Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza
Reklama

Konflikt o granice Słupska trwa w najlepsze. Miasto chce być większe kosztem gminy

Miasto Słupsk za wszelką cenę chce przesunąć swoje granice i włączyć do swojego terytorium sześć sąsiednich sołectw należących do gminy Słupsk. Szkopuł w tym, że nie chcą tego ani władze gminy, ani powiatu, ani sami mieszkańcy, którzy głośno i dosadnie sprzeciwiają się temu pomysłowi. W sobotę, 23 kwietnia, szykowany jest kolejny protest w tej sprawie. Odpowiedni wniosek o zmianę granic administracyjnych miasta Słupsk -za pośrednictwem wojewody pomorskiego – trafił na biurko Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji. I to on podejmie ostateczną decyzję. Jakie są argumenty każdej ze stron głośnego już konfliktu o granicę na słupskiej ziemi?
Słupsk
(fot. Pixabay)

Samorządowcy Słupska chcą „przytulić” do siebie sąsiednie sołectwa: Bierkowo, Włynkówko, Strzelinko, Krępa Słupska, Płaszewko oraz Siemianice z fragmentem sołectwa Swochowo-Niewierowo. To trzecie podejście Słupska do próby poszerzenia swoich granic. Pierwsze próby włączenia niektórych z tych sołectw miały miejsce w 2008 roku, ale wówczas nie było na to zgody MSWiA. W 2015 roku pomysł urodził się na nowo, ale wówczas to sami radni z niego zrezygnowali – po protestach mieszkańców.

Tym razem władze miasta są zdeterminowane i tłumaczą swoje plany chęcią urbanizacji i rozwoju. Wymienione sołectwa, na które „chrapkę” ma Słupsk, leżą u jego granic i mają większą powierzchnię, niż ma obecnie całe miasto Słupsk. Po ich wchłonięciu miasto, kosztem gminy, przejęłoby ok. 58 kilometrów kwadratowych powierzchni (obecnie ma 43 kilometry kwadratowe) oraz ok. 6900 mieszkańców (na koniec 2020 roku miasto liczyło ok. 90 000 mieszkańców). W sobotę, 23 kwietnia, o godz. 11.00 odbędzie się kolejny już Rodzinny Marsz w obronie gminy Słupsk (początek Plac Zwycięstwa w Słupsku). Co prawda samych mieszkańców gminy do obrony swoich granic przekonywać nie trzeba, bo swoje zdanie wyrazili w konsultacjach, gdzie ok. 99 proc. głosujących było przeciwko pomysłowi miasta, ale chcą głośno mówić o tym, że ich zdaniem to jest zły pomysł.

Miasto Słupsk za poszerzeniem granic

Jakie argumenty mają w mieście Słupsk? Jak czytamy w podjętej przez radnych uchwale... „W Słupsku wyczerpały się możliwości rozwoju miasta w oparciu o jego wewnętrzny potencjał. Wynika to ze stosunkowo niewielkiej powierzchni miasta w stosunku do liczby jego ludności oraz faktycznego braku rezerw terenowych na cele rozwojowe. W nadzwyczaj szybkim tempie zmniejsza się w Słupsku liczba ludności i brakuje terenów inwestycyjnych. Dzięki włączeniu w granice Słupska nowych terenów, miasto zyska nowe możliwości rozwojowe oraz zwiększy się jego konkurencyjność. Rozwój miasta, spowodowany wnioskowaną zmianą granic administracyjnych, podniesie potencjał rozwojowy regionu słupskiego i północno–zachodniej części województwa pomorskiego. Niekorzystne z uwagi na procesy rozwojowe miasta jest jego odcięcie od obwodnicy w ciągu drogi krajowej nr 6 – w ten sposób miasto nie może aktywnie wykorzystywać korzyści płynących z możliwego zagospodarowania sąsiedztwa węzłów komunikacyjnych”.

