Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
ReklamaHossa Wiczlino Gdynia

Porwałam ludzi swoim szaleństwem, uwierzyli, że warto zrobić coś dobrego

Kapelusz nosiła zawsze. Mówiła: - Noszę, by nie widać było rogów. Rogi pod wytwornym kapeluszem. Taka była. Pełna kontrastów. Siadała do stołu i z prezydentem, i z bezdomnym.
Danuta Rolke-Poczman

Autor: Grzegorz Mehring | gdansk.pl

Danuta Rolke – Poczman. Gdańsk żegna dziś Prezeskę Stowarzyszenia Stara Oliwa. Założycielkę oliwskiego Domu Zarazy, nad którego ocaleniem tożsamości czuwała, i o który walczyła do ostatnich swoich dni.

Lubiła prowokować. Kiedyś wyznała na przykład, że co prawda jest wegetarianką, ale gdy ktoś wyprowadzi Ją z równowagi, wrodzona krwiożerczość natychmiast daje o sobie znać. Wtedy potrafi wyssać z delikwenta całą krew, nie zostawiając nawet śladu ugryzienia.

Na sugestie, że żyje tylko Oliwą, hardo odpowiadała: To raczej Oliwa żywi się mną!

- A mnie nie tak łatwo strawić - oznajmiła mi kiedyś. - Jeszcze długo, taka nieprzełknięta, będę trwała w Domu Zarazy, jak wyrzut sumienia dla tych, którym się nie chce, którzy narzekają, że jest źle, ale nawet nie pomyślą, żeby to, co jest złe, poprawić, którzy spędzają czas w kółkach wzajemnej adoracji i nie czują potrzeby otworzenia się na innych.

Jej chciało się zawsze. Do końca. W Oliwie znali Ją wszyscy. Latem odbyłyśmy krótką rozmowę, której nie zdążyłam opublikować. Sugerowała, by poczekać z tym do czasu promocji książki, nad którą pracowała. Oto zapis tego spotkania:

Można Panią spotkać na trasie: Grunwaldzka, gdzie Pani mieszka - Dom Zarazy przy ulicy Stary Rynek Oliwski 15. Przemierza Pani tę drogę regularnie, kilka razy dziennie. Od ponad dwudziestu lat.

To moja Droga Królewska (śmiech).

Dom Zarazy... Jak to się zaczęło?

Najpierw był to Dom Bramny. Perła gotyku. Powstał około XIV wieku, był główną bramą wjazdową łańcucha murów obronnych okalających opactwo cystersów. W latach jego świetności na teren opactwa tędy właśnie wjeżdżali polscy królowie. Jako Dom Zarazy funkcjonuje nie od tak dawna. Historia tej nazwy sięga roku 1709, kiedy Gdańsk nawiedziła epidemia dżumy. W kaplicy Domu Bramnego stworzono szpital. Do posługi zarażonym ściągnięto mnichów. Nikt nie ocalał. I tak Dom Bramny zaczęto nazywać Domem Zarazy...

Historia powtórzyła się i znów mamy Dom Zarazy w czasach zarazy.

Kiedyś jednak ludzie tu umierali, a od 2002 roku, gdy jako Stowarzyszenie Stara Oliwa przejęliśmy to miejsce, budynek dostał nowe życie, ta przestrzeń zaczęła przyciągać młodych i starych, wielu z nich znalazło tu swoje miejsce na ziemi, odbywali tu swoje juwenalia i piernikalia.... Wiekowe mury zaczęły rozbrzmiewać muzyką i poezją. Dom Zarazy stał się przybytkiem muz wszelakich. I tych z najwyższej półki, i tych nieco podkasanych.

Dzieje rewitalizacji tego miejsca przedstawia Pani w książce.

Książka ma ocalić od zapomnienia i unicestwienia. Przyświeca jej cytat z Jana Pawła II: „Pamięć o przeszłości oznacza zaangażowanie się w przyszłość”. Publikację tę poświęcam ludziom i zdarzeniom związanym z Domem Zarazy na przestrzeni minionych 22 lat. A wydarzyło się tu wiele dobrego.

Nawet cuda. Ktoś użył określenia, że to „Pani cud”.

Jeśli z kupy gruzów powstaje salon kultury, to inaczej nie można o tym mówić. O wszystkich, którzy - by się dokonało - wylali tu swój pot, krew i łzy, piszę w książce dobrze, choć nie samo dobro spotykało mnie przez te lata. Ale ja się nie daję, jak pani wie. Zobowiązuje mnie geniusz tego miejsca, miejsca, któremu poświęciłam dwie dekady mojego życia, w które włożyłam nie tylko swoje oszczędności, ale któremu oddałam serce, a to jakże trwały fundament. Pozwalam sobie tak mówić, bo potrafię być albo ostra, albo egzaltowana, tak już mam. Śpieszę się z tą książką, wszak już jakiś czas temu skończyłam 80 lat, a ktoś musi oddać hołd tym murom, tej historii, ludziom, wszystkim, którzy nie dali umrzeć temu miejscu. Dzięki nim wciąż tkwi tu duch, duch Zarazy.

