Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Już nie mogę…

Już nie mogę słuchać osób, które - deklarując chęć głosowania na Konfederację - popisują się całkowitą nieznajomością programu tej partii.

Mówią o powiewie młodości i sprawności w wypowiadaniu się pana Bosaka, szczególnie w programach telewizyjnych. Zapominają jednak, że liderzy Konfederacji głoszą hasła godzące w podstawowe zasady naszego państwa demokratycznego. Sławomir Mentzen mówi o Polsce bez Żydów, gejów, aborcji, podatków i Unii Europejskiej. Grzegorz Braun chciałby zamykać w więzieniach homoseksualistów, a Korwin-Mikke promuje całkowitą prywatyzację oświaty i ochrony zdrowia.

Już nie mogę, nawet wyrywkowo, oglądać telewizji państwowej i w szczególności TVP Info. Każdorazowe włączenie tej stacji jest dla mnie wielkim traumatycznym przeżyciem, często związanym z oglądaniem alternatywnej rzeczywistości. Zastanawiam się czym kierują się tam zatrudnieni dziennikarze oraz menedżerowie, czy mają poczucie utraty wiarygodności i jak widzą swoją przyszłość, szczególnie w mediach.

Największym naszym problemem, jeszcze na długo przed powrotem Tuska do polskiej polityki, było ciągłe dzielenie społeczeństwa polskiego. Pamiętamy, jak wówczas zaskoczyły i zaniepokoiły nas szybko tworzące się podziały i wzajemnie animozje w rodzinach, zakładach pracy, organizacjach społecznych i wśród wieloletnich przyjaciół.

Już nie mogę słuchać, jaki ten Tusk jest obrzydliwy. Przypisywane jest Donaldowi Tuskowi całe zło tego świata. Nieakceptowalne w zachodnich demokracjach wypowiedzi najważniejszych polityków w państwie o swoim przeciwniku politycznym stały się normą. Tyle przecież nieprzekraczalnych granic zostało już przekroczonych. Czerwone linie pozostały daleko za nami. Przedstawiciele partii rządzącej przykładowo zarzucają liderowi Platformy Obywatelskiej, że „wprowadził do Polski nienawiść, która ma dzielić Polaków”. A wiemy przecież, że największym naszym problemem, jeszcze na długo przed powrotem Tuska do polskiej polityki, było ciągłe dzielenie społeczeństwa polskiego. Pamiętamy jak wówczas zaskoczyły i zaniepokoiły nas szybko tworzące się podziały i wzajemnie animozje w rodzinach, zakładach pracy, organizacjach społecznych i wśród wieloletnich przyjaciół. Najlepiej jednak zarzucić swojemu adwersarzowi to co samemu się robi od lat. Czeka nas jeszcze kampania wyborcza, a już jesteśmy zmaltretowani psychicznie tą atmosferą i bezpardonową walką. Zaczyna do nas docierać pytanie czy faktycznie chodzi o Polskę, czy tylko o utrzymanie władzy przez rządzących.

Już nie mogę się doczekać merytorycznych debat wyborczych pomiędzy głównymi liderami partyjnymi. O ile do nich dojdzie, Polacy będą mieli szansę samodzielnie ocenić argumenty i przedstawiane fakty przez strony politycznego sporu. Ocenią również metody walki politycznej i zasadność pojawiających się w przestrzeni publicznej stwierdzeń i zarzutów.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama