Reklama E-prenumerata Zawsze Pomorze na rok z rabatem 30%
Reklama Przygody Remusa rycerz kaszubski
Reklama

„Zawsze Pomorzanie”. Wspólnie tworzymy portret mieszkańców Pomorza [CZ. 2]

Znani i nieznani. Młodzi i starsi. Ci, którzy wciąż historię regionu tworzą i ci, którzy odeszli zostawiając tu swoje ślady. Mieszkańcy Pomorza otwierają przed nami rodzinne albumy, by opowiedzieć o swoich bliskich, ale i o własnych, nie zawsze prostych, drogach na Pomorze. Każda z fotografii to pretekst do opowieści. O ludziach i regionie. Tworzymy portret rodzinny Pomorzan. Dziś druga część naszego cyklu.
„Zawsze Pomorzanie”. Wspólnie tworzymy portret mieszkańców Pomorza
Ryszard Jaśniewicz, przyszły aktor i reżyser jako adept sztuki aktorskiej Teatru Miniatura, wakacje w Białogórze, 1959

Autor: Archiwum rodzinne

Portret Pomorzan

Raz w miesiącu, na łamach tygodnika „Zawsze Pomorze” i w portalu www.zawszepomorze.pl prezentować będziemy fotografie i opowieści przedstawiające mieszkańców Pomorza. Zapraszamy Czytelników do prezentowania na naszych łamach ważnych fotografii z albumów rodzinnych i tym samym podzielenia się z nami historią swojej rodziny. Razem stwórzmy rodzinny portret Pomorzan.

Kontakt: [email protected]


Ryszard Jaśniewicz

Jako adept Teatru Miniatura na wakacjach w Białogórze, 1959

Urodził się w Nowogródku, pierwsze młodzieńcze lata spędził w Poznaniu, ale pierwszy teatr, przyszły aktor i reżyser, założył jako kilkulatek w Oliwie, na Liczmańskiego. W starym, poniemieckim kredensie pełnym szuflad i zakamarków. Widzami byli bywalcy wujkowej kuchni. Teatr… To słowo wlazło do głowy i nie chciało wyleźć. Gdańsk, gdzie spędził blisko pół wieku to były etapy. Po maturze, w 1957 roku został adeptem sztuki aktorskiej Teatru Miniatura. Tu zagrał pierwszą rolę, tu przeżył pierwszą miłość. Flisak we „Flisaku i Przydróżce” nie miał wiele do roboty, głównym jego zadaniem było zdejmowanie z podestu Syreny. Zdejmował z cokołu tę piękną postać, zdejmował i zdejmował, aż się zakochał... 

Potem była krakowska szkoła teatralna, Teatr Polski we Wrocławiu i inne sceny, w 1971 roku wraca, zostaje aktorem Teatru Wybrzeże, na 13 lat. Po drodze jeszcze obejmuje dyrekcję teatru w Słupsku, szefuje Centrum Edukacji Teatralnej w Gdańsku, w 1999 zakłada w Sopocie swój własny, Teatr z Polski 6. Oliwa to dzieciństwo, młode lata, ale to też miejsce Starego Aktora, który rozpoczynał kolejny etap życia, kolejny etap teatru. Po operacji serca w 2007 roku. Na scenie w Domu Zarazy - to ledwie dwie ulice dalej od Liczmańskiego, gdzie powstał teatr w kredensie - wystawił 16 monodramów. Ostatni w 2021 roku, na miesiąc przed śmiercią. Dziś oliwska scena teatralna nosi jego imię. 

Wojciech Misiuro

Z ciotkami i starszym kuzynostwem w oliwskim parku, lata 50. (fot. archiwum rodzinne)


