Zabójstwo Darii Relugi. Zarzuty przyjaciółki pod adresem autorki „Kolorów zła: Błękit”
Historia zabójstwa 19-letniej Darii, którego sprawcy do tej pory nie odnaleziono była w mediach wielokrotnie opisywana. W 30. rocznicę śmierci Darii, jej przyjaciółka Anna Strzałkowska, zamieściła obszerny wpis, poświęcony "Błękitowi" Małgorzaty Oliwii Sobczak, zarzucając autorce wykorzystywanie cudzego cierpienia do stworzenia literackiego thrillera.
Strzałkowska informuje, że historia w kryminale mocno inspirowana jest morderstwem jej przyjaciółki.
Pisze o tym tak: "Przeniesiona w czasie, ale Autorka wprost mówi, że kilka lat temu natrafiła na artykuł o śmierci Darii Relugi i tak się zafascynowała, że napisała kryminał. Oddaje tam mnóstwo faktów z naszego życia. Jestem tam ja, moi przyjaciele, są szczegóły sprawy dochodzeniowej - tabliczka zawieszona nad ciałem Darii "zginęła śmiercią męczeńską", zagubione akta, zbiegi okoliczności, które miały miejsce. Ale jest też fikcja - fantazje o tym, w jakich męczarniach umierała, sceny dzikiego seksu, alkoholowe...i rozwiązanie zagadki kto zabił (przepraszam za spoiler, tym razem to nie ja)".
"Pani Małgorzata używa naszego cierpienia"
Strzałkowska dodaje, że czuje złość, bo przecież żyje mama Darii i może przeczytać te straszności. "Żyjemy my, jej najbliżsi, a pani Małgorzata używa naszego cierpienia do napisania kolejnej części serialu na Netflix (ma być). Instrumentalnie wykorzystuje tę historię, która przecież dla nas wciąż jest żywa, mocna, choćby za sprawą procesów w Archiwum X i tych karnych o nękanie nas w tej kwestii(...).
Przypomina, że Telewizja Polska użyła tej historii żeby napaść na nią. (...) Jakiś podszywający się pod detektywa oszust wyłudził 50 tysięcy za swoją hipotezę o tym, że to ja stoję za tym morderstwem (...) - puentuje swój wpis.
Małgorzata Oliwia Sobczak odpowiada na zarzuty
Zwróciliśmy się do autorki Małgorzaty Oliwii Sobczak z prośbą o komentarz.
"Błękit" - mówi nam autorka - nie jest książką o Darii Reludze i tragedii, jaka spotkała ją w lesie.
- Nie znajdziecie w tym "Kolorze zła" prawdziwej historii, a przede wszystkim odpowiedzi na pytanie, kto zabił Darię. Sprawa z dziewięćdziesiątego piątego roku stała się tylko zapalnikiem – punktem wyjścia dla całkowicie fikcyjnej opowieści, w którą jedynie wplotłam niektóre fakty, jak przykładowo tabliczkę z napisem „Zmarła śmiercią męczeńską", pozostawioną na miejscu dokonania zbrodni.
"To fikcyjna opowieść"
Jak dodaje Sobczak "Kolory zła: Błękit" to nie tylko fikcyjna opowieść, ale ma też fikcyjnych bohaterów.
- Ofiary w mojej powieści nie zginęły w taki sposób, w jaki zginęła ś.p. Daria Reluga. Książkowe: Karolina Rewers w 1995 roku, a później Nela Soba w 2019 roku zostały uderzone przez sprawcę tępym narzędziem w głowę, a nie uduszone - - tłumaczy Sobczak. - W książce nie pojawia się też żadne nawiązanie do gwałtu. Sprawa Darii Relugi stała się jedynie punktem wyjścia do wymyślonej przeze mnie opowieści o pierwszej miłości i związanych z nią nadziejach, o przyjaźni, freudowskim przymusie powtarzania, historii trójmiejskiego street artu oraz autyzmie. A przede wszystkim o stracie. O tym, co zostaje, gdy umiera ktoś bliski. O świecie, który już nigdy nie wraca do swoich dawnych kształtów, o tej przepastnej wyrwie, która powstaje po śmierci osoby, którą kochamy. Jako osoba, która też w młodości straciła ukochanego członka rodziny, opisałam przede wszystkim cierpienie rodziny, która traci najbliższą osobę. Podeszłam do tego z jak największą empatią, bo znam to z autopsji - gdy byłam dzieckiem umarła moja ukochana dziewiętnastoletnia kuzynka, maturzystka, która dostała się na wymarzone studia prawnicze. Ta strata zmieniła moją rodzinę na zawsze i również ten fakt sprawił, że sprawa Darii Relugi stała mi się tak bliska
Jak mówi autorka, jest jej bardzo przykro, że pojawienie się "Błękitu" wywołało w rodzinie Darii Relugi tyle negatywnych emocji. Zapewnia, że nie taka była jej intencja. Jednak po wpisie Anny Strzałkowskiej wnioskuje, że nie zapoznała się ona z jej książką i wyciągnęła błędne wnioski.
ZOBACZ TAKŻE: Zło w kolorze błękitu. Zabójstwo z Gdańska inspiracją dla książki Małgorzaty Oliwii Sobczak
Książka w żadnym miejscu nie jest promowana jako oparta na faktach, czy książka true crime. W żadnym miejscu powieści - w opisie na okładce, na skrzydełku, na żadnym haśle promocyjnym, a także w moich mediach społecznościowych nie wykorzystuję nazwiska zmarłej Darii Relugi do promocji.
Jak przyznaje Sobczak, odniosła się jedynie do tej sprawy we wspomnianym posłowiu, w którym napisała:
"Kilka lat temu zupełnym przypadkiem natrafiłam w internecie na artykuł o śmierci Darii Relugi. Czwartego sierpnia tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego piątego roku w lesie nieopodal domu przy ulicy Bobrowej w Gdańsku zamordowano dziewiętnastolatkę – zdolną, mądrą, śliczną, charakterną maturzystkę o pięknym sercu. Jej ciało ukryto pod suchymi liśćmi i gałęziami paproci. Do dziś nie wiadomo, kto ją zabił. Podczas dochodzenia śledczy popełnili liczne, absurdalne wręcz błędy. Wszystkie akta sprawy zaginęły. Przyglądając się zdjęciom Darii i oglądając fragmenty filmów, na których uwieczniono dziewczynę, poczułam z nią dziwną więź. Ciągle zadawałam sobie też pytanie, jakim cudem ta sprawa przeszła w Trójmieście niemal bez echa. Gdy opowiadam znajomym o Darii Reludze, prawie nikt nie kojarzy tego zabójstwa, a przecież ojciec dziewczyny robi wszystko, by nie została zapomniana. Wciąż walczy o sprawiedliwość. Wciąż trzyma się nadziei, że sprawca zostanie wykryty i ukarany".
- Czwartego sierpnia dwa tysiące dwudziestego piątego roku sprawa Darii Relugi uległa przedawnieniu, a sprawca tej strasznej zbrodni być może nigdy nie zostanie ukarany. Ale to nie znaczy, że my zapomnimy. Mam nadzieję, że "Błękit" przynajmniej w malutkiej części się do tego przyczyni. I sprawi, że będziemy o Darii pamiętać, choćby przez pryzmat tej fikcyjnej opowieści - podkreśla Małgorzata Oliwia Sobczak.
























Napisz komentarz
Komentarze