Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza
Reklama

Śmiertelna choroba atakuje koty. W Gdańsku na 28 przypadków przeżyły tylko 3

Wojewódzki Lekarz Weterynarii zebrał dane na temat nagłych zachorowań kotów na Pomorzu. Okazuje się, że największa zachorowalność i śmiertelność kotów z objawami neurologiczno-oddechowymi dotyczy zgłoszeń z zakładów leczniczych na terenie Gdańska. Nadal nie wiadomo, co jest przyczyną śmiertelnej choroby tych zwierząt.

Autor: Canva | Zdjęcie ilustracyjne

Tajemnicza choroba kotów. Jakie objawy?

Jak już pisaliśmy, od tygodnia weterynarze z całej Polski alarmują o tajemniczej chorobie atakującej koty. U zwierząt pojawiają się m.in. nagle otępienie, objawy duszności, sztywność kończyn, drgawki i padaczka. Koty umierają już po 24 godzinach od stwierdzenia pierwszych objawów choroby.

Sprawą zajął się Pomorski Wojewódzki Lekarz Weterynarii, który podjął współpracę z Prezesem Kaszubsko-Pomorskiej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Zagadkowy pomór kotów? Wojewódzki Inspektorat Weterynarii w Gdańsku zbiera dane z Pomorza

Śmiertelna choroba kotów. Są przypadki z Pomorza!

- W celu oceny sytuacji zostały zebrane dane z zakładów leczniczych dla zwierząt, z których wynika, że największa zachorowalność i śmiertelność kotów z objawami neurologiczno-oddechowymi dotyczy zgłoszeń z zakładów leczniczych z terenu miasta Gdańska - czytamy na stronie PWLW. - Z uzyskanych dotychczas informacji wynika, że w ciągu ostatnich dwóch tygodni do zakładów leczniczych w Gdańsku i powiecie gdańskim trafiło 28 takich kotów z czego 25 nie przeżyło. Na terenie pozostałych powiatów zakłady lecznicze nie zgłaszały przedmiotowych zachorowań lub zgłaszały pojedyncze przypadki. Pomorski Wojewódzki Lekarz Weterynarii pozostaje w ścisłym kontakcie z Prezesem Kaszubsko-Pomorskiej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej, w celu współpracy w zakresie monitorowania sytuacji.

Niestety, nadal nie są znane przyczyny tajemniczej choroby. Choć weterynarze podejrzewają możliwość zakażenia kotów wirusami grypy ptaków, Główny Lekarz Weterynarii przekazał, że obecnie "nie ma żadnych dowodów, a w szczególności wyników badań laboratoryjnych, które mogłyby stanowić przesłankę do twierdzenia, że opisywane w mediach objawy, obserwowane u kotów, wynikają z zakażenia wirusem grypy ptaków i nastąpiły po zjedzeniu surowego mięsa jakiegokolwiek gatunku zwierzęcia rzeźnego, znajdującego się w legalnym obrocie, a  pozyskanego w zatwierdzonych rzeźniach, w których przeszły badania przed - i poubojowe."

Według WHO dotychczas na świecie potwierdzono jedynie 2 przypadki zakażenia kotów domowych wirusami grypy ptaków.

- Zgodnie z obecnym stanem wiedzy wirus grypy ptaków stanowi zagrożenie dla ptactwa domowego oraz dzikiego - przypomina Główny Lekarz Weterynarii, który pozostaje w ścisłym kontakcie z placówkami naukowymi z dziedziny weterynarii oraz organami Krajowej Izby Lekarsko - Weterynaryjnej w celu wyjaśnienia sytuacji.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama