Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza
Reklama

Czołg-pomnik owinęli streczem. Chcą jego usunięcia z Gdańska

Czarną streczem owinęli czołg T-34 stojący przy alei Zwycięstwa w Gdańsku. Na folii napisali: „won za Don”, i nakleili list przewozowy, jako adresata wskazując Putlera (zbitka nazwisk Putin i Hitler). Przeprowadzona w piątek, 1 kwietnia po południu akcja nie była primaaprilisowym żartem, a jej organizatorzy domagają się usunięcia czołgu-pomnika, i nie przeszkadza im to, że jego załogę stanowili Polacy.
(fot. Karol Makurat | Zawsze Pomorze)
Aktualizacja | 2.04.2022

godz. 12:00

– Chcemy ułatwić zadanie władzom miasta Gdańska, ponieważ przygotowaliśmy – myślę bardzo zręcznie i tak ładnie, pakownie – podarunek na Kreml do Putlera, do Putina, do zabójcy, który kontynuuje dzieło swoich przodków, swoich patronów politycznych, tych, którzy mordowali Polaków, tych, którzy wmawiali nam, że wyzwalali Gdańsk, tak naprawdę przywożąc nam do Polski kolejny terror na długie, długie lata – powiedziała po zakończeniu akcji inicjatorka wydarzenia Natalia Nitek-Płażyńska, prezes fundacji „Łączy nas Polska”.

Dlatego też chcemy pozbyć się tego złomu, tego grata, tego pomnika czerwonej zarazy, bo nie godzi się, żeby państwo godne, wolne i suwerenne przy swoich głównych ulicach, no bo al. Zwycięstwa jest bardzo ważnym dla Gdańska miejscem, jest główną arterią; nie godzi się, aby w takim miejscu stało coś, co upamiętnia zbrodnię na ludności Gdańska, gwałty, zabójstwa, palenie i niszczenie tego miasta. My, jako mieszkańcy, się na to nie godzimy. Chcemy, żeby to ustrojstwo stąd zniknęło.

Natalia Nitek-Płażyńska / prezes fundacji „Łączy nas Polska”

Owijanie czarnym streczem czołgu, który do 1945 roku służył w 1 Brygadzie Pancernej im. Bohaterów Westerplatte, a później stanął przy głównej, przebiegającej przez Gdańsk z południa na północ trasie, zgromadziło kilku uczestników wydarzenia oraz około 20 reporterów. Na miejscu pojawiły się policyjne radiowozy. Jednak funkcjonariusze nie interweniowali, a poprzestali na wylegitymowaniu i krótkiej rozmowie z organizatorką akcji.

Natali Nitek-Płążyńska pakuje gdański czołg
(fot. Karol Makurat | Zawsze Pomorze)

Dopytywana przez dziennikarzy Natalia Nitek-Płażyńska (prywatnie żona posła Prawa i Sprawiedliwości Kacpra Płażyńskiego) o to, jak odpowie na fakt, że załogę czołgu umieszczonego przy alei Zwycięstwa stanowili Polacy, stwierdziła:

– Owszem, to byli Polacy, którzy przyjechali tutaj z Sybiru. Mieli nadzieję, aby walczyć też o Polskę, niemniej zostali oszukani, bo Berling, który nimi dowodził, złożył hołd NKWD, złożył hołd ZSRR. Zresztą, ci żołnierze także przysięgali nie – bronić Polski, walczyć dla Polski, ale dla ZSRR, i owszem, były to też ludzkie tragedie, tragedie jednostek, ale, patrząc na to globalnie, symbolicznie, właśnie takie czołgi – T-34, bombardowały, strzelały do budynków gdańskich. To te czołgi nam przywiozły kolejnych ciemiężycieli.

CZYTAJ TEŻ: Pomnik kobiet „Solidarności” zamiast czołgu przy alei Zwycięstwa w Gdańsku?



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama