Drugi dzień Polsat Hit Festiwalu był już dla starszej publiczności, ale za to młodej duchem. Przy dawnych, kultowych już dziś hitach publiczność niemal przez cały koncert tańczyła i śpiewała w myśl zasady, że najbardziej lubimy te piosenki, które już dobrze znamy.
Piękni pięćdziesięcioletni...
Pół wieku razem to naprawdę duże osiągnięcie, także na scenie. Ten piękny jubileusz świętowali w Operze Leśnej Alicja Majewska i Włodzimierz Korcz.

Alicja Majewska podczas koncertu przypomniała swój pierwszy występ przed laty na festiwalu w sopockim amfiteatrze, kiedy zaczynała muzyczną karierę. Liczyła wówczas na sukces, ale skończyło się porażką. Czy to koniec tak pięknie rozpoczętej muzycznej przygody? – myślała wtedy. Na szczęście, jak opowiadała, spotkała Włodzimierza Korcza i tak zaczęło się jej prawdziwe, muzyczne życie.
Publiczność w podzięce za te lata odśpiewała im „Sto lat”.
Polsat Hit Festiwal: Zobacz, jak w piątek 23 maja bawiła się sopocka publiczność
Największa prywatka w Sopocie
A potem już przyszedł czas na największą prywatkę w Operze Leśnej.
Zaczął oczywiście Wojciech Gąsowski od „Gdzie się podziały tamte prywatki?”, a potem już stare, przeboje przypominali ich wykonawcy albo młodzi wokaliści.
Podczas koncertu pojawiły się takie ponadczasowe przeboje jak: „Tyle słońca w całym mieście”, które zaśpiewała mało udanie Roxie Węgiel, „Słodkiego miłego życia” Kombii czy „Dumka na dwa serca” w wykonaniu Edyty Górniak i Mietka Szcześniaka.
Nie zabrakło też kultowego „Konika na biegunach” Urszuli. Doda, tym razem w nieco perwersyjnej wersji, przypomniała swoje przeboje, m.in. „Nie daj się” i „Dżaga”. Aranżacje mocno zaskakiwały a choreografia była jak z wodewilu.

Dawno niewidziany Tadeusz Drozda przypomniał „Parostatek” – wielki hit z lat 70. Krzysztofa Krawczyka i „Czarnego Alibabę” – piosenkę, którą najpierw przed laty śpiewała Helena Majdaniec, a potem Andrzej Zaucha.
Na scenie ze swoimi przebojami sprzed lat pojawili się też m.in.: Sidney Polak, Marcin Rozynek, Gabriel Fleszar, Jamal czy Jeden Osiem L.
Maryla Rodowicz i Ralph Kamiński z wielką pompą
Wisienką na torcie tej prywatki był „Cyrk” Maryli Rodowicz i Ralpha Kamińskiego, który wywołał euforię widowni. Tych dwoje tak różnych artystów wykonało największe przeboje „królowej polskiej sceny”, zaskakując aranżacjami i stylizacjami. W tym duecie wyraźnie tym razem zachwycał Ralph, który nadał swoją interpretacją nowe życie takim piosenkom jak „Gady gadu” czy „Nie ma jak pompa” czy „Kolorowe jarmarki”. Było magiczne, bajecznie, zjawiskowo.
.jpg)
Finał prywatki też był zaskakujący. Niemal wszyscy artyści występujący tego dnia wyszli na scenę, żeby zaśpiewać „Białą armię” – przebój Beaty Kozidrak i zespołu Bajm. Artystka, jak wiadomo, jest bardzo chora i od wielu miesięcy nie występuje. Krzysztof Ibisz zapowiedział ze sceny:
– Beata, czekamy na ciebie. To my, twoja biała armia…
Seweryn Krajewski w aranżacja Sebastiana Krajewskiego
.jpg)
Wieczór w Operze Leśnej zakończył koncert „Krajewski by Krajewski”. Niestety, najmniej udany. To były hity, których autorem jest wybitny kompozytor, a przed laty lider Czerwonych Gitar, Seweryn Krajewski.

Jego największe hity, w nowych aranżacjach, opracował syn artysty Sebastian Krajewski. Na scenie między innymi takie gwiazdy, jak: Maryla Rodowicz, Mela Koteluk, Kuba Badach, Andrzej Lampert i Mesajah. A w programie hity: „Niech żyje bal”, „Uciekaj moje serce”, „Płoną góry, płoną lasy”, „Nie jesteś sama”, „Ciągle pada” i inne.
Najlepiej wypadła Maryla Rodowicz w pięknym „Remedium” i wzruszającym „Niech żyje bal”. Całkiem nieźle radził sobie z piosenkami Seweryna Krajewskiego Kuba Badach. Ale niemal całkowicie poległa Mela Koteluk.
























Napisz komentarz
Komentarze