Reklama E-prenumerata Zawsze Pomorze na rok z rabatem 30%
Reklama Przygody Remusa rycerz kaszubski
Reklama

Kohabitacja czy konfrontacja? W czym nowy prezydent może najbardziej utrudnić premierowi rządzenie

Kompetencje prezydenta są ściśle zapisane w konstytucji. Tymczasem w zapowiedziach Karola Nawrockiego pobrzmiewa taki ton, jakby tych kompetencji nagle prezydentowi przybyło.
Kohabitacja czy konfrontacja? W czym nowy prezydent może najbardziej utrudnić premierowi rządzenie
Prezydent i premier powinni pracować wspólnie dla dobra Polski. Zapowiadanie przez Karola Nawrockiego wojny z Tuskiem jest po prostu czymś skandalicznym – ocenia Joanna Senyszyn

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze

Mieliśmy już kilka razy do czynienia z sytuacją gdy prezydent i rząd reprezentowali przeciwne obozy polityczne. Ale tak otwartej wrogości prezydenta do rządu, z którym powinien współpracować, jak w przypadku Karola Nawrockiego i koalicji KO-PSL-PL2050-Lewica, jeszcze nie doświadczyliśmy. Gdzie nowy prezydent może najbardziej zaszkodzić rządowi i czy są jakieś płaszczyzny, gdzie mogliby współpracować?

Będzie trudniej niż z Dudą

Roch Zygmunt, publicysta Klubu Jagiellońskiego przewiduje, że kohabitacja rządu z prezydentem Karolem Nawrockim na pewno będzie trudniejsza, niż była za czasów Andrzeja Dudy. Wynika to między innymi z odmiennych charakterów obu tych polityków.

– Andrzej Duda jest jednak krakowskim inteligentem, doktorem prawa z Uniwersytetu Jagiellońskiego, Karol Nawrocki ma zupełnie inny background. W związku z tym jego stosunek do rywalizacji politycznej będzie inny, co zresztą sygnalizował w kampanijnej retoryce. Poza tym Andrzej Duda i rząd Donalda Tuska mieli jakieś wspólne płaszczyzny porozumienia. Władysław Kosiniak-Kamysz to dawny przyjaciel głowy państwa, siadał niegdyś z Andrzejem Dudą w radzie miejskiej. Dzięki temu łatwiej było załatwiać niektóre sprawy i dbać o to, żeby współpraca układała się przynajmniej poprawnie, szczególnie tam, gdzie interes jest ponadpartyjny. Wydaje się, że w rządzie nie ma osoby, która miałaby tego typu kontakty z Nawrockim – zauważa komentator.

Pytany o tematy, w których mógłby sobie wyobrazić jakiś konsensus między kancelarią Prezydenta a Radą Ministrów, publicysta wskazuje bezpieczeństwo.

– Mimo pewnych różnic między PO a PiS, czasem zresztą sztucznie podkoloryzowanych, w tej dziedzinie wyobrażam sobie współpracę, bo też interes jest ponadpartyjny. Widzimy zresztą, że rząd Tuska kontynuuje politykę, jaką w zakresie bezpieczeństwa, prowadziły wcześniej rządy PiS.

Na taką współpracę nie ma co natomiast liczyć w kwestii porządkowania wymiaru sprawiedliwości. Praworządność na pewno będzie polem intensywnego sporu, zwłaszcza po zmianie personalnej, jaka nastąpiła ostatnio na stanowisku ministra sprawiedliwości. 

– Minister Waldemar Żurek, który zapowiada znacznie ostrzejsze działania, na pewno trafi na ścianę w postaci nowego prezydenta. Karol Nawrocki będzie musiał stanąć w obronie „dziedzictwa” PiS w zakresie wymiaru sprawiedliwości, nawet jeśli prywatnie ma zastrzeżenia odnośnie do reformy z czasów ministra Ziobry.

Roch Zygmunt wyraża zaniepokojenie takim przewidywanym rozwojem sytuacji, albowiem jego zdaniem reset konstytucyjny to jest rzecz, której ustrojowo teraz bardzo potrzebujemy. Zauważa, że nieprawidłowości wokół wyboru Karola Nawrockiego (jego zdaniem sztucznie i szkodliwie podnoszone przez najbardziej zagorzałych polityków KO) w jakimś sensie są „dzieckiem” tego, co się działo przez ostatnią dekadę w wymiarze sprawiedliwości. 

Premier Tusk do 2027 to nie jest zły scenariusz dla PiS

Analityk Klubu Jagiellońskiego nie przewiduje natomiast, by Karol Nawrocki w zdecydowany sposób dążył do upadku rządu i skrócenia kadencji parlamentu, szczególnie że nie ma do tego mocnych narzędzi. Co nie wyklucza, że zagra na osłabienie Tuska, choćby poprzez weta wobec ustaw kierowanych mu do podpisu przez większość parlamentarną. To raczej tarcia w samej koalicji mogłyby spowodować rozpad tej większości i doprowadzić do utworzenia rządu mniejszościowego albo przyspieszonych wyborów.

Kontynuacja rządów Tuska jeszcze do 2027 roku wcale nie jest złym scenariuszem Dla PiS – uważa Roch Zygmunt z Klubu Jagiellońskiego  Fot. Karol Makurat 

– Wyobraźmy sobie sytuację, w której Szymon Hołownia nie chce ustąpić z fotela marszałka Sejmu i Włodzimierz Czarzasty przegrywa głosowanie, bo przeciw były nie tylko Konfederacja i Prawo i Sprawiedliwość, ale także Polska 2050. W takiej sytuacji Donaldowi Tuskowi nie pozostaje nic innego, niż utworzyć rząd mniejszościowy, który miałby jeszcze bardziej ograniczone pole działania, albo pójść do przyspieszonych wyborów. Dla PiS jednak wcale nie jest złym scenariuszem kontynuacja rządów Tuska jeszcze do 2027 roku. Sytuacja, w jakiej teraz ten gabinet będzie, czyli bardzo trudna kohabitacja z przynajmniej mocno nieprzyjaźnie nastawionym prezydentem, spowoduje, że sprawczość, której Tusk tak bardzo potrzebuje, będzie minimalna. Duża część ważnych ustaw zostanie zawetowana, niektóre przepisy rząd będzie chciał wdrożyć rozporządzeniami, ze szkodą dla stanowienia prawa. Poważnych reform jednak nie sposób w takim trybie przeprowadzić. Ten impas będzie na rękę partii Jarosława Kaczyńskiego, bo coraz słabsze notowania Koalicji doprowadzą prawdopodobnie do gorszego wyniku w wyborach za dwa lata – podsumowuje Roch Zygmunt.

Była negacja, będzie konfrontacja

– Prezydent Duda zaproponował kohabitację polegającą właściwie na negowaniu wszystkich poważniejszych prób reform państwa, w szczególności wymiaru sprawiedliwości, za którego zły stan sam odpowiada – ocenia pomorski senator Koalicji Obywatelskiej Sławomir Rybicki. – To były zmarnowane pod wieloma względami lata, w trudnych obiektywnie czasach dla Polski i Europy. Można powiedzieć, że prezydent Duda nie dorósł do tej poważnej funkcji.

Zdaniem senatora zmiana w pałacu prezydenckim nie poprawi sytuacji. Z tego, co mówi prezydent-elekt, i z tego jakich dobiera sobie współpracowników, możemy wnioskować, że trzeba się przygotować na trudną i chyba konfrontacyjną kohabitację. 

– Jeżeli prezydent-elekt na kilka dni przed objęciem urzędu publicznie chwali Bąkiewicza i bojówki narodowców, które udawały, że pilnują polskiej zachodniej granicy, to jest policzek wymierzony w państwo polskie. To jest wotum nieufności dla państwowej służby, jaką jest Straż Graniczna i tego typu wypowiedzi nie rokują dobrze – zauważa Sławomir Rybicki. 

Pytany w jakich dziedzinach ta konfrontacja między prezydentem a rządem może przebiegać najsilniej, polityk zwraca uwagę, że kompetencje prezydenta są ściśle zapisane w konstytucji. Tymczasem w zapowiedziach Karola Nawrockiego pobrzmiewa taki ton, jakby tych kompetencji nagle prezydentowi przybyło. 

