Od listu intencyjnego do likwidacji Grupy Lotos
Podobno historia jest naszym najlepszym nauczycielem więc warto cofnąć się do roku 2018, kiedy podpisany został list intencyjny dotyczący zamiaru sprzedaży przez Skarb Państwa posiadanych akcji Grupy Lotos koncernowi Orlen. Fakt ten wzbudził podejrzenie, że może to świadczyć o próbie podjęcia działań zmierzających do połączenia firm i likwidacji pomorskiej dumy gospodarczej, jaką był Lotos S.A. Oburzenia nie kryły władze regionalne, samorządy i organizacje gospodarcze, a Wojewódzka Rada Dialogu Społecznego w piśmie do premiera Mateusza Morawieckiego poprosiła o udzielenie wyjaśnień w sprawie wątpliwości i obaw o skutki takiej decyzji dla naszego kraju i regionu. Następnie odbyło się szereg spotkań z przedstawicielami zarządów Lotosu i Orlenu, w tym z prezesem Danielem Obajtkiem w czerwcu 2019 roku.
CZYTAJ TEŻ: Energa nadal pozostanie w Gdańsku? Prezes Orlenu nie pozostawia wątpliwości
Zawsze uzyskiwano odpowiedź, że Orlen stając się właścicielem pakietu akcji Lotosu ma jedynie zamiar wykorzystania swojej roli właścicielskiej do koordynacji polityki inwestycyjnej oraz zakupów surowca i sprzedaży produktów przez obie firmy. Jednocześnie stanowczo podkreślano, że nie istnieje plan inkorporacji, czyli przyłączenia Lotosu do Orlenu. Pan Obajtek zapewniał, że Lotos czeka świetlana przyszłość i dynamiczny rozwój, a marka Lotos nigdy nie zniknie z mapy gospodarczej Polski. Pomimo nie dawania wiary tym zapewnieniom i kontynuowania protestów władze rządowe i najwyższe władze polityczne PiS dały zielone światło na realizację orlenowskich planów. Nastąpiła parcelacja firmy, wyprzedaż majątku i przyłączenie resztek Grupy Lotos do Orlenu. Nawet podjęto próbę aresztowania i zniszczenia Pawła Olechnowicza - autora sukcesu Lotosu, który doprowadził do powstania technologicznie najnowocześniejszej w tej części Europy rafinerii. Jak się okazało kłamano i wprowadzano w błąd opinię publiczną. W efekcie zniszczono dobrze prosperująca polską firmę. Nie protestowali radni i parlamentarzyści partii rządzącej PiS.
Kiedy po utracie Lotosu do władzy doszła obecna koalicja, a premierem został gdańszczanin Donald Tusk, na Pomorzu zapanował optymizm i przekonanie, a w zasadzie pewność, że rozpoczyna się era budowy silnej pomorskiej flagowej Grupy Energa S.A., która stanie się wiodącym w Polsce centrum rozwoju energetyki odnawialnej. Energa S.A. dysponuje bowiem kadrą o unikatowej wiedzy i doświadczeniu, prezentującą coraz to nowsze, własne innowacyjne rozwiązania w energetyce. Pomorze stając się sercem transformacji energetycznej naszego kraju może za kilkanaście lat dostarczać gros zielonej energii dla polskiej gospodarki. Umożliwią to morskie farmy wiatrowe oraz elektrownia jądrowa powstająca na terenie regionu pomorskiego. Logiczne więc wydaje się powierzenie zarządzania tymi projektami gdańskiej Grupie Energa. Jednocześnie wskazywano wówczas szereg działań i programów, które należy podjąć, aby gonić świat w zakresie rozwoju nowych technologii, budując silnik innowacji dla przyszłości czystej energii. Konieczność taką potwierdza przykład Chin, które składają obecnie trzykrotnie więcej patentów na czyste technologie niż reszta świata razem wzięta, stając się globalnym centrum innowacji w tym zakresie.
