Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza

Poznała rzekomego amerykańskiego lekarza, straciła pół miliona zł

Aż osiem lat mieszkanka powiatu lęborskiego utrzymywała internetowy kontakt z człowiekiem, podającym się za lekarza amerykańskiego, przebywającego na zagranicznej misji. Trudno nawet przesądzić, czy to był mężczyzna, czy kobieta, ponieważ w tym czasie - co może zaskakiwać - kobieta ani razu nie usłyszała głosu rzekomego medyka. Była oszukiwana, straciła około pół miliona złotych.
Poznała rzekomego amerykańskiego lekarza, straciła pół miliona zł

Autor: Pixabay | Zdjęcie ilustracyjne

Wszystko zaczęło się osiem lat temu, kiedy mieszkanka powiatu lęborskiego nawiązała w internecie znajomość z osobą, która podawała się za 59-letniego wówczas lekarza, pochodzącego z USA. Medyk ten miał być wdowcem i przebywać wtedy na misji w Afryce. Kontakt rozwijał się, choć wyłącznie drogą wiadomości tekstowych. Kobieta nigdy nie usłyszała głosu drugiej strony.

Znajomość stawała się coraz bliższa, kobieta traktowała rzekomego lekarza wręcz jako narzeczonego. Przekonał ją do pomocy, którą przesyłała w formie wpłat pieniężnych na wskazane konto w Nigerii, które miało należeć do znajomego pielęgniarza. Pieniądze były jakoby potrzebne na finansowanie nauki syna „lekarza”, który nadal przebywał w USA, natomiast ojciec będący w Afryce nie mógł go wspierać. Innym razem rzekomy lekarz miał zostać aresztowany w trakcie misji - pieniądze były konieczne dla wykupienia się z aresztu. 

CZYTAJ TEŻ: Spoofing. Operatorzy mają teraz obowiązek blokować oszustów!

Oszust (może oszustka lub oszuści? Tego jeszcze nie wiadomo) musiał być bardzo przekonujący, skoro kobieta nie tylko wyzbyła się dorobku życia, aby wysyłać kolejne tysiące euro na wskazane konto. Zaciągała także kredyty. Niestety, kontakt z „narzeczonym” w pewnej chwili się zerwał i dopiero wtedy 60-letnia dziś mieszkanka powiatu lęborskiego zorientowała się, że padła ofiarą oszustwa „na amerykańskiego lekarza”. 

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama