie dziwi się, że także na oddalonym o 500 kilometrów od miejsca katastrofy Pomorzu błyskawicznie pojawiły się domysły i plotki. - Na pewno będziemy mieć stale do czynienia z próbami destabilizacji ze strony rosyjskiej i możemy spodziewać się, że tamtejsza propaganda usiłowała będzie wzniecać panikę – zaznacza.
Co wydarzyło się w Przewodowie? Sieć zalała fala fake newsów!

Autor: Twitter

Około godziny 20-21 we wtorek na jednym z dużych ogólnopolskich portali przeczytałem informację o tym, że „dwie zbłąkane rakiety spadły w miejscowości Przewodów w województwie lubelskim”. Zginęło dwóch mężczyzn, a tragedia wstrząsnęła Polską i spekulowano, że to rosyjski atak. Kilkanaście godzin później wygląda na to, że rakieta była jedna i - wbrew pierwszym doniesieniom – wystrzelona przez ukraińską obronę przeciwlotniczą, która omyłkowo trafiła w polskie terytorium. Jak sytuacja wyglądała z perspektywy redakcji Fakenews.pl?

Informacja pojawiła się wieczorem, więc wszyscy byliśmy już po pracy i każdy zajmował się obowiązkami domowymi czy swoimi sprawami. W ramach Fundacji „Przeciwdziałamy Dezinformacji” mamy wspólny kanał komunikacyjny, gdzie wymieniamy się spostrzeżeniami, informacjami, weryfikujemy je, próbujemy sobie wzajemnie pomagać i dyskutujemy. Jedna z osób z naszego zespołu około godziny 19-20 napisała o tym zdarzeniu na tym wewnętrznym kanale. Szczęśliwie, podobnie jak 24 lutego, udało nam się zebrać cały zespół na kanale. Mogliśmy rozmawiać głosowo i zrobiliśmy wewnętrzną konferencję na ten temat. W pogotowiu był tłumacz, którego zadaniem był przekład naszych ustaleń na język angielski, bo chcemy, żeby komunikaty trafiały możliwie do jak najszerszego kręgu odbiorców nie tylko w Europie, ale i na całym świecie. Równie ważna pod tym względem jest praca specjalisty w dziedzinie social mediów.

>>> Ekslozja w Przewodowie. Zdjęcia z miejsca zdarzenia (fot. http://www.dziennikwschodni.pl) <<<

Wspólnie śledziliśmy kanały informacyjne: telewizje, duże media, internetowe portale informacyjne, ale z nie mniejszą uwagą, także media społecznościowe, bo to tam najszybciej pojawiają się reakcje na tego typu „duże wiadomości”. W szczególności mam tu na myśli Twitter, ale też Facebook, Telegram czy Tik-Tok.

ZOBACZ TEŻ: Na wojnie w Ukrainie zginął kolejny Polak. To ochotnik z Gdańska

Zakotłowało się?

Tak. Najwięcej działo się na Twitterze, gdzie kolejne posty spływały w ciągu sekund i minut. Wśród nich niepotwierdzone doniesienia i plotki przemieszane z faktami. Bardzo specyficznym medium jest Telegram, który jest naturalnym miejscem działania rosyjskich kanałów propagandowych, ale też mediów ukraińskich. Jest tam o tyle specyficznie, że w odróżnieniu od przykładowo Facebooka i Twittera, tam nie działa prawie żadna kontrola czy cenzura treści, która eliminowałaby kłamstwa czy w jakikolwiek sposób karała za treści fałszywe, szkodliwe czy niebezpieczne. Na bieżąco monitorujemy źródła rosyjskie, ale też polskie konta, które rozprzestrzeniają rosyjską propagandę.

Fałszywe informacje, manipulacje, fakenewsy – tego było bardzo dużo i to przeplatało się z prawdziwymi doniesieniami. Obserwowaliśmy bardzo wiele kont w portalach społecznościowych, które – intencjonalnie lub nie przedstawiały fałszywą wersję dotyczącą zdarzenia w Przewodowie

Karol Orzeł / założyciel portalu Fakenews.pl i Fundacji "Przeciwdziałamy Dezinformacji”

Pomorze leży w prostej linii jakieś 500 kilometrów od Przewodowa i ukraińskiej granicy, ale tu też szybko pojawiły się domysły i plotki. Słyszałem, że w Tczewie we wtorek wieczorem była awaria prądu i ludzie też łączyli to z wybuchem, a koleżanka pojechała na zakupy w środę rano i trochę spodziewała się kolejek po ryż i cukier, a na stacji – po benzynę… W takich sytuacjach plotki mieszają się z celowymi oszustwami?

Fałszywe informacje, manipulacje, fakenewsy – tego było bardzo dużo i to przeplatało się z prawdziwymi doniesieniami. Obserwowaliśmy bardzo wiele kont w portalach społecznościowych, które – intencjonalnie lub nie przedstawiały fałszywą wersję dotyczącą zdarzenia w Przewodowie. Tworzono niesamowite historie o czołgach wyjeżdżających już z garnizonu w okolicy Warszawy, co ilustrowano starym zdjęciem z przygotowań do defilady w Dniu Wojska Polskiego albo rozpowszechniano fotomontaż z nieprawdziwą informacją o ogłoszeniu przez prezydenta Andrzeja Dudę powszechnej mobilizacji. Takie posty pochodziły i bywały rozpowszechniane przez konta, które nie miały wcześniej żadnych wpisów, założonych 2 godziny wcześniej albo w momencie rozpoczęcia działań na Ukrainie.

Czyje to konta?

Podejrzewamy, że to element kampanii dezinformacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską. Popularnie mówi się o tym „armie trolli”. Często nie ma na to twardych dowodów, bo udowodnienie tego jest strasznie trudne, ale kiedy monitorujemy takie konta pod kątem udostępnianych treści i kategoryzujemy je pod tym względem, trudno nie dostrzegać pewnych prawidłowości. Takie posty są nagminne.

Mówimy o setkach, tysiącach kont?

Myślę, że tysiącach.

Wiemy, że oficjalne, państwowe instytucje nie od razu poinformowały o tragedii, do której zgodnie z późniejszym oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych doszło o godzinie 15.40. Spotkałem się z opinią, że dobrze, że rząd nie komunikował od razu, bo to tylko spowodowałoby panikę, ale też ze zdaniem przeciwnym: opieszałość władz doprowadziła do lawiny spekulacji i obaw. Jak pan to ocenia?

W mojej ocenie reakcja rządu na doniesienia w postaci komunikatu czy dementi, powinna pojawić się jak najszybciej, gdy tylko sygnały zaczęły trafiać do opinii publicznej. Warto jednak zdać sobie sprawę, że w sytuacji tak wielkiej wagi, należało wcześniej dokonać konsultacji z partnerami zagranicznymi i uzgodnień w ramach szerszej współpracy międzynarodowej, a informować po zasięgnięciu opinii i przeprowadzeniu chociaż wstępnego dochodzenia. Zwłaszcza, że sprawa początkowo była niejasna, a miała duży wpływ na naszą sytuację i inne państwa europejskie, wymagała dużej ostrożności. Wydaje mi się, że szybki komunikat jest ważny, ale powaga sytuacji była tak duża, że rząd postąpił właściwie.

Rozmawiamy w środę, a od uderzenia rakiety w Przewodowie wciąż dzielą nas godziny. Choć prezydent USA Joe Biden według agencji Reuters i AP potwierdził, że był to zbłąkany pocisk ukraińskiej obrony powietrznej, to wciąż nie ma, co do tego pewności...