Przyszły choreograf, twórca Teatru Ekspresji urodził się w Gdańsku w 1951 roku, tu ukończył Studium Baletowe. Ostatnie lata życia spędził w Sopocie, ale ponad pół wieku mieszkał w Oliwie, na ulicy Jasia i Małgosi. Pierwsze oliwskie lata… Szczęśliwe dzieciństwo. Z tyłu domu był sad. Zapach jesiennych zbiorów owoców, rozkoszny, jak wspominał po latach. Spotkania z sąsiadami, desery, ucztowanie. Ta zbiorowość ludzi inspirowała go. Jego Teatr Ekspresji też był zbiorowością, wynikiem tamtej, zapamiętanej z dzieciństwa, wyznał po latach. Mawiał, że jego pierwsze lata w Oliwie to były czasy, gdy wata cukrowa była większa niż jego głowa, a po parku chodził biały niedźwiedź. Największe emocje wzbudzał widok strumyku, który płynie po kamieniach blisko palmiarni. Całą rodziną szaleli po tych kamieniach uważając, by nie wpaść do wody. Był przekonany, że jest głęboka przynajmniej na dziesięć metrów! 

Park oliwski, mówił pod koniec życia, zawsze był mu przyjacielem. 

Zmarł w 2023 roku w Sopocie.

Ignacy Nowak

W swoim mieszkaniu w Chojnicach, lata 80. (fot. archiwum rodzinne)

 W rodzinie Ignacego mówi się, że jest jedną z pierwszych ofiar stanu wojennego, 13 grudnia 1981 roku włączył radio, na mszę świętą. Gdy usłyszał generała Jaruzelskiego, Ignacy, który przeżył dwie wojny, pomyślał, że wybuchła trzecia. I umarł. 

Urodził się w roku 1893 w Dobieszczyźnie pod Poznaniem, w zaborze pruskim. W pierwszej wojnie, wcielony do wojska niemieckiego, walczył we Francji, Belgii i Niemczech. Po powrocie, w 1918 roku mianowany dowódcą plutonu powstańców wielkopolskich. 

Walczy w wojnie bolszewickiej. A po jej zakończeniu pełni służbę w straży granicznej w powiecie chojnickim jako kierownik placówki w Moszczenicy. Kieruje też placówką wywiadowczą w wywiadzie wojskowym. 

W czasie II wojny bierze udział w kampanii wrześniowej, trafia do niewoli. Po powrocie do Moszczenicy działa w partyzantce AK. W związku z przedwojenną służbą w wywiadzie, w 1944 aresztowany przez gestapo, więziony w Gdańsku i Berlinie, osadzony w obozie Stutthof. Zwolniony po roku w związku z wcieleniem syna do Wehrmachtu. 

W roku 1945 Rosjanie zdobywają Moszczenicę i mianują go sołtysem, po czym wraz z innymi Pomorzanami wywożą za Ural, gdzie wykonuje katorżniczą pracę przy wyrębie lasów. Poszukiwany przez Czerwony Krzyż, w 1948 wycieńczony wraca do kraju, do Chojnic. Na powitanie całuje polską ziemię. 

Zasłużony chojniczanin, miejski radny kilku kadencji. 

Wanda Szpilewska z d. Zaborowska

Z pierwszym synkiem w mieszkaniu na ul. Sygietyńskiego w Słupsku, lata 60. (fot. archiwum rodzinne)

Ceniona, słupska konserwatorka dzieł sztuki przyszła na świat w 1941 roku w Warszawie. W czasie powstania, w wyniku łapanki wraz z rodzicami trafiła do obozu hitlerowskiego w Pruszkowie, skąd ojca wywieziono do Dachau, gdzie zginął rok później. Ona, wraz z matką trafiły na Śląsk. Po wojnie matka, muzealniczka, dostała nakaz pracy do Słupska, gdzie zajęła się organizowaniem życia kulturalnego. Tutaj Wanda ukończyła szkołę podstawową, następnie w Orłowie - Liceum Plastyczne. Po studiach konserwatorskich w Toruniu wróciła do Słupska. Swoją pierwszą i zarazem ostatnią pracę, jako kierownik pracowni konserwatorskiej, zaczęła w tutejszym Muzeum Pomorza Środkowego. W muzeum poznała przyszłego męża, historyka sztuki, Stanisława Szpilewskiego. Urodziła dwóch synów, Michała i Marcina. 

Po 43 latach pracy zawodowej, na emeryturze kontynuuje działalność konserwatorską. Dzięki niej wiele zabytków Pomorza, malowideł, rzeźb, ołtarzy dostało drugie życie. 

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

ReklamaPrzygody Remusa rycerz kaszubski
Reklama
Reklama