Do tragicznego zdarzenia doszło nad ranem w sierpniu 2024 roku. Wówczas pomiędzy oskarżonym a ofiarą doszło do szarpaniny. S. wepchnął 23-latka pod nadjeżdżający pociąg. Sprawca został oskarżony o dokonanie zabójstwa w zamiarze bezpośrednim.
PRZECZYTAJ TEŻ: W Sopocie wepchnął młodego tenisistę pod pociąg. Do sądu trafił akt oskarżenia
Kim jest Maksymilian S.?
Maksymilian S. ma 21 lat. Nie przyznaje się do winy, ponieważ cały czas powtarza, że był to nieszczęśliwy wypadek. Jednocześnie odmówił składania wyjaśnień. W związku z tym podczas rozprawy odczytano jego wcześniejsze oświadczenia, złożone jeszcze na etapie śledztwa. Oskarżony przeprosił rodzinę ofiary, mówiąc, że żałuje tego, co się stało, ponieważ nie chciał zabić Jakuba Siemiątkowskiego.
Sopot: Wepchnął mężczyznę pod pociąg. Co tam się wydarzyło?
S. tamtego wracał z imprezy. Był pod wpływem alkoholu i kilku rodzajów narkotyków, w tym mefedronu, z którym - jak sam podkreślił - miał problemy. Miał przy sobie także 27 gramów marihuany. W pewnym momencie zszedł na tory, aby oddać mocz.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Zabójstwo w Sopocie. Wepchnął mężczyznę pod pociąg, 20-latek zatrzymany
Wówczas na peronie miał pojawić się Siemiątkowski, który - jak wyjaśnia oskarżony - w wulgarny sposób zwrócił mu uwagę, nagrywać zdarzenie telefonem i wyśmiewać S. Po powrocie na peron, oskarżony wdał się w potyczkę słowną, a następnie popchnął 23-latka.
Jak tłumaczy S., był odurzony i nie słyszał nadjeżdżającego pociągu. Jednocześnie zaznacza, że nie chciał popchnąć Jakuba z taką siłą, aby ten spadł na tory. Oświadcza, że był to wypadek. Ma o tym świadczyć fakt, że nie uciekał z miejsca zdarzenia, tylko szukał na torach zepchniętego chłopaka.
Zeznania maszynisty pociągu
Podczas środowych przesłuchań na sali sądowej pojawili się także maszynista oraz kierownik pociągu, pod którym zginął Jakub Siemiątkowski. Z zeznań maszynisty wynika, że widział moment wepchnięcia na tory, ale było już za późno na reakcję. Wcześniejsze zachowanie uczestników zajścia nie wzbudziło w nim niepokoju.
Maszynista poinformował służby o zabójstwie i razem z kierownikiem pociągu zatrzymali Maksymiliana S. Tu jednak pojawia się nieścisłość względem tego, co mówi oskarżony.
W ocenie maszynisty, mężczyzna chciał uciec i zachowywał się agresywnie. Potwierdza jednak informację, że S. wcześniej faktycznie sprawdzał, co stało się z wepchniętym pod pociąg 23-latkiem.
Sprawa nie budzi wątpliwości, ponieważ dowody jasno wskazują, że S. wepchnął Jakuba pod pociąg. Sąd musi jednak zadecydować, czy doszło do zabójstwa - jak przedstawia to prokuratura - czy był to wypadek.
Jeśli oskarżony usłyszy wyrok skazujący za zabójstwo z zamiarem bezpośrednim, będzie to oznaczać, S. może spędzić resztę życia w więzieniu.
























Napisz komentarz
Komentarze