Wydarzenia z ostatnich miesięcy, a nawet tygodni, które miały miejsce na Pomorzu, ale i w całej Polsce, na pewno nie ułatwiają poprawy sytuacji zapewnienia pełnej specjalistycznej załogi karetek. Choć w Chojnicach podkreślają, że problem z dostępnością lekarzy do pracy w Zespołach Ratowniczo Medycznych ciągnie się od lat, to ostatnie ataki na lekarzy i ratowników pokazywane w mediach na pewno nie przyciągną nowych chętnych, którzy musieliby narażać swoje życie i zdrowie w trakcie... ratowania innych.
CZYTAJ TEŻ: Teraz sale porodowe są jak w domu. Chojnicki szpital po kapitalnym remoncie „porodówki"
Karetka „S” i „P”. Czym się różnią?
Dawniej na karetkę jadącą do wypadków czy zdarzeń, gdzie zagrożone było ludzkie życie, mówiono „eRka”. Od kilkunastu już lat Zespoły Ratownictwa Medycznego działające w państwowym systemie dzielą się na zespoły specjalistyczne, podstawowe i lotnicze. Są też oczywiście karetki typowo transportowe. Karetki oznaczone są literami „P”, „S” czy „T”. To głównie dyspozytor medyczny decyduje, jaką karetkę zadysponować do konkretnego zdarzenia. Karetka „P” jest tą podstawową, w której obsadzie nie jest wymagany lekarz, a w jej skład wchodzą co najmniej dwaj ratownicy lub pielęgniarki. Wyposażenie przystosowane jest do wypadków, urazów i zachorowań. Karetka „S” jest już bardziej specjalistyczna i zastępuję słynną „eRkę” czyli karetkę reanimacyjną, która wyjeżdżała zazwyczaj do zdarzeń i pacjentów w stanie zagrożenia życia. W jej skład wchodzi minimum trzyosobowy zespół ratownictwa medycznego, w którym co najmniej jedna osoba jest z nadzoru lekarskiego. Jej wyposażenie musi być też bardziej rozbudowane i zaopatrzone w zaawansowaną aparaturę medyczną.
Jak zauważył radny powiatu chojnickiego Bartosz Bluma jedna z karetek chojnickiego szpitala, funkcjonująca jako „S” czyli specjalistyczna ma być wkrótce przekwalifikowana w typ „P” czyli jako podstawowa. Dlatego zastanawia się, czy to prawda, skąd taka decyzja i czy wpłynie ona na dostępność mieszkańców do zaawansowanej pomocy medycznej w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego.
Brakuje lekarzy w karetkach. Problem trwa od lat
Dyrektor Szpitala Specjalistycznego w Chojnicach Maciej Polasik potwierdza, że od 1 lipca jeden Zespół Specjalistyczny typu „S” zostanie przekwalifikowany na typ „P”. Polasik dodaje, że zmiana ta nie będzie skutkować ograniczeniem lub całkowitym brakiem zabezpieczenia dostępności do pomocy medycznej w stanach nagłego zagrożenia zdrowia lub życia mieszkańców powiatu chojnickiego. Polasik wyjaśnia, iż zmiana kwalifikacji została podjęta przez Ministerstwo Zdrowia, ale na wniosek Szpitala, jako dysponenta tego ZRM.
- Potrzeba przekwalifikowania ZRM podyktowana była brakiem możliwości zabezpieczenia obsady lekarskiej w ZRM „S” we wszystkie dni miesiąca. Ta kwestia problemu zapewnienia odpowiedniej obsady lekarskiej była przez nas zgłaszana do wojewody pomorskiego od 2018 roku. Dyrekcja szpitala dokładała wszelkich starań, aby pozyskać do pracy lekarzy w specjalistycznych zespołach ratownictwa medycznego. Szpital systematycznie ogłaszał i przeprowadzał również konkursy ofert o udzielenie zamówienia na świadczenia zdrowotne realizowane przez lekarza systemu w specjalistycznych zespołach ratownictwa medycznego – mówi Maciej Polasik, dyrektor Szpitala Specjalistycznego w Chojnicach.
ZOBACZ TAKŻE: Kwidzyn: Areszt za brutalny atak na ratowników medycznych i przechodniów
Lekarze nie chcą dyżurować w karetkach – nawet za wyższe stawki
Jak dodaje, prowadzone były liczne rozmowy z lekarzami, którzy mogliby pełnić dyżury w zespołach ratownictwa medycznego, ale okazywały się one bezskuteczne.
- Lekarze nie byli i nie są zainteresowani tym obszarem działalności placówki, nawet pomimo proponowanych atrakcyjnych stawek za udzielanie świadczeń – dodaje Polasik.
Napisz komentarz
Komentarze