Lasy nie mają szczęścia do polityków. Od lat 90. XX wieku do dziś prawie dwa i pół razy wzrosła ilość "pozyskiwanego" w Polsce drewna, co przekłada się na zmiany klimatyczne.Według Krajowego Ośrodka Bilansowania i Zarządzania Emisjami między 2013 a 2020 r. o połowę spadła ilość pochłanianego przez lasy dwutlenku węgla. Do tego przeciętny obywatel nie ma praktycznie żadnego wpływu na decyzje leśników o wycięciu kolejnej partii lasu. Polskie prawo - wbrew wyrokowi TSUE - nie pozwala nawet na zaskarżenie w sądzie dziesięcioletnich planów urządzania lasu.
ZOBACZ Coraz więcej wycinek na Pomorzu!
Lasy Państwowe, które praktycznie zarządzają jedną czwartą powierzchni kraju, stały się w ostatnich latach politycznym łupem jednej partii - Suwerennej Polski. Zyski z wycinki drewna szły na cele niezwiązane z gospodarką leśną, co zaczęło nosić znamiona politycznej korupcji.
Większość dla klimatu?
Wiele wskazuje, że mimo powierzenia przez prezydenta misji tworzenia rządu Mateuszowi Morawieckiego, to ostatecznie koalicja partii opozycyjnych przejmie władzę. Czy po wyborach uda się posprzątać lasy?
Marta Jagusztyn z Fundacji Lasy i Obywatele przypomina, że przed wyborami ponad 200 organizacji ekologicznych i ruchów społecznych postanowiło powiedzieć "sprawdzam" kandydatom do parlamentu, publikując "Manifest leśny" . Postulowano w nim m.in. wyłączenie minimum 20 proc. lasów z użytkowania gospodarczego, by oddać je ludziom i przyrodzie, zwiększenie realnego wpływu społeczeństwa na decyzje o lasach i pełen dostęp do informacji o lasach i ochronie przyrody.
- Aż 43 osoby, które dostały się do Sejmu i Senatu, popierają całość lub część postulatów Manifestu Leśnego - informuje Marta Jagusztyn.- Większość z nich złożyła także konkretne deklaracje, jak chcą zreformować politykę leśną.
CAŁY CZAS MÓWIĘ, ŻE NIEZALEŻNIE OD POGLĄDÓW POLITYCZNYCH, OBYWATELE MAJĄ PRZEŚWIADCZENIE, ŻE WYRĄB LASÓW, KTÓRE SĄ NASZYM DOBREM NARODOWYM TRZEBA ZATRZYMAĆ. BARDZO ZALEŻY NA TYM LEWICY, ALE TEŻ NA PRZYKŁAD ZIELONYM, KTÓRZY SĄ CZĘŚCIĄ KOALICJI OBYWATELSKIEJ I MAM NADZIEJĘ, ŻE MAJĄ WPŁYW NA TO, BY ZWRÓCIĆ UWAGĘ, JAK ISTOTNY JEST TO TEMAT. TO ZAGADNIENIE I SZERZEJ OCHRONA ŚRODOWISKA, POWINNY BYĆ JEDNYM Z PRIORYTETÓW.
Katarzyna Kotula / posłanka Nowej Lewicy
Zwolenników zmian zapewne jest jeszcze więcej, co może oznaczać, że istnieje możliwość zbudowania większości dla klimatu i środowiska w parlamencie.
Diabeł jednak tkwi w szczegółach i w determinacji polityków. I właśnie o determinację postanowiliśmy spytać deklarujących działania na rzecz leśnej reformy parlamentarzystów najbliższej kadencji Sejmu i Senatu.
ZOBACZ Im dalej w las, tym więcej polityki. Przed kim trzeba bronić polskie lasy?
- W odpowiedzi na Manifest Leśny wyraziłem wraz z innymi kandydatami z różnych komitetów wyborczych poparcie dla konkretnych zmian ustawowych przygotowanych przez środowiska eksperckie - deklaruje były prezydent Sopotu, obecnie poseł KO Jacek Karnowski. - Zamierzamy wywiązać się z tego zobowiązania i czuwać nad zmianami ustawowymi w tym obszarze
Czy w umowie koalicyjnej pojawił się las?
