Gdzie w Chojnicach na łyżwy? W Czersku...
- Gdzie w Chojnicach można pojeździć na łyżwach bezpiecznie? - to pytanie frapuje nie tylko Marka Szanka, miłośnika sportu, nauczyciela wychowania fizycznego i zarazem przewodniczącego Komisji Kultury i Sportu w chojnickiej Radzie Miejskiej. Co odpowiada mu na nie dyrektor Wydziału Sportu w chojnickim Urzędzie Miejskim Zbigniew Buława? Że w Czersku...
I śmieszne to raczej nie jest, choć faktem jest, że w Czersku w hali przy Szkole Podstawowej nr 1 można nie tylko bezpiecznie pojeździć na łyżwach, a w dodatku... za darmo. Bliżej jest lodowisko w Człuchowie, gdzie godzina jazdy kosztuje od 8 do 15 zł (dzieci-dorośli). I chętnych nie brakuje, również z Chojnic. Z lodowiska cieszą się w Kościerzynie i Słupsku i wielu innych miastach. A w Chojnicach po raz kolejny takiego miejsca nie ma. Czasami więc niektórzy szukają „naturalnych” akwenów. Te są jednak bardzo niebezpieczne, zwłaszcza, gdy pogoda jest taka, jaka w ostatnich tygodniach, czyli gdy mróz nie utrzymuje się przez dłuższy czas. W Chojnicach jest kilka stawów, najpopularniejsze są te w Parku 1000-lecia, który popularny jest, gdy spadnie śnieg, bo jest tam możliwość jazdy na sankach z „górki piaskowej”. Jednak jazda tu na łyżwach i wchodzenie na lód to igranie z życiem i zdrowiem.
ZOBACZ TAKŻE: Lębork bez lodowiska. Tym razem z powodu wysokich kosztów
Zamiast lodowiska, stąpanie po cienkim lodzie na stawie
- Jestem tym przerażony. Dzieciaki wchodzą na jeden czy drugi staw w Parku 1000-lecia, rzucają kamieniami. Na stawie można zobaczyć nawet jakieś namalowane przez kogoś fallusy... Czasami wchodzą nawet pod okiem rodziców, którzy stoją na brzegu. Więc tu apel do rodziców, bo jak można pozwolić, żeby dziecko na niepewny lód wchodziło. Mamy przecież monitoring w Parku 1000-lecia, a jeżeli te kamery nie widzą wieczorem, bo oświetlenie jest takie, jakie jest, to może wymieńmy te kamery na takie, żeby widziały wieczorami, czy w podczerwieni, żeby efektywność tego monitoringu była lepsza - mówi Bogdan Kuffel, przewodniczący Komisji Edukacji w chojnickiej radzie miejskiej, spacerowicz i częsty gość chojnickiego Parku 1000-lecia, który uważa, że naturalne lodowisko powinno być na bulodromie. - Bulodrom jest bezpieczniejszy niż te stawy w Parku 1000-lecia. One są przestrzenne i nikt nie wie jaka tam jest głębokość, a jak coś się stanie? Jak ratować człowieka zimą, wszyscy uciekną w tej panice – dodaje Kuffel.
Jestem tym przerażony. Dzieciaki wchodzą na jeden czy drugi staw w Parku 1000-lecia, rzucają kamieniami. (...) Czasami wchodzą nawet pod okiem rodziców, którzy stoją na brzegu. Więc tu apel do rodziców, bo jak można pozwolić, żeby dziecko na niepewny lód wchodziło
Bogdan Kuffel / przewodniczący Komisji Edukacji
W latach wcześniejszych woda była wylewana właśnie do „niecki” bulodromu w Parku 1000-lecia. Kilka lat temu, dzięki zaangażowaniu ówczesnego przewodniczącego Zarządu Samorządu Osiedlowego nr 1 „Śródmieście” Mariusza Brunki i mieszkańców tej części miasta, było lodowisko na Starym Rynku. Teraz nie ma nikogo, kto by się tego wyzwania podjął, a w ratuszu mówią o braku kasy na ten cel. Dyrektor Wydziału Sportu Zbigniew Buława odsyła więc chojniczan do Czerska, a Marek Szank podkreśla, że to wcale nie jest śmieszne, bo mieszkańcy Chojnic o lodowisko pytają.
CZYTAJ TEŻ: Gdzie na łyżwy w Gdańsku? Dwa lodowiska dla miłośników akrobacji na lodzie
- Na ostatniej Komisji Edukacji bardzo dużo czasu poświęciliśmy, i słusznie, na dyskusję na temat bezpieczeństwa dzieci i młodzieży w otwartej przestrzeni. A tu się okazuje, że nie stać nas na to, żeby wylać wodę. Uważam, że są od tego odpowiednie miejsca w urzędzie, między innymi Wydział Sportu, aby tym się zająć. Ja, przy następnej tego typu rozmowie z każdym mieszkańcem Chojnic, będę mówił, że może pojeździć sobie na ulicy albo na chodniku, bo jest tak ślisko, że iść bezpiecznie nie można, ale na łyżwach można pojeździć. Albo będę odsyłał do pana Buławy – mówi Marek Szank.
Pojawił się w ostatnim czasie pomysł, by lodowisko powstało w sąsiedztwie Parku Wodnego.
Napisz komentarz
Komentarze