Gdyby nie fakt, że zachowanie 33-letniej sopocianki mogło zakończyć się tragicznie dla jej czteroletniego dziecka lub mieszkających pod nią sąsiadów, można by zażartować, że to sopocka wersja bajki o Pawle i Gawle... Ale do śmiechu nie było ani sąsiadom kobiety, ani interweniującym policjantom, a tym bardziej dziecku, które kobieta naraziła na utratę zdrowia lub nawet życia.
Co dokładnie wydarzyło się w jednym z mieszkań w Sopocie? Późnym wieczorem drugiego dnia 2024 roku policjanci z Sopotu dostali zgłoszenie, że w jednym z mieszkań leje się woda i zalewa mieszkanie znajdujące się poniżej. Funkcjonariusze ustalili, że w zalewanym mieszkaniu woda leje się z sufitu w każdym z pokoi.
- Mundurowi od razu poszli do mieszkania znajdującego się piętro wyżej. Funkcjonariusze słyszeli odgłosy i byli pewni, że w środku jest dziecko oraz kobieta, ale ta nie otwierała im drzwi, mimo ostrzeżeń o ich wyważeniu. Policjanci zdobyli klucze do tego mieszkania i otworzyli drzwi. Wtedy okazało się, że drugie wewnętrzne drzwi zostały zabarykadowane. Gdy funkcjonariusze ponownie ostrzegli kobietę, że wyważą drzwi, odsunęła ona szafę i policjanci dostali się do środka – relacjonuje Lucyna Rekowska z sopockiej policji.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Nowi oskarżeni w sprawie tzw. mafii mieszkaniowej
Po wejściu do mieszkania okazało się, że kobieta jest nietrzeźwa, a w środku znajduje się też jej 4-letnie przemoczone dziecko. Mieszkanie było całe zalane, bo woda lała się zarówno z prysznica, jak i zlewozmywaków, które zostały celowo... zatkane elementami odzieży. Okazało się też, że wcześniej kobieta pozostawiła dziecko samo w mieszkaniu i wróciła do niego na chwilę przed przyjazdem policji. To jednak nie koniec kłopotów nieodpowiedzialnej 33-latki. W trakcie legitymowania funkcjonariusze ustalili, że jest ona poszukiwana celem odbycia kary 15 dni pozbawienia wolności za popełnione wykroczenie kradzieży. Kobieta w trakcie legitymowania stała się agresywna w stosunku do policjantów.
- Krzyczała, nie wykonywała poleceń policjantów i próbowała uciec z dzieckiem. Kobieta zaczęła też wyzywać policjantów, a ponadto uderzyła jednego z nich, a drugiemu groziła śmiercią – dodaje Lucyna Rekowska.
Okazało się, że kobieta miała promil alkoholu w wydychanym powietrzu. Po przebadaniu dziecko trafiło do rodziny zastępczej, a 33-latka pojechała z policjantami do celi. W czwartek kobieta trafi do aresztu śledczego, by odbyć zasądzoną wcześniej karę 15 dni pozbawienia wolności. Ponadto sopocianka usłyszała już nowe zarzuty: narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia swojego dziecka, znieważenia funkcjonariuszy, naruszenia nietykalności cielesnej jednego z nich i kierowania gróźb karalnych wobec drugiego.
Kobieta została też ukarana dwoma mandatami w wysokości po 500 złotych każdy.
Napisz komentarz
Komentarze