Silne miasto Słupsk, to silny region. Miasto Słupsk jest obecnie najmniejszym miastem na prawach powiatu w Polsce. Ma 43 kilometry kwadratowe wobec na przykład 250 kilometrów kwadratowych gminy wiejskiej Słupsk. Przez ostatnie sto lat miasto nie zmieniło swojej wielkości, a kilkukrotnie powiększyła się w tym czasie liczba jego mieszkańców. Dlatego jako doświadczona działaczka samorządu, z 30-letnim stażem, mająca świadomość, że każda zmiana czasami powoduje niepokój, złość, agresję i konflikty, jestem przekonana, że ta decyzja jest absolutnie słuszna i zasadna. Jestem przekonana, że kiedyś, za 15 lat wszyscy, jako mieszkańcy Słupska powiemy, że to była słuszna decyzja.

Krystyna Danilecka-Wojewódzka / prezydent Słupska

Argumenty za przyłączeniem gminnych sołectw do miasta to wykazana przez miasto Słupsk m.in. szybka tendencja ubytku ludnościowego w miastach i bardzo widoczny wzrost ludnościowy na obszarach wiejskich. A gmina Słupsk notuje w tym zakresie rekordowe wskaźniki dynamiki demograficznej. Poziom wzrostu liczby ludności w gminie Słupsk w ciągu ostatnich 20 lat wyniósł ponad 40 proc.

– Tereny miejscowości wiejskich w gminie wiejskiej Słupsk, Bierkowo, Krępa Słupska, Płaszewko, Strzelinko, Włynkówko, Siemianice, Niewierowo, zlokalizowane są bezpośrednio wokół miasta Słupska i stają się atrakcyjnym miejscem zamieszkania. Jak wynika z prowadzonych badań zamieszkują je przede wszystkim ludzie młodzi, znajdujący się jeszcze w okresie aktywnej prokreacji, co po ewentualnym włączeniu wymienionych miejscowości w granice administracyjne miasta Słupska mogłoby odmłodzić potencjał demograficzny miasta – czytamy w uzasadnieniu chęci poszerzenia granic miasta Słupska

– Wydaje się, że włączenie tych miejscowości w granice Słupska pomogłoby zneutralizować skutki społeczno-gospodarcze starzejącego się demograficznie miasta. Mieszkańcy sołectw objętych wnioskiem już dziś korzystają z infrastruktury miejskiej. W Słupsku uczą się, pracują, korzystają z szerokiej gamy usług, zarówno podstawowych, jak i wyższego rzędu, co świadczy o istnieniu zarówno więzi społecznych, jak i gospodarczych. Miejscowości wchodzące w skład gminy Słupsk już dawno utraciły swój wiejski charakter, stanowią typowe przedmieścia miasta zarówno z uwagi na rodzaj zabudowy, charakter zatrudnienia mieszkańców, którzy w większości zatrudnieni są poza rolnictwem oraz sposoby spędzania czasu wolnego. Obecny charakter miejscowości wchodzących w skład gminy Słupsk jest wynikiem postępującego procesu suburbanizacji, którego efektem jest rozlewanie się miasta na tereny je otaczające, przenoszenie się mieszkańców miasta wraz z ich miejskim stylem życia, formami krajobrazowymi i użytkowaniem ziemi – czytamy w tym samym uzasadnieniu.

Krystyna Danilecka-Wojewódzka, prezydent Słupska:

– Z pełną odpowiedzialnością, aby nie być posądzonym w przyszłości o grzech kolejnego zaniechania, co dotyczy mnie, moich pracowników i radnych, podejmujemy tę trudną decyzję, aby miasto Słupsk umocniło się terytorialnie i miało realną szansę zostania naprawdę silnym ośrodkiem. A silne miasto Słupsk, to silny region. Miasto Słupsk jest obecnie najmniejszym miastem na prawach powiatu w Polsce. Ma 43 kilometry kwadratowe wobec na przykład 250 kilometrów kwadratowych gminy wiejskiej Słupsk. Przez ostatnie sto lat miasto nie zmieniło swojej wielkości, a kilkukrotnie powiększyła się w tym czasie liczba jego mieszkańców. W przeszłości jako miasto wojewódzkie Słupsk pełnił i nadal pełni rolę głównego ośrodka działań miastotwórczych nie tylko dla mieszkańców miasta.

