Reklama E-prenumerata Zawsze Pomorze na rok z rabatem 30%
Reklama Przygody Remusa rycerz kaszubski
Reklama

Możemy jedynie przeżywać piękno. Boznańska i inni w MNG

Jako opiekunka tej kolekcji także tęskniłam i często zaglądałam do magazynów, by obejrzeć moje ulubione obrazy – mówi Małgorzata Paszylka-Glaza, kuratorka wystawy „Olga Boznańska i… malarstwo polskie XIX i początku XX wieku z kolekcji Muzeum Narodowego w Gdańsku”.
Wojciech Gerson, „Portret młodej kobiety w profilu”, 1866
Wojciech Gerson, „Portret młodej kobiety w profilu”, 1866

Autor: MNG

„Muzeum Narodowe w Gdańsku wyciąga z magazynów dawno niewidziane dzieła, gromadzone w zbiorach przez dziesiątki lat...” – czytamy w zapowiedzi wystawy. Dlaczego tak wielkie dzieła leżą w magazynach?

Ostatni raz pokazywaliśmy je na wystawie stałej w Pałacu Opatów w 2016 roku. Potem oddaliśmy to miejsce innym ekspozycjom, choćby tej prezentującej obrazy Wojciecha Fangora. Niedawno wróciliśmy do idei, by przypomnieć zwiedzającym skarby, które kryją muzealne magazyny. Dawno niewidziana tu kolekcja to ów nieduży zbiór malarstwa polskiego, zbiór może nieco chaotyczny, ale bogaty w prace twórców znanych każdemu, kto ceni polskie malarstwo, kto kocha rodzimą sztukę.

Józef Pankiewicz, „Cyprysy”, 1909
Józef Pankiewicz, „Cyprysy”, 1909

Jak tworzyła się kolekcja?

Po 1945 roku gdańskiemu muzeum zależało, by w zbiorach mieć przede wszystkim dzieła polskich artystów. To była kwestia natury ideologicznej – chodziło o stworzenie wizerunku Gdańska jako miasta polskiego. Pierwsze dzieła, które tu trafiły, to dary od Ministerstwa Kultury i Sztuki, w tym samego Włodzimierza Sokorskiego. Kolekcję tę od dawna traktujemy jako zamkniętą. W żaden sposób też nie można jej porównywać do ogromnych zbiorów malarstwa polskiego, jakimi szczycą się muzea narodowe w Krakowie, Poznaniu czy Warszawie. 

Pretekstem do pokazania obrazów jest ustanowiony przez Sejm RP Rok Olgi Boznańskiej. 

Odwiedzający muzeum już wcześniej dopominali się, by przypomnieć jej dzieła. Dziś jest główną bohaterką naszej wystawy, towarzyszy jej jeszcze jedna kobieta, malarka, feministka Maria Dulębianka.

Olga Boznańska, „Portret kobiety”, po 1914
Olga Boznańska, „Portret kobiety”, po 1914

Gdańskie muzeum ma dziewięć obrazów Boznańskiej.

To m.in. wspaniałe portrety i martwe natury kwiatowe. 

Była jedną z najbardziej fascynujących artystek, kobietą, która wybrała miłość najtrudniejszą – czasem mocno kalecząca, zaborczą – miłość do sztuki, dającą pełnię szczęścia, ale i bolesnego spełnienia. Wiemy o niej prawie wszystko, a wciąż nas zaskakuje. Szczególnie cenne są jej portrety kobiet, jest w nich ta fascynująca mgła intelektualna... Zresztą, nigdy nie malowała osób, które jej nie zaintrygowały. 

Po wystawach sztuki współczesnej zatęskniliśmy do klasycznego malarstwa?

Jako opiekunka tej kolekcji, także tęskniłam i często zaglądałam do magazynów, by obejrzeć moje ulubione obrazy. Jednym z nich jest magnetyczny portret aktorki Ireny Solskiej, autorstwa samego Wyspiańskiego, jest i dzieło Jana Matejki, artysty, za którym – wyznam – nie przepadam, choć wszyscy wiemy, że wielkim malarzem był… (śmiech) Ale mamy w naszej kolekcji perełkę pędzla mistrza Jana. To olejny szkic do większej kompozycji, której nie ukończył – „Śmierć Leszka Białego”. 

Pokażemy prace Juliana Fałata, Piotra Michałowskiego, Leona Wyczółkowskiego, Wojciecha Weissa, piękny pejzaż południowy Podkowińskiego i zachwycające autoportrety Malczewskiego. Jestem przekonana, że wszyscy z radością wrócimy do tych dzieł. Sztuka z przełomu XIX i XX wieku daje oddech, komfort, swego rodzaju poczucie bezpieczeństwa, sprawia, że oglądając te prace, nie musimy niczego doświadczać na nowo, możemy jedynie przeżywać piękno.

Olga Boznańska, „Kwiaty”, po 1920
Olga Boznańska, „Kwiaty”, po 1920

Ekspozycję wzbogacą unikatowe fotografie z początku XX wieku, pochodzące ze zbiorów Gdańskiej Galerii Fotografii. To też malarstwo!

Zwłaszcza prace mistrza polskiej fotografii Jana Bułhaka, które bardzo mocno nawiązują do malarstwa pejzażowego. Zachwycają zdjęcia Stanisława Filiberta Fleury’ego czy Tadeusza Rzący, to nie tylko dokument minionych czasów, to dzieła sztuki. Zwraca uwagę zdjęcie ukazujące pracownię słynnego krakowskiego malarza Wincentego Wodzinowskiego. W czasie, gdy kobiety nie mogły oficjalnie studiować w akademii sztuk pięknych, prowadził dla nich kursy rysunku. 

Inna ciekawa fotografia z XIX w. przedstawia kobiety w pracowni rzeźbiarskiej akademii w Petersburgu. Co ciekawe, modelami artystek są tu wyłącznie... panowie. Jak widać, w tamtym czasie nawet pozowanie kobiety przed kobietą było nieprzyzwoite... 

Całość ekspozycji zamknie klamra narracyjna w postaci wideoartu i obrazów Katarzyny Swinarskiej, które wchodzą w dialog z postacią Olgi Boznańskiej. 

Swinarska redefiniuje swoje miejsce w sztuce poprzez historie dawnych artystek. Na wystawie zobaczymy cztery jej prace, które dedykuje Boznańskiej. Rozmawiając z Olgą Boznańską, rozmawia ze sobą. Pokazuje, że pewien rodzaj patrzenia na kobietę, przypisanie jej określonych ról i wyzwalanie z przypisanego jej symbolicznego gorsetu, to wciąż walka, której każda z nas musi doświadczyć. Dialog tych dwóch artystek to też pokazanie, że sztuka współczesna wciąż czerpie inspiracje z tego, co w sztuce wydarzyło się wcześniej, a było niezwykłe, magiczne, zjawiskowe.

Jacek Malczewski, „Autoportret”, ok. 1907
Jacek Malczewski, „Autoportret”, ok. 1907

Wernisaż: 2.08.2025 r. (sobota), godz. 17:00.
Wystawa czynna: 2.08.2025-29.03.2026 r., Oddział Sztuki Nowoczesnej, Pałac Opatów w Oliwie.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

ReklamaPrzygody Remusa rycerz kaszubski
ReklamaNewsletter Zawsze Pomorze - zapisz się
Reklama