Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza
Reklama

Do Uniwersyteckiego Centrum Kliniczego... wleciała sowa. Pomogli strażacy

Gdańscy strażacy odebrali w piątkowy ranek nietypowe zgłoszenie - w jednym z pomieszczeń szpitala przy ul. Smoluchowskiego zabłąkała się sowa. Pracownicy lecznicy nie potrafili jej uwolnić, poprosili więc o pomoc strażaków. Ci wypuścili ptaka na swobodę.

Autor: KM PSP w Gdańsku

Sowa wleciała do UCK. Ptaka odłowili strażacy

Sowa dostała się do pomieszczenia technicznego zabudowań szpitala przy ul. Smoluchowskiego w Gdańsku. Jak podaje Komenda Miejska Państwowej Straży Pożarnej, strażacy z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 1 podjęli interwencję, schwytali ptaka i wypuścili na wolność.

Wezwania strażaków do zwierząt potrzebujących pomocy zdarzają się systematycznie, notowane są każdego miesiąca. Jak wspomina bryg. Jacek Jakóbczyk, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej PSP, trzeba było kiedyś udzielić pomocy sarnie uwięzionej w ogrodzeniu czy też wydobyć jeża zaplątanego w siatkę płotu. Warto jednak pamiętać, by strażaków angażować dopiero w chwili, kiedy inne możliwości zostaną wyczerpane.

ZOBACZ TEŻ: Sokół stefan „na etacie” w Porcie Gdańsk! Ma bardzo ważną funkcję

- W pierwszej kolejności powinien działać zarządca danej posesji. Mamy też EkoPatrol Straży Miejskiej, który jest przygotowany do udzielenia pomocy zwierzętom. W przypadku sowy w pomieszczeniach szpitala pracownicy próbowali poradzić sobie samodzielnie, potem zwrócili się do nas. My dysponujemy odpowiednim sprzętem, choćby specjalnymi siatkami do chwytania ptaków bez czynienia im krzywdy. Nasza interwencja bywa konieczna, lecz nie każde wezwanie jest uzasadnione - wyjaśnia bryg. Jacek Jakóbczyk.

Strażacy często odbierają telefony w sprawie kotów, które potrafiły wejść na wysokie drzewo, lecz nie są w stanie zejść z powrotem. Latem proszeni są o interwencję w sprawie gniazd owadów - tu trzeba pamiętać, że działają w sytuacji, kiedy osy czy szerszenie zagrażają ludziom. Zimą częste są wezwania do ptaków, które miały przymarznąć do lodu, ponieważ pozostają w bezruchu. Tymczasem kiedy ratownicy zbliżą się do ptaka, ten najczęściej wstaje na nogi i spokojnie odchodzi.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama