Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza
Reklama

Lechia wygrywa [nl] w Gdańsku z Górnikiem, ale szału nie ma

Po bramkach Christiana Clemensa i Łukasza Zwolińskiego biało-zieloni w końcu wygrali w meczu PKO Ekstraklasy. Lechia pokonała Górnika Łęczna 2:0.
kibice Lechia Gdańsk
Kibice Lechii mogli cieszyć się z wygranej nad Górnikiem Łęczna 2:0 (fot. Olek Knitter I Zawsze Pomorze) 

Kibice Lechii mieli w pamięci wrześniowy, efektownie wygrany przez biało-zielonych mecz w Łęcznej. Wtedy zawodnicy z Gdańska byli chwilę po objęciu ich przez trenera Tomasza Kaczmarka, i zaczynali grać, tak jak tego od nich się oczekuje. Lechia pokonała Górnika 4:0, wędrowała w górę tabeli i dawała nadzieję na grę o najwyższe cele.

Lechia wygrała w Gdańsku z Górnikiem

Rewanż na gdańskim stadionie obywał się w zgoła innych okolicznościach. Lechia nie wygrała od miesiąca, co gorsza, styl gry przez nią prezentowany w meczach z Radomiakiem, Wisłą Kraków i Piastem, był żenujący. Nie dziwne, że w tamtych spotkaniach lechiści zdobyli tylko jeden punkt. Spotkanie z Górnikiem Łęczna miało i powinno być przełomem w grze Lechii oraz w myśleniu o praktycznym włączeniu się jeszcze do gry o europejskie puchary.

Mecz Lechia zaczęła bez fajerwerków, a bliżsi zdobycia bramki w pierwszych minutach byli goście z Łęcznej. Na przeszkodzie znów stanęli Dusan Kuciak i brak skuteczności w ekipie Górnika.

WIĘCEJ O LECHII GDAŃSK PRZECZYTASZ W ARTYKULE: Lechia leci do Turcji, by przygotować się do wiosny

Nieliczni na trybunach kibice (4817 widzów) Lechii zagrzewali ją do bardziej konkretnych i skutecznych ataków. Bo drużyna z Gdańska znów była częściej przy piłce, starała się konstruować akcje ofensywne, ale nic z nich nie wynikało. Dopiero w doliczonym czasie pierwszej połowy dobre podanie od Jakuba Kałuzińskiego wykorzystał Christian Clemens, który precyzyjnym strzałem w róg bramki zdobył dla Lechii prowadzenie.

Początek drugiej połowy to pojedynek na rzuty różne. Żadna z drużyn nie mogła zdominować rywala. Od około 60. minuty meczu Lechia znowu zaniepokoiła kibiców kiepską grą. Piłkarze trenera Kaczmarka grali w sposób wycofany, jakby czekając na atak rywala, ale nie byli w stanie przeprowadzić szybkiej i skutecznej kontry. W 77. minucie piłkę na pole karne dośrodkował Rafał Pietrzak, a głową do bramki skierował ją Łukasz Zwoliński. Chwilę potem opuścił boisko, na którym zastąpił go Flavio Paixao. Na boisku pojawił się także Gerson, brazylijski obrońca, który kiedyś grał w Lechii, a w sobotę, 19 marca reprezentował Górnika.

Tym razem Lechia nie dała sobie wydrzeć zasłużonego zwycięstwa. Piłkarze do szatni, a kibice do domów rozchodzili się z poczuciem ulgi. Punkty zostały zdobyte, ale gra drużyny pozostawia jeszcze wiele do życzenia.

PRZECZYTAJ TEŻ: Lechia bez argumentów w ataku i obronie

Po sobotnim meczu Lechia ma 43 punkty i zajmuje 4. miejsce w tabeli.

Lechia Gdańsk - Górnik Łęczna 2:0 (1:0)

Bramki: Christian Clemens (45), Łukasz Zwoliński (77)

Lechia: Kuciak – Stec, Nalepa, Tobers, Conrado, Kałuziński (70. Sezonienko), Kubicki (żółta kartka), Terrazzino (86. Kryeziu), Clemens (żółta kartka, 70. Gajos), Durmus (70. Pietrzak), Zwoliński (78. Paixao).

Górnik: Gostomski – Leandro (83. Gerson), Rymaniak, Szcześniak (żółta kartka), Goliński (61. Krykun), Gąska (83. Szramowski), Gol, Serrano (73. Mak), Lokilo, Dziwniel (62. Banaszak), Śpiączka.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama