Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
ReklamaHossa Wiczlino Gdynia

Nauczyciele mają mieć więcej – pieniędzy i godzin pracy

Podwyżki wynagrodzeń, ale też zmiany w czasie pracy i ścieżce awansu zawodowego proponuje nauczycielom Ministerstwo Edukacji i Nauki.
fot. Bogdana Wachowska

Resort chce m.in. podnieść nauczycielom pensum o 4 godziny i zobowiązać ich dodatkowo do 8 godzin pracy w tygodniu na rzecz szkoły.

- To policzek dla wszystkich partnerów społecznych – tak propozycje MEN ocenia Krzysztof Baszczyński, wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.

Zmian, przedstawionych przez resort edukacji, jest sporo, a te najważniejsze – i budzące najwięcej emocji - dotyczą wysokości wynagrodzeń, nauczycielskiego pensum, ale także dodatków do pensji i urlopów.

Ministerstwo obiecuje przede wszystkim znaczne podwyżki od 1 września 2022 roku - wynagrodzenie zasadnicze dla nauczycieli na wszystkich stopniach awansu zawodowego ma wzrosnąć o około 1000 zł.

Obecnie pensja zasadnicza nauczyciela stażysty wynosi 2949 zł. Od 1 września 2022 r. - jeśli zmiany wejdą w życie - wzrośnie o 1061 zł i będzie wynosiła 4010 zł. Nauczyciel kontraktowy ma zarabiać 4010 zł (teraz ma 3034 zł), mianowany - 4540 zł (wzrost o 1095 zł), a dyplomowany - 5040 zł (obecnie 4046 zł). Wszystkie podawane kwoty są kwotami brutto.

MEN proponuje też wprowadzenie przeciętnego wynagrodzenia nauczycieli zamiast średniego. Nadal jednak będzie ono ustalane w oparciu o kwotę bazową ogłaszaną corocznie w ustawie budżetowej, uchwalanej przez Sejm. Kwota przeciętnego wynagrodzenia jest najwyższa dla nauczycieli dyplomowanych. Ma wynosić 7750 zł (219 proc. kwoty bazowej). W pozostałych przypadkach byłoby to: dla nauczyciela bez stopnia awansu zawodowego – 140 proc., dla nauczyciela mianowanego – 181 proc.

Wysokość wynagrodzenia ma być zależna od stopnia awansu oraz poziomu wykształcenia (resort chce podzielić nauczycieli na dwie grupy: z tytułem magistra i przygotowaniem pedagogicznym oraz pozostałych; obecnie są trzy kategorie).

Stawki wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli mają być ustalane jako procent przeciętnego wynagrodzenia, w zależności od stopnia awansu zawodowego. Ich wysokość ma wynikać z ustawy, a nie jak obecnie z rozporządzenia. Jak tłumaczy MEN, dzięki temu przy wzroście wynagrodzenia przeciętnego, będzie też rosło wynagrodzenie zasadnicze.

Ministerstwo Edukacji i Nauki, proponując podwyżki nauczycielskich pensji, zmienia jednocześnie wysokość pensum, czyli liczby godzin, jakie nauczyciel musi wypracować w ramach etatu.

Propozycje skrytykowały wszystkie trzy związki zawodowe: ZNP, oświatowa Solidarność oraz Forum Związków Zawodowych. Alarmują: Podwyżki wyniosą tyle, ile nauczyciel będzie dodatkowo pracował.

 

Resort proponuje bowiem podwyższenie tygodniowego obowiązkowego wymiaru godzin zajęć nauczycieli o 4 godziny (z wyjątkiem nauczycieli wychowania przedszkolnego). Miałby w tej kwestii obowiązywać trzyletni okres przejściowy, bo – jak przyznaje ministerstwo - zmiany wysokości pensum będą wiązały się z ruchami kadrowymi. Czyli – zmniejszeniem liczby nauczycieli. Poza pensum, nauczyciele mieliby pracować dodatkowo na rzecz szkoły.

 

Właśnie propozycja zmiany czasu pracy jest najbardziej krytykowana przez środowisko nauczycielskie i związkowców.

– Wzrost wynagrodzeń nauczyciele opłacą zwiększeniem pensum o 4 godziny, dojdzie też 8 dodatkowych godzin ewidencjonowanych. Krótko mówiąc, nauczyciele sami sobie sfinansują te podwyżki. W dodatku można spodziewać się, że będą tracić pracę. A na to wszystko trzeba nałożyć rewolucję w awansie zawodowym – twierdzi Krzysztof Baszczyński, wiceprezes ZNP.

Wynagrodzenie zasadnicze miałoby co prawda wzrosnąć od 976 do 1095 zł., ale resort edukacji położył na stole wzrost pensum o 4 godziny plus dodatkowe 8 godzin pracy w tygodniu na rzecz szkoły – mówią związkowcy. - Pensum pójdzie więc w górę o 22 proc., a płace o 24 procent!

- Do tego dojdzie likwidacja dodatku „na start”, zmniejszenie środków na dodatek wiejski, nowy sposób naliczania zakładowego funduszu świadczeń socjalnych – dodaje Krzysztof Baszczyński. - Tylko na zmniejszeniu odpisu na ZFŚS [zakładowy fundusz świadczeń socjalnych – red.] nauczyciele stracą ok 1,5 tys. zł na każdym etacie – podkreśla. - Nauczyciele sami sobie sfinansują podwyżki, w dodatku będą tracili pracę.

Ministerstwo edukacji oczekuje, że partnerzy społeczni przedstawią opinię do przedstawionych propozycji. Kolejną turę rozmów w MEN zaplanowano na 22 października.



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
ReklamaHossa Wiczlino Gdynia
ReklamaPomorskie dla Ciebie - czytaj pomorskie EU
Reklama Kampania 1,5 % Fundacja Uśmiech dziecka