Problemy wynikające z podporządkowania Energi Orlenowi
Niestety Energa S.A. funkcjonuje, po zmianach kapitałowych dokonanych przez PiS, w strukturach Orlen S.A. Jeszcze za czasów prezesa Obajtka podpisano pomiędzy firmami niekorzystną dla Energi, zdaniem ekspertów, umowę o zarządzaniu. Jednocześnie znacząco zadłużono Energę wobec spółki-matki. Dlatego też pomimo różnych zapewnień obecnego prezesa Orlenu Ireneusza Fąfary dotyczące możliwości działania Energi w strukturze Orlenu codzienne fakty temu przeczyły. Przykładowo kierownictwo spółki Energa-Operator, będącej największym dystrybutorem zielonej energii w Polsce, przedstawiło możliwości cyfrowej transformacji energetyki rozwiązującej między innymi kwestię wymuszonych i kosztownych wyłączeń dostawców energii pochodzącej z odnawialnych źródeł energii. Dążąc do maksymalnej efektywności operacyjnej poprzez cyfryzację i automatyzację procesów planowano wykorzystanie w tym celu zaawansowanych technologii, analizy danych oraz sztucznej inteligencji. Kiedy Energa-Operator postanowiła rozwijać ten program we współpracy z Politechniką Gdańską dyrektor z Orlenu zabronił zatrudnić niezbędną osobę do udziału w tym programie, a wiceprezes Energi-Operator odpowiedzialny za te działania stracił pracę. Jednocześnie kierownictwo Orlenu podjęło działania związane z budowaniem segmentów biznesowych w modelu scentralizowanej struktury zarządczej, decyzyjnie skupionej w centrali Orlen. Świadczyło to o kontynuowaniu pomysłu poprzedników dotyczącego budowy orlenowskiego czempiona. Zaczęły również dochodzić niepokojące sygnały o możliwości podjęcia kolejnej próby wycofania Grupy Energa S.A. z Warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych i zapoczątkowania procesu marginalizowania jej funkcji do roli wykonawcy poleceń płynących z Orlenu, następnie rozczłonkowania i w ostateczności inkorporacji, czyli połączenia z Orlenem.
Energa musi zostać uwolniona od Orlenu
Dlatego też w wielu dokumentach, w tym w „Kluczowych Wyzwaniach Rozwojowych Województwa Pomorskiego” jako warunek zabezpieczający przyszłość Grupy Energa wskazywano konieczność uwolnienia Energi S.A. od niekorzystnego, toksycznego uzależnienia kapitałowego od Orlen S.A. Niewiele ponad dwa miesiące temu zarząd Energi S.A. ogłosił, że nie chce być częścią Orlenu. Spółka przygotowała specjalny raport, w którym znalazły się cztery scenariusze usamodzielnienia kapitałowego spółki, opisane przez portal Business Insider. Jednocześnie eksperci wskazywali na możliwości Skarbu Państwa wniesienia do Energi S.A. takich aktywów, które radykalnie obniżyłyby procentowy udział Orlenu w kapitale Energi i umożliwiły by spłatę zadłużenia wobec Orlenu. Sprawa nabrała kontekstu politycznego. Uaktywnili się pomorscy parlamentarzyści Koalicji Obywatelskiej. Jednak podjęte działania były niezwykle mało skuteczne i nawet głosem europosła Janusza Lewandowskiego, że daje czas rządowi na decyzje strategiczne do 15 października, nikt się nie przejął. Zapewne wyborcy na Pomorzu wystawią politykom rachunek za stracone szanse i nieudolność. Zachodzi jednak bardziej poważne pytanie o nastawienie polityków do mega trendów rozwojowych, wyborów cywilizacyjnych i technologicznych przełomów, których zrozumienie jest niezbędne do realizacji strategii rozwoju Pomorza. Od dłuższego czasu w obronie Energi S.A. działał również Samorząd Województwa z Marszałkiem Województwa Pomorskiego Mieczysławem Strukiem na czele. Niewiele ponad miesiąc temu Wojewódzka Rada Dialogu Społecznego i Pomorska Rada Przedsiębiorczości, której przewodniczy Mieczysław Struk spotkała się z prezesem Orlenu Ireneuszem Fąfarą. Prasa donosiła, że prezes obiecywał utrzymanie siedziby Energi S.A. w Gdańsku i deklarował, że spółka będzie centrum zarządzania częścią energetyczną koncernu, o dużej samodzielności i decyzyjności. Wszystko wskazywało na to, że stała presja wywierana na Orlen i jej prezesa przyniosła wreszcie, przynajmniej częściowe, spełnienie oczekiwań samorządowych władz regionu.