Porwałam ich swoim szaleństwem, uwierzyli, że warto zrobić coś dobrego pro publico bono. Mieliśmy też zwolenników wśród osób z sektora publicznego. Bez wątpienia był to wielki ruch społeczny, którego efekty oceniano jako prekursorskie nie tylko w skali Gdańska. Proces rewitalizacji Oliwy stał się faktem. Dlatego musiała powstać ta książka, by ocalić pamięć o twórcach tych dokonań. Także tych, którzy już odeszli na wieczną wa wachtę. Symbolem ich dokonań jest Dom Zarazy.

Danuta Rolke-Poczman

Ci ludzie to...

Członkowie Stowarzyszenia Stara Oliwa, ludzie nauki, kultury, mediów, ale i administracji. Ta siedziba jest symbolem ich pasji, entuzjazmu albo zwyczajnie bezinteresownej dobroci, życzliwości dla miasta, dla Oliwy. Dom Zarazy! Porta Magna! Jako element zespołu pocystersko – katedralnego został ustanowiony pomnikiem historii. To także pierwszy, utworzony przez ludzi dla ludzi dom sąsiedzki, który ze stanu kompletnej ruiny niczym feniks z popiołów osiągnął fazę rozkwitu.

Genius loci.

Zawsze walczyłam o to, by obszar ten, ze względu na unikatowe walory był objęty programem rewitalizacji. Ludziom się wydaje, że rewitalizacja jest wtedy, gdy byle kosz na śmieci pomaluje się na zielono i wpisze do urzędowych papierów, że zrewitalizowano śmietnik. Bzdura. Chodzi o rewitalizację rozumianą jako proces społeczno – ekonomiczny, którego efektem jest odwrót od marazmu. To proces, który powinien zacząć się w zmianie sposobu myślenia, także o mieście. Działanie polegające na rozumieniu zachodzących zjawisk oraz świadomym i kreatywnym w nim uczestniczeniu. Misją naszego stowarzyszenia jest właśnie uruchomienie tego procesu i zapewnienie mu trwałości oraz dostosowanie do rzeczywistości, często niełatwej, hamującej entuzjazm i umysłowy postęp.

Entuzjazmem zaraziła Pani oliwian.

Porwałam ich swoim szaleństwem, uwierzyli, że warto zrobić coś dobrego pro publico bono. Mieliśmy też zwolenników wśród osób z sektora publicznego. Bez wątpienia był to wielki ruch społeczny, którego efekty oceniano jako prekursorskie nie tylko w skali Gdańska. Proces rewitalizacji Oliwy stał się faktem. Dlatego musiała powstać ta książka, by ocalić pamięć o twórcach tych dokonań. Także tych, którzy już odeszli na wieczną wa wachtę. Symbolem ich dokonań jest Dom Zarazy.

Bardzo wspierał nas w tych początkach dziennikarz Tadeusz Skutnik , oliwianin. Zresztą śnił mi się ostatnio.

Wpadał tu też często Paweł Adamowicz.

Też mi się śnił parę dni temu.

Pani kiedyś powiedziała, że człowiek nie może być jak letnia zupa.

I będę to powtarzać na okrągło! Dużo gorsi od letniej zupy są letni ludzie. Nie gorący, płonący entuzjazmem, i nie zimni, trwający na przekór innym. Ktoś mi powiedział, że ja mam granaty pod spódnicą, że niby taki gejzer energii jestem, ale ja przede wszystkim mam granaty w głowie i jeszcze niejeden raz ich wybuch was zaskoczy.

***

3 maja 2021 roku ze szczytu Domu Zarazy popłynęły dźwięki Oliwskiego Hejnału Pokoju. Powstał spontanicznie, z Jej inicjatywy, by rozbrzmiewał na chwałę oliwian, ku pokrzepieniu serc, na rzecz zgody ponad podziałami, z Domu Zarazy, miejsca, któremu przyświeca, jak zawsze uważała, idea budowania tego, co łączy. Podejmowania dialogu. Bo jak wielokrotnie powtarzała, jest to miejsce, gdzie różne pokolenia mogą być razem. Gdzie mogą trwać w zachwycie.

Teraz oliwski hejnał będzie też rozbrzmiewał na Jej chwałę.

Danuta Rolke – Poczman zmarła 20 stycznia w wieku 86 lat.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
ReklamaHossa Wiczlino Gdynia
Reklama Kampania 1,5 % Fundacja Uśmiech dziecka