Reklama E-prenumerata Zawsze Pomorze na rok z rabatem 30%
Reklama Przygody Remusa rycerz kaszubski
Reklama

Kościerzyna: Amstaff zagryzł mniejszego psa. Straż miejska nie reagowała?

W Kościerzynie przy ul. Świętopełka amstaff zagryzł innego psa. Mieszkańcy, którzy widzieli to zdarzenie, mają wątpliwości, czy strażnicy miejscy zainterweniowali adekwatnie do sytuacji.
Amstaff

Autor: Susanne | Pixabay | Zdjęcie ilustracyjne

W Kościerzynie amstaff zagryzł drugiego psa

Pod koniec kwietnia na jednym z blokowisk w Kościerzynie, a dokładniej w sąsiedztwie boiska sportowego przy ul. Świętopełka, pies rasy TTB (terier w typie bull), do której zalicza się m.in. amstaffy i pit bulle, zagryzł innego, mniejszego psa. Widzieli to mieszkańcy, w tym radna z Kościerzyny Monika Jaskulska, która w swoim i ich imieniu podzieliła się spostrzeżeniami na temat interwencji, jaką po ataku psa, podjęli kościerscy strażnicy miejscy. 

- Zwierzę pozbawione opieki może być agresywne i niebezpieczne dla innych osób, a poruszając się po jezdni może zagrażać sobie lub innym użytkownikom ruchu drogowego. W przypadku psa biegającego bez opiekuna konieczne jest wezwanie straży miejskiej, która powinna takiego czworonoga odłowić i skontaktować się z jego właścicielem, ustalając go np. dzięki czipowi – mówi Monika Jaskulska. - Czy prawidłowym działaniem funkcjonariuszy straży miejskiej powinno być więc pozwolenie agresywnemu psu na samowolne oddalenie się z miejsca ataku? Czy ten pies nie powinien zostać odłowiony i zabezpieczony? 

Straż miejska w Kościerzynie zareagowała właściwie? Komendant wyjaśnia

Jaskulska dodaje, że strażnicy z Kościerzyny jedynie śledzili idące zwierzę z samochodu, a to nie pozwala na kontrolę nad nim. Tomasz Smuczyński, komendant Straży Miejskiej w Kościerzynie podkreśla, że straż miejska na co dzień podejmuje interwencje związane z pozostawionymi bez opieki zwierzętami, w tym z psami z ras uznanych za agresywne. Dodajmy tylko, że amstaffy nie znajdują się na oficjalnej liście psów agresywnych, są jednak uznawane za psy groźne. 

- Jeśli chodzi o sytuację z ulicy Świętopełka, to otrzymaliśmy informację o pozostawionym bez opieki agresywnym psie. Był to amstaff, który w momencie przybycia strażników na miejsce, trzymał w pysku truchło drugiego psa. Pies nie był już agresywny w stosunku do innych zwierząt ani do obecnych na miejscu mieszkańców – opisuje sytuację Tomasz Smuczyński. 

CZYTAJ TEŻ: W Egiertowie wilki wtargnęły na posesję i zagryzły psa! [FILM]

Komendant potwierdza, że funkcjonariusze rozważali powiadomienie o zdarzeniu policji, ale ostatecznie od tego odstąpili. O pomoc zwrócili się natomiast do schroniska dla zwierząt, z którym jest podpisana umowa na odłów niebezpiecznych zwierząt, a sami zabezpieczyli miejsce zdarzenia. 

- Po kilku minutach ten amstaff udał się do swojego miejsca utrzymania. Nasz patrol asekurował go aż do tego miejsca, gdzie został zabezpieczony przez właściciela. Powiadomiony o zdarzeniu lekarz weterynarii objął tego psa obserwacją oraz odebrał od nas truchło zabitego czworonoga – dodaje Smuczyński.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Janek 09.05.2025 14:36
Po raz kolejny "rycerze" z szachownicami na głowach udowadniają swoją unikalność w obliczu problemów. Komu ta formacja jest potrzebna ?

ReklamaPrzygody Remusa rycerz kaszubski
Reklama
Reklama