– To rząd odpowiada za bieżące funkcjonowanie państwa, w tym politykę wewnętrzną, ale też zagraniczną. Rola prezydenta jest ograniczona do reprezentowania Polski na zewnątrz i funkcji stabilizującej system polityczny państwa, bo przecież konstytucja została skrojona pod założenie, że prezydent i rząd będą współpracować, nawzajem się wspierać. Zakładam, że to jest mało prawdopodobne, chociaż mam nadzieję, że w tych podstawowych sprawach, ważnych dla bezpieczeństwa państwa, prezydent wzniesie się ponad środowisko, które reprezentuje i będzie stał na straży polskiej stanu, racji stanu.

Większość wciąż po stronie koalicji

Co budzi największe obawy senatora Rybickiego, to dobór kluczowych współpracowników prezydenta.

– Jeżeli szefem gabinetu został jeden z najwybitniejszych specjalistów od czarnego PR-u [Paweł Szefernaker – red.], szefem kancelarii, bardzo aktywny polityk PiS poseł Zbigniew Bogucki, a szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego, które powinno na co dzień współdziałać, również w sensie analitycznym czy strategicznym, z Ministerstwem Obrony Narodowej), jest Sławomir Cenckiewicz – osoba, która jest kwintesencją obozu narodowego-populistycznego, bliski współpracownik Antoniego Macierewicza, to trzeba być ostrożnym w prognozach.

Senator Rybicki zwraca uwagę na to, że choć prezydent odgraża się, iż będzie wkraczał w kompetencje rządu korzystając z inicjatywy ustawodawczej, to większość sejmowa jest po stronie koalicji, więc projekty, które będą populistyczne i nie będą służyć rozwiązywaniu polskich spraw, będą odrzucane. Może będzie także próbować organizować referenda, ale do tego potrzebna będzie zgoda Senatu, który – wedle zapowiedzi Sławomira Rybickiego – i będzie się przyglądał tym propozycjom „dość krytycznie”. 

– Więc na razie zapowiedzi pana prezydenta-elekta to prężenie muskułów, które jednak może być zapowiedzią destrukcji. Już na wstępie ta prezydentura zapowiadana jest przez obóz prezydencki czy szerzej obóz prawicy w Polsce jako próba wykończenia rządu Donalda Tuska i gra na przyspieszone wybory.

Senator Platformy uważa jednak rząd ma wszelkie argumenty i mandat, żeby rządzić do końca kadencji. 

– Mamy większość w Sejmie i w Senacie i nawet gdyby prezydent bardzo się starał, żeby przeszkadzać, to nie widać powodów, dla których ta kadencja miałaby być skrócona. 

A jaka jest szansa na to, że nowy prezydent w swoich decyzjach będzie bardziej autonomiczny w stosunku do Prawa i Sprawiedliwości, niż Andrzej Duda? Sławomir Rybicki przewiduje, że mając dobre relacje z nurtem narodowym, Konfederacją, jak i bardzo dobre relacje z PiS, Karol Nawrocki na polu politycznym będzie chciał być bardziej samodzielny niż jego poprzednik.

– Trudno jednak obecnie przewidzieć, na ile będzie chciał budować mosty pomiędzy PiS a Konfederacją a na ile wręcz przeciwnie – ocena senator Rybicki.

Zapowiadanie wojny jest po prostu czymś skandalicznym

– Największe tarcia będą oczywiście związane ze sprawami, w których prezydent ma kompetencje, to znaczy polityką zagraniczną Polski i obronnością – uważa prof. Joanna Senyszyn, była posłanka lewicy i niezależna kandydatka w ostatnich wyborach prezydenckich. – Tutaj niewątpliwie nowy prezydent będzie chciał rządzić, zresztą podobnie, jak to robił prezydent Duda. Można się więc spodziewać, że znowu będą problemy z obsadzaniem stanowisk dyplomatycznych, i że w wojsku Karol Nawrocki będzie mianował generałów według własnego widzimisię. 

Joanna Senyszyn przypomina, że wprawdzie prezydent ma kompetencje w dziedzinie wojskowości i spraw zagranicznych, niemniej sprawuje je poprzez odpowiednich ministrów. 

– I choć można przypuszczać, że wicepremier Kosiniak-Kamysz będzie dosyć spolegliwy w stosunku do prezydenta, to jednak w jakimś zakresie będzie musiał realizować politykę rządu, skoro jest w koalicji. 