– Z bardzo szczegółowych analiz wynika, że miasto nie ma terenów rozwojowych. Jako miasto przez ostatnie miesiące nie wpisaliśmy się w narrację konfrontacyjną i narrację budowania złych emocji wokół tej sprawy. Wszystkie nasze postępowania oparliśmy na twardych podstawach prawnych. Mądry ustawodawca, tworząc ustawę o samorządzie terytorialnym przewidział, że samorząd z 1990 roku nie będzie raz na zawsze z daną wtedy przestrzenią – mówi prezydent Słupska.

– Samorządy mają prawo się zmieniać, bo nikt nie przewidział w jakim kierunku pójdzie rozwój Polski, Europy i świata. Dlatego zapisano w ustawie o samorządzie możliwość łączenia, dzielenia miast i gmin. I my z tego prawa umocowanego konstytucyjnie korzystamy, jak z wiele miast w Polsce, które przed wielu laty też nie wiedziały o takim szkodliwym procesie jak suburbanizacja. Przecież nikt, ani mieszkańcy miasta, ani gminy, ani powiatu słupskiego nie chcą żyć na peryferiach województwa pomorskiego. A taka sytuacja może mieć miejsce. Dlatego jako doświadczona działaczka samorządu, z 30-letnim stażem, mająca świadomość, że każda zmiana czasami powoduje niepokój, złość, agresję i konflikty, jestem przekonana, że ta decyzja jest absolutnie słuszna i zasadna. Jestem przekonana, że kiedyś, za 15 lat wszyscy, jako mieszkańcy Słupska powiemy, że to była słuszna decyzja – dodaje.

Miasto Słupsk obiecuje mieszkańcom gminy, których chce do siebie włączyć, utrzymanie i modernizację istniejącej infrastruktury technicznej, komunalnej i zabytkowej, kontynuację rozpoczętych inwestycji w zakresie infrastruktury, utrzymanie placówek oświatowych, w tym: zachowanie dotychczasowej kadry, bezpłatne zajęcia na basenie oraz utrzymanie i wsparcie działalności wszystkich funkcjonujących na terenie Ochotniczych Straży Pożarnych, świetlic, klubów sportowych. Miasto gwarantuje ewentualnym nowym mieszkańcom objęcie ich komunikacją miejską MZK Słupsk, zapewnienie dostępu do środków w budżecie obywatelskim i to na poziomie nie mniejszym niż obecny fundusz sołecki. Nowych mieszkańców miałaby też obowiązywać jednakowa polityka (ceny i opłaty) w zakresie gospodarki wodno – ściekowej oraz gospodarki odpadami. Mieszkańcy (rolnicy) mieliby również zachować prawo do hodowli bydła, trzody chlewnej i drobiu.

Warto dodać, że w wyniku konsultacji w mieście Słupsk 80 proc. mieszkańców – przy frekwencji ok. 24 proc. - było za przyłączeniem nowych sołectw

Gmina Słupsk nie chce zmiany granic

Te wszystkie argumenty nie przekonują ani mieszkańców zainteresowanych sołectw, ani również mieszkańców pozostałej części gminy. Aż 99 proc. mieszkańców gminy Słupsk podczas konsultacji – przy frekwencji aż 81 proc. - nie wyraziło chęci zostania mieszkańcami miasta i woli pozostać administracyjnie w gminie.

