Czekolada Gdańska. Pamiątka za 25 zł okazała się zwykłą czekoladą z marketu
W Gdańsku, choć w zasadzie już nie tylko, trwa medialna burza po tym, jak wyszło na jaw, że sprzedawana m.in. na Jarmarku Bożonarodzeniowym Czekolada Gdańska w cenie 25 zł to w rzeczywistości zwykły produkt marki Schogetten, dostępny w dyskontach za kilka złotych. Sprawę nagłośnił użytkownik platformy Threads.
CZYTAJ TEŻ: Jarmark Bożonarodzeniowy w Gdańsku wystartował!
Jak sprawa wyszła na jaw? Turysta odkrył, co kryje eleganckie opakowanie
Za gdańskie gadżety odpowiada Gdańska Organizacja Turystyczna. Można je kupić m.in. na stronie Visit Gdansk. Tam czekolady nie znajdziemy, ale herbaty czy marcepanowe kamyki już tak. Te drugie są produkowane przez gdańską firmę, ale herbata już u nas nie rośnie, więc… No właśnie.
Po kolei. Jeden z gości gdańskiego jarmarku postanowił kupić tabliczkę Czekolady Gdańskiej. Zapłacił za nią 25 zł. Można zatem oczekiwać, że to kawał porządnej słodkości produkowany przez lokalną manufakturę. W tym przypadku taki tok myślenia jest jak najbardziej logiczny. Jednak po otwarciu eleganckiego pudełka okazało się, że to żadne frykasy, a zwykła czekolada z marketu, którą można kupić za kilka złotych.

Sprawa Czekolady Gdańskiej lotem błyskawicy rozniosła się po mediach
Wpis szybko zyskał ogólnokrajowy zasięg, a media i internauci szybko "ochrzcili" sprawę mianem "Afery czekoladowej".
Oczywiście, to zabieg znany na całym świecie - na gadżetach turystycznych zarabia się krocie, nawet jeśli nie mają one nic wspólnego z miastem czy krajem, w którym je kupujemy. Koszulki, magnesy i inne bibeloty, to z reguły chińska, masowa produkcja. Ale mimo wszystko, i tak decyduje magia chwili, a pamiątki szybko lądują w naszym koszyku.
Niemniej, w przypadku produktów gastronomicznych, które są określone jako - jak w tym przypadku - z konkretnego miejsca, mamy prawo oczekiwać, że dostaniemy faktycznie lokalny produkt. Tym bardziej za 25 zł. To bez wątpienia, najdroższe Schogetten na rynku. Bo właśnie ta czekolada skrywała się w eleganckim kartoniku.
Brak informacji o producencie. GOT aktualizuje opis produktu
Problem był o tyle istotny, że na opakowaniu nie widniała nazwa producenta, a jest to obowiązek. Po tym incydencie GOT naprawiła ten błąd, informując na stronie internetowej, że to „czekolada mleczna typu Schogetten”, ale niesmak pozostał. Czy w związku z brakiem podania producenta ktoś będzie chciał wyciągać konsekwencje prawne? Wątpliwe, jednak ta sytuacja pokazuje, że opcje są dwie - albo ktoś faktycznie przeoczył i nie dodał informacji o producencie, albo uznano, że nikt tego nie zauważy. Może i by nie zauważył, gdyby nie fakt, że pozłotko było całe zadrukowane napisem „Schogetten”...

Stanowisko Gdańskiej Organizacji Turystycznej
I ta reakcja nie jest nieuzasadniona, zwłaszcza kiedy spojrzymy na stanowisko Gdańskiej Organizacji Turystycznej. W oświadczeniu przesłanym redakcji portalu o2, Marcin Brzeziński, manager ds. marketingu i sprzedaży w GOT, tłumaczy: „W przypadku czekolady korzystamy z gotowej tabliczki dostarczanej nam przez firmę pośredniczącą. Producent tej tabliczki (marka Schogetten) ma fabrykę w okolicach Tuczna, więc jest to produkt wytwarzany w kraju”.
W takim razie nie powinna to być Czekolada Gdańska, tylko krajowa. I nie powinna kosztować 25 zł, zwłaszcza że Brzeziński stwierdza, że GOT działa jako podmiot pozarządowy, który nie jest nastawiony na zysk.
- Wszystkie środki ze sprzedaży naszych produktów trafiają bezpośrednio na realizację działań statutowych, m.in. rozwój Gdańskiej Karty Mieszkańca, promocję Gdańska jako destynacji turystycznej - wyjaśnia.
CZYTAJ TAKŻE: Drożyzna czy wręcz przeciwnie? Sprawdzamy, co i za ile zjemy na jarmarku w Gdańsku
Dlaczego tak drogo? "Niewielka skala zamówienia"
Manager z GOT informuje jednocześnie, że przy produkcji gadżetów kierują się przede wszystkim jakością oraz tym, aby produkty powstawały w Polsce. A cena czekolady?
„Cena naszego produktu wynika z niewielkiej skali zamówienia oraz z kosztów produkcji samego produktu, w tym indywidualnego opakowania przygotowanego specjalnie dla Visit Gdansk”.
W przypadku Czekolady Gdańskiej coś poszło nie tak. Sam pomysł oczywiście nie jest zły - zawiodło wykonanie. Nie można nazywać lokalnym czegoś, co powstaje kilkaset kilometrów dalej i to na masową skalę. Przełożenie produktu z jednego pudełka do drugiego nie sprawi, że Schogetten z marketu nagle będzie Schogetten z Gdańska.























Napisz komentarz
Komentarze