Rzeczywiście, informacje o omyłkowym uderzeniu ukraińskiej rakiety, najpewniej bez eksplozji, która spowodowałaby jeszcze większe zniszczenia, choć z możliwym skutkiem w postaci wybuchu paliwa, wciąż opatrujemy określeniem „najprawdopodobniej”, ale wiele wskazuje na taki nieszczęśliwy wypadek.

Moim zdaniem to wręcz idealna i podręcznikowa sytuacja dla rosyjskiej propagandy. Temat, jak to się potocznie mówi „będzie grzany” jeszcze przez co najmniej kilka dni, jeśli nie tygodni. To zdarzenie może posłużyć szerzeniu informacyjnego chaosu, a przez to destabilizacji w naszym kraju i Unii Europejskiej, a więc pośrednio na świecie.

Karol Orzeł / Fakenews.pl

Powinniśmy spodziewać się kolejnych zdarzeń jak to z Przewodowa, kiedy zdawkowa i niepewna informacja dotycząca uderzenia w naszą sferę bezpieczeństwa błyskawicznie obrasta fake-newsami?

Moim zdaniem to wręcz idealna i podręcznikowa sytuacja dla rosyjskiej propagandy. Temat, jak to się potocznie mówi „będzie grzany” jeszcze przez co najmniej kilka dni, jeśli nie tygodni. To zdarzenie może posłużyć szerzeniu informacyjnego chaosu, a przez to destabilizacji w naszym kraju i Unii Europejskiej, a więc pośrednio na świecie. Zresztą już dostrzegamy kolejne spekulacje i fakenewsy. Nawet takie, że... żadnego uderzenia rakiety nie było, bo na zdjęciach z miejsca zdarzenia traktor wygląda na prawie nienaruszony. Pamiętajmy, że takie komunikaty służą dezinformacji i sianiu niepewności czy nieufności do instytucji oraz rządu.

Takie sytuacje mogą się powtarzać. Jesteśmy bardzo blisko konfliktu w Ukrainie i działań wojennych, więc niestety o podobne tragedie nie jest trudno. Oby było tego jak najmniej, ale musimy być bardzo czujni obserwując to, co się dzieje. Na pewno będziemy mieć stale do czynienia z próbami destabilizacji ze strony rosyjskiej i możemy spodziewać się, że tamtejsza propaganda usiłowała będzie wzniecać panikę, byśmy ruszyli wykupywać żywność w sklepach i tankować na zapas. To element wojny informacyjnej, która trwa także w naszym kraju, choć na terytorium Polski nie mamy do czynienia z otwartym konfliktem zbrojnym.

Na co więc powinniśmy uważać? Co robić, gdy dociera do nas informacja, której nie jesteśmy pewni? Jakie są podstawowe zasady informacyjnej „higieny” czy BHP w internecie?

W przypadku dziedziny obronności czy szerzej – wojny albo takich incydentów jak ten z 15 listopada, powinniśmy przede wszystkim śledzić rządowe komunikaty. Drugie źródło to duże, międzynarodowe agencje informacyjne, bo choć trzeba mieć świadomość, że im także zdarzają się błędy, to zasadniczo dbają one o swoją renomę i wiarygodność, więc dbają o prawdziwość przekazywanych treści. Nie chcę żeby to zabrzmiało jak autoreklama, ale warto śledzić portale takie jak Fakenews.pl – zajmujące się weryfikacją prawdziwości informacji. Sygnały można kierować do nas za pośrednictwem wszystkich elektronicznych kanałów – przez portal Facebook, Twitter, a nawet Instagram, stronę www czy adres e-mail.

Jest coś, o czym warto pamiętać w kontekście tej wojny i fake newsów?

To chyba najtrudniejsze w kontekście tego typu wydarzeń, ale najważniejsze by próbować zachować spokój i nie udostępniać niesprawdzonych informacji, a te które do nas docierają kilkukrotnie sprawdzać.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
ReklamaHossa Wiczlino Gdynia
Reklama Kampania 1,5 % Fundacja Uśmiech dziecka