Radni gminy Słupsk odrzucili „propozycję” radnych miasta Słupsk. Dlaczego nie chcą włączenia części gminy w teren miejski? Przemawiają za tym właśnie wyniki przeprowadzonych konsultacji z mieszkańcami gminy Słupsk, ale nie tylko. - Wysoka, rzadko spotykana w praktyce frekwencja oraz jednoznaczny wynik konsultacji wyrażający zdecydowany sprzeciw mieszkańców wobec proponowanej przez Radę Miejską w Słupsku zmiany granic świadczy o silnym poczuciu przynależności wspólnoty mieszkańców do gminy Słupsk. Żadne badania ilościowe i jakościowe nie są w stanie lepiej dowieść tożsamości wspólnoty, aniżeli osobiste wyrażenie stanowiska przez każdego, pojedynczego mieszkańca, gdyż dotyczy ono sfery samoświadomości i odczuć ludzkich. Konsultacje potwierdzają, że mieszkańcy gminy Słupsk tworzą zintegrowaną, silną i aktywną społeczność lokalną. Ich wolą jest dalsze zamieszkiwanie na terenie gminy Słupsk, gdzie realizują swoje prawa publiczne, uczestniczą w życiu publicznym, czując się częścią jednej wspólnoty – podkreślają w specjalnej uchwale radni gminy Słupsk.

Cały proces zainicjowania procedury zmiany terytorialnej przez miasto Słupsk jawi się jako niezrozumiały i zaskakujący, podejmowany ad hoc. Nie ma naszej zgody i prawnego przyzwolenia na aneksję części naszej gminy z przyczyn fiskalnych, ambicjonalnych czy też zwykłej kalkulacji polityczno-wyborczej. Zmiana proponowana przez miasto ma charakter radykalny. Z punktu widzenia gminy Słupsk to odłączenie obszaru stanowiącego 22 proc. terytorium naszej gminy, przy czym jest to 60 proc. terenów zurbanizowanych lub do tego przeznaczonych. Byłaby to również utrata aż 40 proc. mieszkańców gminy Słupsk. Uwzględnienie wniosku miasta w proponowanym zakresie jest niedopuszczalne i nieracjonalne, gdyż doprowadziłoby do trwałej i poważnej destabilizacji funkcjonowania gminy i powiatu, a także całego regionu.

Barbara Dykier / wójt gminy Słupsk

Zdaniem radnych gminy proponowana zmiana jest niezgodna z konstytucyjnymi i ustawowymi warunkami przeprowadzania zmian. Zdaniem Rady Gminy Słupsk, zmiana ta rodziłaby poważne negatywne skutki społeczne, ekonomiczne i przestrzenne nie tylko dla całej gminy, ale i powiatu oraz regionu, a także osłabiłaby ekonomicznie gminę Słupsk, jako sojuszniczą polsko-amerykańskiej współpracy militarnej, godząc tym samym w interesy obronności i bezpieczeństwa państwa polskiego.

Zdaniem gminnych radnych proponowana zmiana wyłączy z ochrony prawnej wielkopowierzchniowe obszary rolne, stanowiące grunty dobrej lub bardzo dobrej klasy, a to w niedalekiej przyszłości będzie rodzić realne ryzyko ich zabudowy, co jest niezgodne z ogólnokrajowym interesem publicznym. Radni boją się też przerwania lub zawieszenia pozostających w toku procesów inwestycyjnych wartych ponad 160 mln złotych. Chodzi także o pozbawienie znacznej części właścicieli i użytkowników wieczystych ich dotychczasowych praw do przeznaczenia nieruchomości na cele budowlane bez możliwości ich przywrócenia, dezintegrację przestrzenną gminy Słupsk, poważne i długoterminowe zdestabilizowanie sytuacji finansowej gminy Słupsk, zdezorganizowanie systemu opieki przedszkolnej i szkolnictwa podstawowego oraz zaburzenie funkcjonalności gospodarki wodnościekowej.

