W środowe późne popołudnie na komendę w Lęborku przyszła kobieta, która zgłosiła, że od kilku godzin nie ma kontaktu ze swoim 10-letnim synem. Chłopiec po godz. 14 miał wyjść ze szkoły, jednak nie wrócił do domu. Nie można było się z nim skontaktować, ponieważ chłopiec nie ma telefonu.
CZYTAJ TAKŻE: W sklepie groził 16-latkowi bronią. W chwili zatrzymania miał ponad 3 promile
- Informacja o zaginięciu chłopca postawiła na nogi policję i inne służby. Nie tracąc czasu, natychmiast zorganizowano akcje poszukiwawczą i zaangażowano wszystkie siły policyjne. Służby ratunkowe skrupulatnie sprawdzały teren całego miasta - mówi asp. sztab. Marta Szałkowska z lęborskiej komendy.
Chłopca udało się odnaleźć bardzo szybko, bo już po około godzinie od zgłoszenia. Po godz. 18 okazało się, że 10-latek spacerował jedną z głównych ulic z koleżanką z klasy.

























Napisz komentarz
Komentarze