Według naszych informacji za środowisko w nowym rządzie ma odpowiadać partia Polska 2050 Szymona Hołowni.
Agnieszka Buczyńska, posłanka wybrana do Sejmu z okręgu gdańskiego, dopytywana, czy koalicja Trzecia Droga, którą wspólnie z PSL tworzy jej ugrupowanie w tworzącym się rządzie otrzyma tekę ministra środowiska zastrzega: - Tego wciąż nie wiemy. Jednak na pewno jest to jeden z najbliższych nam resortów. Mamy bardzo dobry program „Polska na Zielonym Szlaku” i projekty dotyczące m.in. klimatu, ochrony lasów, a w nasz ruch zaangażowanych jest bardzo wielu działaczy i ekspertów z tego obszaru. Postulaty programowe Polski 2050 Szymona Hołowni są niemal identyczne, jak postulaty Manifestu Leśnego. Domagamy się między innymi podwojenia powierzchni parków narodowych, kontroli społecznej nad lasami, objęcia 20 procent polskich lasów całkowitym zakazem wycinek czy ograniczenie masowego eksportu drewna.
Na pytanie, czy w zapisach umowy koalicyjnej pojawią się kwestie związane z polityką leśną ,Magdalena Filiks, wybrana z list KO na Pomorzu Zachodnim w minionym tygodniu odpowiadała krótko: -Tak. Nie mogę jednak mówić o konkretach, bo wszyscy koalicjanci zgodzili się, że umowę koalicyjną ogłoszą liderzy i na ten temat nie rozmawiamy.
Agnieszka Buczyńska przypomina, że postulaty programowe Polski 2050 Szymona Hołowni są niemal identyczne, jak postulaty tego manifestu. -. Będziemy na pewno o to walczyć, niezależnie od tego, czy zapisy Manifestu Leśnego znajdą się w umowie koalicyjnej - podkreśla.
PRZECZYTAJ Sejmik chciał ograniczyć wycinkę. Wojewoda uchylił uchwałę
- W umowie koalicyjnej, która oczywiście będzie w pełni jawna, nie znajdzie się wiele szczegółowych zapisów - dodaje posłanka Katarzyna Kotula z Nowej Lewicy.- Jednak, co ważne, jest zgoda i konsensus wszystkich sił, chcących budować nowy rząd, że wycinkę lasów należy ograniczyć. Cały czas mówię, że niezależnie od poglądów politycznych, obywatele mają przeświadczenie, że wyrąb lasów, które są naszym dobrem narodowym trzeba zatrzymać. Bardzo zależy na tym Lewicy, ale też na przykład Zielonym, którzy są częścią Koalicji Obywatelskiej i mam nadzieję, że mają wpływ na to, by zwrócić uwagę, jak istotny jest to temat. To zagadnienie i szerzej ochrona środowiska, powinny być jednym z priorytetów.
O tym, że kwestie dotyczące środowiska nie budzą sporów w gronie koalicjantów mówi także Agnieszka Pomaska z Koalicji Obywatelskiej.
PRZECZYTAJ „O ten las za daleko!”, czyli jak walczyć o Trójmiejski Park Krajobrazowy
A Jacek Karnowski dodaje: - Wszyscy koalicjanci zgadzają się w jednym - lasy są nadmiernie wycinane i niszczone, od Puszczy Białowieskiej po Trójmiejski Park Krajobrazowy. Wyraźnie widać to było podczas kampanii wyborczej, gdzie temat ochrony przyrody, klimatu, potrzeba demokratyzacji w zarządzaniu lasami były jednym z kluczowych. Pogłębiający się kryzys klimatyczno- ekologiczny to ważna sprawa dla mieszkańców naszych miast, a lasy jako dobro wspólne wszystkich Polaków, nie są należycie chronione. Już Lex Szyszko na terenach miejskich doprowadził do skandalicznych wycinek nadmiernej ilości drzew. Do dziś deweloperom bardziej opłacała się nielegalnie usunąć drzewa i zapłacić niewspółmiernie niską karę! Jako ruch samorządowy Tak! Dla Polski postulowaliśmy, by kary za nieuzasadnione wycinki drzew były zdecydowanie wyższe.
WSZYSCY KOALICJANCI ZGADZAJĄ SIĘ W JEDNYM - LASY SĄ NADMIERNIE WYCINANE I NISZCZONE, OD PUSZCZY BIAŁOWIESKIEJ PO TRÓJMIEJSKI PARK KRAJOBRAZOWY. WYRAŹNIE WIDAĆ TO BYŁO PODCZAS KAMPANII WYBORCZEJ, GDZIE TEMAT OCHRONY PRZYRODY, KLIMATU, POTRZEBA DEMOKRATYZACJI W ZARZĄDZANIU LASAMI BYŁY JEDNYM Z KLUCZOWYCH. POGŁĘBIAJĄCY SIĘ KRYZYS KLIMATYCZNO- EKOLOGICZNY TO WAŻNA SPRAWA DLA MIESZKAŃCÓW NASZYCH MIAST, A LASY JAKO DOBRO WSPÓLNE WSZYSTKICH POLAKÓW, NIE SĄ NALEŻYCIE CHRONIONE.
Jacek Karnowski / poseł KO
Ostatecznie w umowie znalazł się punkt dotyczący wyłączenia minimum 20 proc. polskich lasów z użytkowania gospodarczego. I tu ważne są szczegóły. Manifest Leśny mówił o wyłączeniu części lasów z powodów przyrodniczych i społecznych, zaś w programie Koalicji Obywatelskiej "100 konkretów na 100 dni" czytamy o "wyłączeniu 20 proc. najcenniejszych przyrodniczo lasów na cele przyrodnicze i społeczne". Kluczowe jest słowo "najcenniejszych". - Nie mamy w Polce tak dużo cennych lasów! - niepokoją się przyrodnicy. - I dlatego ważne, by te mniej cenne jak najszybciej zabezpieczyć przed wycięciem.
Koniec leśnego państwa w państwie?
Obowiązująca od 1991 r. Ustawa o lasach daje dużą autonomię Lasom Państwowym, zarządzającym majątkiem Skarbu Państwa. Instytucji nie uwzględnionej w strukturach administracyjnych, która równocześnie planuje, wykonuje i ocenia swoje działania, nie ponosząc formalnej odpowiedzialności. Czy to się zmieni?
Katarzyna Kotula, pytana o ewentualną potrzebę przygotowania nowej Ustawy o Lasach, zaznacza, że potrzebne są zmiany. Jest też w kontakcie z osobami (również politykami), którzy pracują nad nowymi rozwiązaniami. - W pierwszej kolejności chodzi o to, by poprzez rozporządzenia i nowelizacje ustaw, które da się szybko przeprowadzić naprawić to, co możliwe. W szerszej skali uważam, że czas by demokracja wróciła na Wiejską i rozwiązania były opracowane w oparciu o konsultacje społeczne. Nowe regulacje są potrzebne i mogę obiecać, że jako posłanka będę pilnować kwestii lasów i działalności Lasów Państwowych, która budzi wiele wątpliwości – deklaruje parlamentarzystka.
PRZECZYTAJ TEŻ Wielki las. „Pozyskiwanie” czy „wycinka”?
Według Agnieszki Pomaskiej włączenie Lasów Państwowych do "budżetówki" ma swoje plusy i minusy. - Nie chcę w tym momencie jednoznacznie rozwiązywać tej sprawy - twierdzi posłanka Koalicji Obywatelskiej. - Jednak na pewno Lasy Państwowe nie mogą być źródłem zysków dla zamkniętej grupy osób. Dużo słyszymy o sprzedaży leśniczówek za symboliczne kwoty - to powinno być ukrócone. Trzeba się też zabezpieczyć na przyszłość, by do takich praktyk nie dochodziło. Zmiany w Lasach Państwowych są potrzebne i nie obejmują jedynie kwestii personalnych. Już wcześniej były państwem w państwie, ale w ostatnich latach zostały potraktowane jak prywatny folwark polityków. Przepisy się nie zmieniły, ale zmieniła się praktyka. Przekroczono wszelkie granice.
- Przede wszystkim Lasy Państwowe nie powinny być łupem partyjnym - zgadza się Jacek Karnowski. - Powinna także zostać wprowadzona kontrola społeczna. Lasy stały się prywatnym folwarkiem PiS. Ogromne pieniądze wydawano na propagandę, chociażby na walki bokserskie. I nie była to propaganda ochrony przyrody.
PRZECZYTAJ Tu na Pomorzu wytną drzewa. Leśnicy pokazują mapę, aktywiści apelują
Dlatego według byłego prezydenta Sopotu konieczne jest umieszczenie w przepisach prawnych "bezpiecznika" chroniącego lasy przed zakusami polityków.- Skala wycinek będących zupełnie poza kontrolą samorządów świadczy o tym dobitnie - mówi Karnowski. - Za rządów PiS mamy w Polsce sytuacje, gdy wszystkie instytucje zaczęły być przejmowane przez jedną partię. Próbowano nie tylko zawłaszczyć lasy, ale także sądy, prokuraturę, służby specjalne, które zajmowały się tylko śledzeniem opozycji.
Kwestia ochrony środowiska jest niebywale ważna, wymaga pogłębionej dyskusji i szerokich konsultacji branżowych i społecznych.
Jacek Karnowski uważa, że sejmiki wojewódzkie powinny kontrolować gospodarkę leśną na swoim terenie. - Jako prezydent Sopotu, po konsultacjach z mieszkańcami złożyłem do RDOŚ wniosek o utworzenie Rezerwatu Lasy Sopockie - przypomina.- Aby taki powstał potrzebna jest współpraca w obszarze samorządu, Lasów Państwowych i mieszkańców, którzy na codzień użytkują las w granicach Sopotu! Mam nadzieję, że zostanie on rozpatrzony pozytywnie.
Nic, co bezprawne, się nie ukryje
Na razie jednak zmian nie będzie. Czas dany Zjednoczonej Prawicy decyzją prezydenta Andrzeja Dudy oznacza także zatrzymanie leśnej reformy. - Jest problem - przyznaje Agnieszka Pomaska. - Widać, że prezydent dał czas na dalszą pracę niszczarek, na danie paru gościom roboty, ale są to jednak instytucje publiczne.
Politycy podkreślają, że nie chcą iść na wojnę z leśnikami. - To duża grupa ludzi około 30 tyś. pracowników fizycznych, wśród których są i tacy, którzy razem z nami i z organizacjami społecznymi chcą chronić przyrodę - twierdzi były prezydent Sopotu. - Należy zadbać także o godne warunki pracy dla nich czy dla pracowników parków narodowych Zakładam, że są to oddani przyrodzie ludzie.Problemem są jednak ich szefowie z nadania partyjnego, nieszczęściem jest centralizacja i brak kontroli społecznej, chociażby z poziomu samorządu województwa czy gmin.
PRZECZYTAJ Ratujmy Las Tczewski!
Informacje o tym, co obecnie dzieje się Lasach Państwowych, regularnie docierają do posłów opozycji. Magdalena Filiks, która dzięki anonimowym leśnikom ujawniła w ub. roku, że w konkursie "Drewno jest z lasu" Lasy Państwowe rozdały 11 milionów złotych (pieniądze trafiły głównie do parafii), w ubiegłym tygodniu usłyszała o zatrudnianiu "rzutem na taśmę" politycznych nominatów. - Dostają pracę w dyrekcji, właśnie zatrudnili trzy osoby z polecenia Zbigniewa Ziobry, by po zwolnieniu dostały odprawę - mówi posłanka.
- W Lasach Panstwowych pracuje mnóstwo ludzi - przypomina Agnieszka Pomaska, - Wielu z nich skontaktowało się z nami jeszcze przed wyborami. I powiem szczerze, że byłam zaskoczona, jak niewielu zwolenników ma wśród leśników obecny dyrektor RDLP w Gdańsku, Bartłomiej Obajtek. Otrzymaliśmy sygnały o licznych nieprawidłowościach, przyznawaniu nadleśnictw bez konkursu. Znamy konkretne miejsca, gdzie np radny PiS dostawał nadleśnictwo bez żadnego trybu, lub gdzie w ostatniej chwili zmieniane są kontrakty. Dziś formalnie niewiele możemy zrobić, ale zbieramy sygnały. Nic, co bezprawne, się nie ukryje. Mamy sztab prawników, którzy się tym zajmują.
Napisz komentarz
Komentarze