Barbara Dykier, wójt gminy Słupsk:

– Cały proces zainicjowania procedury zmiany terytorialnej przez miasto Słupsk jawi się jako niezrozumiały i zaskakujący, podejmowany ad hoc. Realizacja propozycji miasta Słupsk doprowadzi do radykalnej, niespotykanej dotychczas w praktyce zmiany granic miasta. Słupsk chce powiększyć swoją powierzchnię o 2,5 raza z 43 kilometrów kwadratowych do ponad 100 kilometrów kwadratowych i osiągnąć tym samym wielkość Barcelony. Przykładowo w Atenach na 38 kilometrach kwadratowych mieszka 600 tysięcy mieszkańców... Żadne względy lokalne czy ponadlokalne nie mogą przemawiać za zabraniem znaczącej części obszaru jednej gminy i darowaniem go drugiej, celem zapewnienia wzrostu dochodów kosztem drugiej. Miasto nie przedstawiło jednolitej wizji i argumentacji, licząc na zastosowanie politycznej taktyki negocjacyjnej, według reguły, że może uda się coś uszczknąć.

– Objęcie zmianą granic obszarów już przez nas zainwestowanych lub objętych pełną infrastrukturą techniczną pozwalającą na proste zainwestowanie świadczy o tym, że celem proponowanej zmiany nie jest tylko pozyskanie przez miasto obszarów o określonym potencjale gospodarczym, który mógłby stanowić szansę rozwoju, lecz pozyskanie obszaru już przynoszącego stałe, wysokie przychody dodatkowe, co też nie wymaga żadnego wysiłku inwestycyjnego. Wskazuje to niewątpliwie na czysto fiskalne motywacje. Nie ma naszej zgody i prawnego przyzwolenia na aneksję części naszej gminy z przyczyn fiskalnych, ambicjonalnych czy też zwykłej kalkulacji polityczno-wyborczej – mówi wójt gminy Słupsk.

– Zmiana proponowana przez miasto ma charakter radykalny. Z punktu widzenia gminy Słupsk to odłączenie obszaru stanowiącego 22 proc. terytorium naszej gminy, przy czym jest to 60 proc. terenów zurbanizowanych lub do tego przeznaczonych. Byłaby to również utrata aż 40 proc. mieszkańców gminy Słupsk. Uwzględnienie wniosku miasta w proponowanym zakresie jest niedopuszczalne i nieracjonalne, gdyż doprowadziłoby do trwałej i poważnej destabilizacji funkcjonowania gminy i powiatu, a także całego regionu – dodaje.

– Nieprawdziwe i krzywdzące są zawarte w uzasadnieniu inicjatywy miasta sugestie, że gmina Słupsk jest pasażerem na gapę. Za każde usługi społeczne gmina Słupsk pokrywa koszty w 100 procentach. Gmina Słupsk prowadzi zrównoważony rozwój i wykorzystała szansę i lokalizację przy głównych węzłach komunikacyjnych. Jesteśmy gminą proinwestycyjną. Mieszkańcy utożsamiają się z gminą Słupsk, tworząc aktywną wspólnotę włączającą się w życie lokalne. Dlatego po zapoznaniu się z wynikami konsultacji społecznych przeprowadzonych na terenie gminy Słupsk oraz całego powiatu słupskiego, po licznych protestach mieszkańców, lokalnych organizacji, grup społecznych i zawodowych, po analizie skutków finansowych, społecznych, przestrzennych i ekonomicznych dla gminy Słupsk wyrażamy jako gmina zdecydowaną i jednoznaczną opinię negatywną. Przemawia za nią szereg argumentów o charakterze prawnym, gospodarczym, ekonomicznym i tym najważniejszym, społecznym. W naszej Konstytucji wyraźnie też zastrzeżono, że ingerencja w podział terytorialny gmin nie może być dokonywana w sposób dowolny, a stabilność gmin jest wartością konstytucyjnie chronioną – mówi wójt gminy Słupsk.