Zdaniem właścicielki słynnych czerwonych korali na tym się jednak nie skończy, bo w innych sprawach Karol Nawrocki też zapowiada, że idzie na wojnę z Tuskiem. 

– Bardzo mi się to nie podoba i bardzo mnie martwi. Tego rodzaju zapowiedzi w ustach przyszłego prezydenta są groźne. Prezydent i premier powinni pracować wspólnie dla dobra Polski, dla dobra obywateli, a zapowiadanie wojny jest po prostu czymś skandalicznym – ocenia. 

Koalicja ma problem ze sobą, a Nawrocki to zmartwienie prezesa 

Pytana czy myśli, że rządowi uda się jednak przy tym prezydenckie zrealizować przynajmniej część ze składanych wcześniej obietnic, Joanna Senyszyn odpowiada, że głównym problemem tej koalicji jest to, że przez półtora roku nie była w stanie w ogóle uchwalić pewnych ustaw. Prezydent Duda zawetował tylko sześć ustaw na 100, a więc 94 proc. podpisał. Prezydent Nawrocki także będzie podpisywać bardzo wiele ustaw, jeżeli do niego trafią. 

– Z tego co słyszymy, zamierza w ogóle wystąpić z inicjatywą ustawodawczą, którą ma prezydent i złożyć wiele projektów ustaw według 100 konkretów obiecanych przez koalicję. Jestem bardzo ciekawa jak zachowa się większość sejmowa: czy uchwali swoje obietnice wyborcze, jeśli zostaną złożone przez prezydenta, czy ich nie będzie uchwalać. Pierwszą taką obietnicą, która ma się zmaterializować w postaci prezydenckiego projektu ma być podwyższenie kwoty wolnej od podatku do 60 000 złotych Tymczasem i premier Tusk, i minister Andrzej Domański mówią, że nie ma na to pieniędzy. 

Prof. Senyszyn przewiduje zatem, że jeżeli Sejm będzie uchwalać ustawy składane przez prezydenta, a które są ich obietnicami, to on będzie je podpisywał. Natomiast oczywiście będą kłopoty, jeżeli chodzi o sądownictwo i przywracanie praworządności, zmiany w KRS. 

– Minister Żurek bardzo ciekawie rozpoczął swoje urzędowanie cofając bodaj 10 sędziom delegacje z ministerstwa. Bardzo słusznie, ponieważ chce się otoczyć ludźmi, do których ma zaufanie. Odwołał również 46 prezesów i wiceprezesów sądów. Tak więc można wiele rzeczy robić w zakresie przywracania praworządności bez zgody prezydenta. Ale myślę, że podstawowym problemem tej koalicji nie jest wcale prezydent, tylko wewnętrzne konflikty i niemożność dojścia do porozumienia. To niszczy tę koalicję i powoduje, że ma niskie notowania. A prezydent Nawrocki, moim zdaniem, będzie dużym problemem dla Jarosława Kaczyńskiego, ponieważ Nawrocki jest przede wszystkim związany mentalnie z Konfederacją i wcale nie będzie taki chętny do wykonywania wszystkich poleceń prezesa, jak robił to prezydent Duda – wyrokuje była eurodeputowana. 

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

kohabitacja... 08.08.2025 20:12
Marzą się czasy Komorowskiego i Rzeplińskiego, ramoli, którym można było lać na głowę??! Może i coś tam "publikowali" ale do szuflady... "Praworządność" w rozumieniu KO i prawniczego lobby to urwanie się z demokratycznego łańcucha i zamknięcie kasty na jakiekolwiek wpływy i odgrodzenie od odpowiedzialności. Pod ładnymi hasłami chowane są partykularne interesy. Na tyle duże, że lobby nie waha się użyć szantażu i zagranicznych wpływów. Jeśli jakiś konstytucyjny reset jest oczekiwany, to usunięcie hamulców "domknięcia układu". A jak prawo wygląda, to obywatel w sądzie może doświadczyć, albo w urzędach...

ReklamaPrzygody Remusa rycerz kaszubski
ReklamaNewsletter Zawsze Pomorze - zapisz się
Reklama