Energa zniknie z giełdy
Jednak ku zaskoczeniu wszystkich parę dni temu Orlen S.A. ogłosił, że zaprasza wszystkich akcjonariuszy do sprzedaży akcji Energa S.A. chcąc objąć 100% akcji tej kluczowej pomorskiej spółki. Wykup mniejszościowych akcjonariuszy Energa S.A. przez Orlen i w konsekwencji delisting, czyli wycofanie akcji Energa SA z Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie stało się faktem. Kończy to pewien etap historii gospodarczej Pomorza. Jeszcze dwa miesiące temu Sławomir Staszak, ówczesny Prezes Energa S.A.– w końcu giełdowej spółki - prezentował scenariusze autonomii Energa SA. Dziś już jako członek zarządu Orlen S.A. utrzymuje w Energa S.A. prowizorkę kadrową, czyli osobę pełniącą obowiązki na funkcji prezesa. Co się stało, że tak radykalnie zmieniło się nastawienie co do przyszłości tej firmy? Kto przekonał, wbrew opinii wszystkich środowisk łącznie z władzami regionu i parlamentarzystami Koalicji Obywatelskiej najwyższe władze do dania zielonego światła zarządowi Orlenu na rozpoczęcie procesu wykupu akcji, zamiast zmniejszania udziału Orlenu w kapitale spółki? Warto byłoby to ustalić, chociaż odpowiedzialnością polityczną i karną nikt specjalnie się nie przejmuje patrząc na losy europosła Daniela Obajtka. Społeczność Pomorza ma jednak prawo i obwiązek pytać i dochodzić intencji takich decyzji. Sprawa nie dotyczy bowiem „jakiejś tam firmy” obsadzanej przez politycznych nominatów, ale monopolu naturalnego energetycznej sieci dostępowej. Firmy od której zależy rozwój i przyłączanie nowych odnawialnych źródeł energii oraz data center - infrastruktury cyfrowej niezbędnej dla rozwoju AI (sztucznej inteligencji). Ekspert zapytany o tę zaistniałą sytuację odpowiedział, że Energa nie będzie już samodzielna (nawet jeżeli nie nastąpi inkorporacja), Orlen nie przesunie do tej spółki aktywów energetyki wiatrowej i handlu. Nie będzie w Gdańsku centrum energetycznego i nie powstanie koncern w skali i wielkości jaką gwarantuje zarówno potencjał energetyczny Bałtyku, Pomorza czy poziom przedsiębiorczości. Peryferyzacja Pomorza w sensie gospodarczym, ale i innowacyjnym – jego zdaniem - stała się faktem.
Marnotrawstwo pieniędzy, doświadczenia i możliwości
Jeżeli czarny scenariusz się spełni i przejęcie 100% akcji Energi przez Orlen będzie pierwszym krokiem prowadzącym do wchłonięcia przez Orlen S.A. Grupy Energa S.A i likwidacji tej polskiej marki, to nastąpi marnotrawstwo pieniędzy, ludzkiej energii, doświadczenia i możliwości na skalę, której nie widzieliśmy od czasu zniszczenia Grupy Lotos. Czas pokaże jakie są faktyczne intencje władz wobec przyszłości Grupy Energa. Wszystko wskazuje jednak na to, że Pomorze będzie świadkiem agonii kolejnej swojej flagowej firmy. Oby po raz kolejny władza bagatelizując protesty wszystkich środowisk gospodarczych, społecznych, naukowych i samorządowych nie rozłożyła za jakiś czas rąk, jak w przypadku Lotosu, oświadczając, że już nic nie da się zrobić, bo zmiany zaszły zbyt daleko.
Zbigniew Canowiecki, prezydent Pracodawców Pomorza
























Napisz komentarz
Komentarze