Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza
Reklama

Prapremiera „Chaty”. To pierwszy film w gwarze kociewskej

Prapremiera pierwszego filmu całkowicie w gwarze kociewskiej – „Chata” – odbyła się w Zblewie. To nie tylko unikat na Kociewiu, ale w całej Polsce i na świecie.

Autor: materiały prasowe

Dotychczas nie powstał żaden film po kociewsku. Pomysł, scenariusz i reżyseria są autorstwa Mirosława Umerskiego ze Zblewa. W filmie zagrały osoby, które dotąd nie stawały przed kamerami. Ujęcia kręcone były, m.in. w Izbie Regionalnej w Bytoni, w plenerach gminy Zblewo oraz w starej, drewnianej chacie w Kasparusie. „Chata” jest pierwszym filmem z cyklu „Dawni na Kociewiu”.

Zaskoczyło nas to, że tak długo nagrywaliśmy minutę czy dwie filmu – mówią zgodnie Klaudia i Weronika Badzmierowskie.

Nastolatki podkreślają, że do podjęcia się statystowania w filmie reżyserowanym przez Mirosława Umerskiego w dużej mierze skłoniła je ciekawość. Dziewczyny mają po 16 lat. Nieobce im są inicjatywy Koła Gospodyń Wiejskich w Zblewie same są jego członkiniami.

Nowe zdobyte doświadczenia, tym razem aktorskie, sprawiły im dużo radości.

Nie możemy się już doczekać siebie w napisach końcowych – żartują.

Tego popołudnia [dzień nagrania w Kościelnej Jani – dop. aut.] towarzyszyły mi wielkie emocje – przyznaje Dorota Piechowska z Kociewie Etno Design. Raz, że bycie statystą w pierwszym w historii filmie, w którym jego bohaterowie mówią gwarą kociewską, to już wzruszenie. Dwa, może trudno w to uwierzyć, ale po raz pierwszy miałam na sobie prawdziwy strój kociewski.

Dorota Piechowska przyznaje, że kostium kociewski darzy ogromnym szacunkiem.

Zawsze czułam, że nadejdzie taki moment, w którym go założę – mówi wzruszona. Ten moment był szczególnie wzruszający. To trudne do wytłumaczenia emocje – przyznaje.

Dotychczas nie było tego rodzaju inicjatyw – mówi prof. Maria Pająkowska-Kensik, najwybitniejsza ekspertka zajmującą się dialektem kociewskim, prof. Uniwersytetu im. Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, członkini Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego Oddziału w Bydgoszczy. Kociewie dopiero nadrabia te zaległości. Taka inicjatywa na pewno była potrzebna. To dobry początek do podjęcia kolejnych prób. Ta pierwsza część jest pewnego rodzaju zbiorem scenek. Byłam ciekawa, jak sobie pomysłodawcy filmu poradzą z tym tematem. To takie nawiązanie do realizmu, jak to dawniej bywało. Autorzy przypomnieli pewne zwyczaje, zdarzenia. To cenne.

Pani profesor, przyznaje, że na wszystko, co związane jest z Kociewiem, patrzy z pewnym sentymentem.

Jest to przykład, jak współcześnie można z pewnym dystansem, przymrużeniem oka, pokazywać, jak to dawniej bywało, jak wyglądały realia życia codziennego – mówi Maria Pająkowska-Kensik. To taka filmowa ilustracja do tego, jak bywało.

Obecnie trwają nagrania do drugiego z cyklu filmu. Ma on być gotowy do prezentacji w przyszłym roku.

„Chata”. O czym jest film po kociewsku?

Uroczysta prapremiera filmu „Chata" odbyła się w Gminnym Ośrodku Kultury w Zblewie. Film powstał na podstawie autorskiego scenariusza Mirosława Umerskiego.

Akcja filmu rozgrywa się na przełomie XIX i XX wieku. Opowiada perypetie Władysia i Maryśki ich dzień powszedni. W role bohaterów wcielili się nie kto inny, jak Kociewiacy! Amatorzy, zapaleńcy, a dokładniej członkowie Kociewskiej Niezależnej Formacji Teatralnej ze Zblewa.

Nikt z osób zaangażowanych w ten projekt nie miał wcześniej nic wspólnego z teatrem, filmem ani sztuką aktorską! zauważa Magdalena Apostołowicz, inspektor Referatu Prawno-Organizacyjnego Urzędu Gminy w Zblewie. Mało tego – niektórzy nigdy wcześniej nie używali gwary kociewskiej! Był to więc ich aktorski debiut. A efekt jest wspaniały, o czym mogła przekonać się publiczność licznie zgromadzona na sali widowiskowej zblewskiego GOK-u.

„Chata” jest pierwszą częścią cyklu, który będzie składał się z trzech opowieści. Prace nad drugim z filmów już trwają. Ponownie scenariusz i reżyseria będą autorstwa Mirosława Umerskiego. Jak podkreślają twórcy filmu, opowieści te mają przybliżyć współczesnemu widzowi język, obyczaje oraz realia życia w kociewskiej wsi. Dla twórców filmu ukończenie tego projektu miało jeszcze jeden, szczególny wymiar. Tworząc ten film, chcieli oni bowiem także uczcić pamięć swojego przyjaciela śp. Edka Makowskiego, który był jednym z inicjatorów powstania grupy i wystawienia kociewskiej sztuki, jednak nie doczekał realizacji tych planów…

Ten film powstał z takiej tęsknoty za tym światem, który dawniej był opowiada Mirosław Umerski. Zauważyłem, że gdzieś zaczyna ginąć ta nasza tradycja. Jeżdżąc nawet po innych krajach europejskich, zauważyłem, że nawet mniejsze nacje bardziej pielęgnują tę swoją gwarę. A ta nasza mowa kociewska została gdzieś wyrzucona do kąta. Uznałem, że trzeba coś zrobić, by uratować, tę naszą piękną gwarę kociewską. Mamy twórców, których dzisiaj nie możemy już dotknąć, którzy pisali kiedyś o tej kociewszczyźnie. Bardzo mało jest teraz ludzi, którzy żyją teraz i mówią gwarą, dbają o regionalną kulturę, tradycje, których możemy dotknąć, porozmawiać z nimi.

Dlatego, znając bardzo dobrze tę mowę, bo moi dziadkowie, rodzice znali tę mowę, chciałem by ona była wciąż żywa. Ojciec, który ma obecnie 80 lat, też nadal używa tej mowy.

„Chata”. Jak powstawał film po kociewsku?

Mirosław Umerski wspomina, że był taki czas, kiedy ludzie się z niego naśmiewali, że mówił gwarą.

Ty jesteś jakiś taki wsiokowy, inny słyszał.

Pomysłodawca filmu uważa, że taka była wówczas specyfika czasu. Zauważyć trzeba jeszcze jedno to żona Mirosława Umerskiego  Regina Umerska, była tym realnym przyczynkiem do powstania filmu. Od samego początku utwierdzała męża, że taki film jest potrzebny. Pani Regina również żyje tym, co kociewskie. Działa w Kole Gospodyń Wiejskich w Zblewie, któremu przewodniczy.

Wcześniej też pisałem teksty po kociewsku, ale one trafiały do szuflady przyznaje Mirosław Umerski. Dopiero wsparcie żony, motywacja z jej strony, sprawiły że pomyślałem o napisaniu scenariusza do filmu „Chata. Chociaż początkowo to miało być przedstawienie sceniczne. Niestety, jedna osoba, która miała w nim zagrać główną rolę, odeszła z tego świata, piętno odcisnęła też pandemia. Nie można było niczego wystawiać „na deskach”. Byliśmy nieco załamani, tym co się działo, ale wspólnie doszliśmy do wniosku, że musimy kogoś znaleźć w zastępstwie zmarłego przyjaciela śp. Edka Makowskiego.

Wszyscy się zmobilizowali i film zaczął przybierać realne kształty.

Chociaż w pewnej chwili nasz film trochę zaczął przypominać teatr telewizji przyznaje Mirosław Umerski. Ale rozbudowaliśmy go przez sceny, które zrobiliśmy w plenerze, i bardziej zbliżył się do filmu fabularnego. Całość ma 50 minut.

Jako Kociewska Niezależna Formacja Teatralna, twórcy filmu zakładają stowarzyszenie, chcą żeby już ten następny film był produkcją pełnometrażową. Miał około 1,5 godziny.

 Do tej nowej projekcji scenariusz mam już w trzech czwartych napisany ta pozostała „ćwiartka” będzie kwestią wspólnych uzgodnień, wciąż jeszcze nowych pomysłów, scen, o które można będzie ją rozbudować uchyla rąbka tajemnicy Mirosław Umerski.

Wójt gminy Zblewo Artur Herold cieszy się, że w Zblewie zrodził się kolejny, cenny projekt kulturalny, pełen pasji i zaangażowania. Dodajmy, iż film powstał w ramach projektu Lokalnego Ośrodka Wiedzy i Edukacji Gminy Zblewo, a uroczysta prapremiera została zorganizowana pod patronatem Wójta Gminy Zblewo.

Skoro o filmie mowa, to nie byłoby go, gdyby nie aktorzy. Oto obsada „Chaty”:

  • Władyś – Tomasz Graban,
  • Maryśka – Regina Umerska,
  • Kaśka – Weronika Laskiewicz,
  • Franc – Mateusz Laskiewicz,
  • Babka – Teresa Gajewska,
  • Anton – Paweł Orłowski,
  • Rozalia – Barbara Wiśniowska,
  • Ignaś – Arek Laskiewicz,
  • Stefka – Blanka Laskiewicz,
  • Hanka – Ewelina Rytelewska,
  • Lilka – Liliana Rytelewska,
  • Otton – Mirek Umerski,
  • Woźnica – Albin Konkol.

Scenariusz i reżyseria: Mirek Umerski
Kostiumy: KGW Zblewo
Operator: Mariusz Szwoch



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama