Debiut i przełom w karierze Andrzeja Chyry
Andrzej Chyra zadebiutował w 1993 roku rolą w filmie „Kolejności uczuć” Radosława Piwowarskiego. Ale tak naprawdę wstrząsnął publicznością festiwalową w 1999 roku w filmie „Dług”, który wyreżyserował Krzysztof Krauze. Potem były „Komornik”, „Wszyscy jesteśmy Chrystusami” czy „W imię”. Za tę ostatnią rolę aktor został nagrodzony na gdyńskim festiwalu filmowym.
Andrzej Chyra na 50. FPFF w Gdyni z filmem „Klarnet”
Na gdyński festiwal w tym roku Andrzej Chyra przyjechał przede wszystkim z filmem „Klarnet” Toli Jasionowskiej, w którym patronuje Weronice Humaj.
Za co Andrzej Chyra kocha aktorstwo?
W rozmowie z „Zawsze Pomorze” aktor opowiada m.in., za co lubi ten zawód.
Wydaje mi się, że to zawód ważny, jeżeli się chce go uprawiać dobrze i uczciwie. Bo on powoduje, że ludzie, którzy przychodzą do kina albo oglądają nas w telewizji, śmieją się, płaczą, boją się, coś przeżywają. W ich umysłach dzieje się jakaś chemia. I to jest coś, co odrywa od codziennych spraw, jak zakupy, chore dziecko czy mandat. To cenne dla naszego zdrowia psychicznego.
Andrzej Chyra / aktor
I dodaje: – Mam z tego dużą zabawę. Zabawę, która mnie może czasami męczy, kosztuje pewne ryzyko, czy dobrze w rolę zainwestowałem, czy nie. Ale to zabawa, którą lubię i której oddam, może nie życie, ale wiele mojej energii.
























Napisz komentarz
Komentarze