Zdaniem wójt gminy Słupsk zmiana granic, proponowana przez miasto, doprowadziłaby w konsekwencji do likwidacji gminy Słupsk, gdyż doszłoby do dramatycznego pogorszenia sytuacji budżetowej gminy, która straciłaby na dzień dobry 8 mln zł dochodu z tytułu podatku od nieruchomości i 9 mln zł z tytułu podatku dochodowego PIT i tym samym utraciłaby płynność finansową. Zdaniem Barbary Dykier istniałoby też ryzyko, że gmina po zmianie granic nie będzie w stanie opracować i uchwalić budżetu.

– Pomysł miasta Słupska oznacza też dezorganizację systemu szkolnictwa podstawowego i opieki przedszkolnej, które są dla nas najważniejszą inwestycją w przyszłość tej gminy – dodaje Dykier i podkreśla, że najważniejszy argument to jednak brak woli mieszkańców, z których aż 99 proc. jest przeciwko propozycji miasta.

– Samorząd tworzą mieszkańcy określonego terytorium. Chęć pozyskania terytorium przez miasto nie może uzasadniać rozbicia wspólnoty mieszkańców. Wszczęcie tej procedury przez miasto wywołało wiele emocje i są one uzasadnione. Zarzuca się nam i mi, że podchodzimy do tego emocjonalnie, ale my się po prosto bronimy przed utratą części naszej gminy. Miasto Słupsk miało i nadal ma szansę na pozycję lidera, ale lider musi jednoczyć i darzyć partnerów szacunkiem oraz budować zaufanie. Przestrzeni do współpracy jest bardzo dużo. Nie ma naszej zgody przez przejęcia przez miasto i zniszczenia tego, co mieszkańcy gminy budowali przez dziesiątki lat, czyli tradycji, więzi i poczucia przynależności – dodaje wójt.

- Stanowisko powiatu słupskiego, co do propozycji zmiany granic, jest negatywne. Mam wrażenie, że to wszystko jest jakąś totalną abstrakcją, gdyż zajmujemy się teraz sprawami, które odciągają nas od tych, które są niezwykle istotne i ważne. Wszyscy przyjęliśmy decyzję miasta Słupsk, a przede wszystkim nagły tryb, z niedowierzaniem i zaskoczeniem. Jeżeli chce się być liderem, trzeba zachowywać się jak lider i z wielkim smutkiem mówię, że tak w tym przypadku nie jest.

Paweł Lisowski / starosta słupski

Powiat słupski również przeciwny

Również inni włodarze z powiatu słupskiego są przeciwni pomysłowi miasta. W tym starosta Paweł Lisowski. - Stanowisko powiatu słupskiego, co do propozycji zmiany granic, jest negatywne. Mam wrażenie, że to wszystko jest jakąś totalną abstrakcją, gdyż zajmujemy się teraz sprawami, które odciągają nas od tych, które są niezwykle istotne i ważne. Wszyscy przyjęliśmy decyzję miasta Słupsk, a przede wszystkim nagły tryb, z niedowierzaniem i zaskoczeniem. Jeżeli chce się być liderem, trzeba zachowywać się jak lider i z wielkim smutkiem mówię, że tak w tym przypadku nie jest. Moje zdanie i przeczucie jest takie, że zmieniłby się stan faktyczny dla mieszkańców tych sołectw, których ta propozycja dotyczy i ich głos powinien być wzięty pod uwagę najbardziej. Apeluję do samorządowców miasta Słupsk, aby wzięli pod uwagę głos mieszkańców gminy i powiatu. Oczywiście argumentów przeciw jest więcej, to m.in. negatywne skutki w wymiarze ekonomicznym i społecznym, o których dużo się mówi. Bardzo mocno liczę na to, zwracając się do radnych i pani prezydent Słupska, aby nie brnęli tą drogą, która do niczego dobrego nie prowadzi. Mam też nadzieję, że zaangażowanie, wszystkie głosy i wyniki konsultacji spowodują refleksję u osób, które będą podejmować ostateczną decyzję. Liczę na to, że nasz głos wójtów, burmistrzów i mieszkańców będzie wysłuchany – mówi starosta słupski Paweł Lisowski.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama