Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza
Reklama

Ciąg dalszy afery z owcami. Pracownicy z upomnieniami, PiS żąda dymisji

Apelujemy do władz miasta, żeby skończyli z tą farsą i czekamy na realne konsekwencje - mówią radni PiS. W czwartek odbyła się konferencja prasowa zastępcy prezydent Gdańska, Piotra Kryszewskiego, który zapowiedział, że wobec pracowników odpowiedzialnych za projekt wypasu owiec nad Motławą, zostaną zastosowane upomnienia.
(fot. Karol Stanczak | GZDiZ)

Nikt chyba nie przypuszczał, kiedy Gdański Zarząd Dróg i Zieleni wystawiał zapytanie ofertowe w sprawie wypasu owiec na terenie Opływu Motławy, że powstanie z tego coś, co jest już nazywane aferą lub „owcagate”. Wszystko zaczęło się od projektu „Opływ na Wypasie”, w ramach którego na Opływie Motławy pojawić się miały owce, pełniące rolę „żywych kosiarek trawy”. Zapytanie ofertowe Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni wygrała firma Kamiś z Przywidza. Lecz – jak się potem okazało - zwierzęta wypożyczyła od innej firmy, w której zarządzie zasiada ...urzędnik GZDiZ, pracujący przy tym projekcie.

Jak ustalił dziennikarz Radia ZET Maciej Bąk, całe postępowanie zawierało wiele wątpliwych elementów, które mogą wskazywać wręcz na „ustawienie” procedury. Radni PiS złożyli zapowiedzieli złożenie zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa oraz wniosku o przeprowadzenie czynności sprawdzających do CBA. Rzecznik prezydent Gdańska powiadomił o dyscyplinarnym zwolnieniu z pracy wspomnianego pracownika.

W czwartek, 25 sierpnia, odbyła się kolejna konferencja prasowa. Tym razem głos zabrał wiceprezydent Gdańska Piotr Kryszewski, który odpowiada za usługi komunalne. Wiceprezydent mówił o nieprawidłowościach w postaci nieodpowiedniego nadzoru ze strony pracowników - kierownika działu i dyrektora do spraw przestrzeni publicznej Zieleni. Zapowiedział, że wobec tych osób zostaną zastosowane kary porządkowe.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Afera z owcami w Gdańsku. Urzędnik zwolniony z pracy

- Złożyliśmy trzy, kolejne zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa do prokuratury, jeżeli chodzi o posługiwanie się numerem NIP z adresem siedziby innego podmiotu oraz w zakresie wpływania na przebieg postępowania przetargowego - mówił Kryszewski. Dodając: - Mamy do czynienia z aktualną umową, która była w ostatnim czasie weryfikowana. I w wyniku tej weryfikacji stwierdzono wiele nieprawidłowości. 22 sierpnia wystosowano wezwanie do wykonawcy z podaniem terminu usunięcia tych nieprawidłowości. I jeżeli one nie zostaną usunięte, nastąpi rozwiązanie umowy z winy wykonawcy, a GZDiZ będzie zwolniony z obowiązku wykonywania tej umowy. Dodatkowo jako zabezpieczenie interesu publicznego planujemy najpóźniej do jutra złożyć pozew do sądu unieważnienia tej umowy ale tak, żeby miasto nie płaciło żadnych kar.

Wiceprezydent stwierdził też, że do tej pory jeszcze żadna złotówka z tej umowy nie została wydatkowana. I że uważa ten projekt z wypasem owiec za bardzo dobry. Miasto chciałoby go więc kontynuować.

- Nie wiemy, kiedy nastąpi rozwiązanie tej umowy ale będziemy w stanie kontynuować ten projekt do czasu jego pierwotnego trwania, do końca października. Myślimy jednak o tym, żeby na wiosnę miał on nową odsłonę, a jego realizatorem był gdański ogród zoologiczny – mówił Piotr Kryszewski.

ZOBACZ TEŻ: Radni PiS nadal przyglądają się gdańskim owieczkom. Urząd im odpowiada

Dodał też, że kontrola w GZDiZ została rozszerzona i obejmie okres od 2019 roku.

Tuż po wystąpieniu wiceprezydenta, konferencję prasową zorganizowali na gorąco radni PiS.

Andrzej Skiba powiedział: - Kiedy dwa tygodnie temu mówiliśmy o możliwych nieprawidłowościach przy tym postępowaniu, to nieobecny już pan rzecznik Daniel Stenzel powiedział, że radni PiS mają ostry pęd do sławy. Czas i konferencja prasowa z udziałem pana rzecznika i wiceprezydenta Kryszewskiego pokazały, że radni PiS mają pęd do prawdy. Dla nas ta sytuacja jest bulwersująca, a postawa władz miasta daleka od pożądanej przez nas. Apelujemy do władz miasta, żeby skończyli z tą farsą i czekamy na realne konsekwencje. Nie upomnienie czy nagany ale idące dalej w stosunku do osób pełniących funkcje kierownicze i dyrektorskie w Gdańskim Zarządzie Dróg i Zieleni, odpowiadających za zieleń. Chcemy także dalszych kontroli i audytu miejskich wydatków – mówił Skiba.

Przemysław Majewski stwierdził z kolei, że nie ma w tej umowie żadnego zapisu pozwalającego na rozwiązanie tej umowy. Jedyne rozwiązanie dla miasta w tej sytuacji to oparcie się na paragrafie 13, czyli na odstąpieniu od umowy.

Zdaniem radnych PiS upomnienia wobec tych gdańskich urzędników, to za mało. Żądają więc ich dymisji.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama