Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
ReklamaHossa Wiczlino Gdynia

Wielki las. „Pozyskiwanie” albo „wycinka”, o której powinniśmy, a tak trudno myśleć

Leśnicy rozmawiają dziś ze społeczeństwem o „Planie Urządzenia Lasu dla Nadleśnictwa Gdańsk na lata 2025–2034”. To bardzo ważny dokument, na nieodległą dekadę, meblujący równie nieodległe, wielkie i piękne tereny, gdzie zbieramy grzyby, spacerujemy, oddychamy. Krytyka leśników, podobnie jak dialogowanie z nimi, są bardzo ważne. Tylko oczy nie potrafią uciec od innego lasu.
zrąb lasu w Bukowcu

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze

Umarłe drzewa proszą o litość
Umarłe drzewa przed śmiercią krzyczą
Umarłe drzewa proszą o litość
Umarłe drzewa przed śmiercią krzyczą
Już czas
Już czas
Już czas

- Tak prawie 40 lat temu napisał pewien wielki poeta z Bieszczadów. To drugi koniec kraju, ale na drzewach, lasach i puszczach to się tam znają jak mało kto. Piosenkę pamiętam z dość późnego dzieciństwa i przegrywanych kaset.

Właśnie o dzieciństwie opowiadał mi kiedyś pewien leśnik. Mówił mniej więcej tak:

- My z pracy, w ramach obowiązków, chodzimy czasem na takie powiedzmy „pogadanki” do dzieci w szkole. To jest dość brutalne przeżycie, bo chyba wszystkie dzieciaki kochają drzewa. Zresztą całkiem słusznie. Przynosimy im wtedy do klasy fragmenty runa [albo poszycia, bo tego już nie pamiętam – autor]. Pokazujemy zdjęcia zwierząt, a jak dostępny jest odtwarzacz to puszczamy na przykład pohukiwania sowy. Opowiadamy o lesie, zwierzętach, wodzie. Kiedy rozmawiamy, zawsze pojawia się temat wycinania drzew. Dzieci są emocjonalne, czasem nawet płaczą i chcą, by drzewa po prostu sobie rosły. Wtedy, autentycznie smutny, mówię, że mi jest po ludzku bardzo przykro, że czasem po prostu trzeba taką sosnę, świerka albo buka wycinać. Pokazuję po kolei na ołówek, książkę, ławkę, parkiet. Pytam z czego są zrobione. Podobnie jak łóżeczko w domu czy szafeczka.

Obaj wiedzieliśmy, że to lepsze niż plastik, a leśnik pokazał mi swoje miejsce pracy. Taki rewir, w którym wiedział, gdzie rosną grzyby, co próchnieje, a jak się dla rozweselenia zapytałem: dokąd tupta nocą jeż? To się wesoło zaśmiał. Myślę, że wiedział albo się przynajmniej domyślał, ale dla dobra tego wszystkożernego słodziaka nie mógł powiedzieć, a każdy lubi jeże – małe, kolczaste, śliczne.

CZYTAJ TEŻ: Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Gdańsku zleca monitoring ogrodzonego jeziora Wielkie Oczko

Leśnik wytłumaczył mi wtedy, że TePeK, czyli Trójmiejski Park Krajobrazowy jest parkiem, a nie lasem. Wbrew pozorom, to nie jest takie pejoratywne określenie, chociaż oczywiście „puszcza” i „gąszcz” czy nawet „bór” brzmią zdecydowanie dostojniej. W Bieszczadach mają na przykład mateczniki i knieje, a w Borach Tucholskich – bory. Słowa są ważne, bo słowo park oznacza, że to nie tylko dziki, piękny, zwariowany las, który po prostu sobie od stuleci sam rośnie, a - często wręcz dosłownie - sadzony ręką człowieka w XIX/XX wieku, zalesiony, obszar.

Mam znajomych, którzy bronili przed wycinką Góry Świętej Anny, Rospudy i innych pięknych miejsc, gdzie ktoś postanowił zbudować jakąś drogę albo osiedle. Niektórzy nawet przykuwali się do drzew albo mocowali na nich platformy, na których czekali na piły i harwestery – takie wielkie maszyny do likwidowania drzew i wszystkiego. Oni nie mają najlepszego zdania o leśnikach i w ogóle, szerzej, o służbach mundurowych.

W międzyczasie część młodzieży zainteresowała się sprawami ziemi i klimatu. Stworzyli bardziej czy mniej sformalizowane grupy, jak przykładowo Extinction Rebellion. Kibicuję młodym i starszym, zaangażowanym ludziom, jak pewnie my wszyscy.

Zastanawiamy się teraz nad konsultowanym „Planem Urządzenia Lasu dla Nadleśnictwa Gdańsk na lata 2025–2034”. Posłuchajmy pana Brunona Wołosza z fundacji Fidelis Siluas [to po łacinie: Wierny Lasom].

- Leśnicy to w istocie nie przyrodnicy, ale leśni rolnicy, ich praca polega na hodowli lasu. Istotną rzeczą jest, że w sposób nieuprawniony mówią o 90-letniej tradycji swojej służby. Od 30 ostatnich lat Lasy Państwowe to korporacja, a nie służba – zaznacza Brunon Wołosz. - Inaczej mówiąc: jak chcą – są urzędnikami albo służbą, która w praktyce broni swoich interesów. W istocie to korporacja, która pielęgnuje status quo. Świadczą o tym liczby. Grubo ponad 90 procent z ich przychodów pochodzi z wycinki drzew. Nieuprawnionym jest twierdzenie, że korporacja Lasy Państwowe finansuje się sama. Jej pieniądze pochodzą z narodowych zasobów przyrodniczych. Eksploatując nadmiernie te zasoby, ktoś kto utrzymuje się z wycinki lasu, w sposób oczywisty i naturalny nie może chcieć chronić tego lasu. Pokusa ogromnych zysków będzie zawsze silniejsza niż chęć ochrony. Potwierdzeniem tych tez było spotkanie 29 września [konsultacje w sprawie „Planu Urządzenia Lasu dla Nadleśnictwa Gdańsk na lata 2015–2024” – dop. red.], na którym przedstawiano wykresy i liczby. Padały tam słowa o „ochronie” odmienianej przez wszystkie przypadki. Tymczasem las społeczny jakim jest Trójmiejski Park Krajobrazowy jest eksploatowany, choć powinien być chroniony. Także historyczne szlaki turystyczne są rozjeżdżane przez ciężki sprzęt leśników, a część z nich zamieniono na szerokie arterie do wywozu drewna. Gdyby leśnicy rzeczywiście chcieli chronić nasz las, to całe spotkanie byłoby o ochronie a nie gospodarce leśnej, rozumianej jako wycinanie drzew. Taka gospodarka jest całkowicie sprzeczna z ochroną. – dodaje.

- Przygotowanie planu poprzedza zawsze dokładna inwentaryzacja i ocena stanu lasu. Leśnicy określają takie cechy lasu, jak struktura, budowa, wiek, skład gatunkowy, stan zdrowotny czy warunki glebowo-siedliskowe. W działaniach przewidzianych do realizacji uwzględnia się cele gospodarki leśnej i funkcje, jakie pełnią lasy w urządzanym nadleśnictwie, również te edukacyjne i turystyczne. Bardzo ważnym elementem Planu Urządzania Lasu jest uwzględnienie zadań zawartych w Planach Zadań Ochronnych, sporządzanych dla obszarów N2000. Dostosowanie projektu planu do funkcji przyrodniczych oraz społecznych jest podstawą zrównoważonego leśnictwa, uwzględniającego wszystkie funkcje lasu - tłumaczy pytany o tę kwestię przez portal Trojmiasto.pl Marcin Naderza, naczelnik Wydziału Zarządzania Zasobami Leśnymi z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsku.

Czekam na wypowiedź pana Łukasza Plonusa - rzecznika prasowego Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsk albo jego kolegi czy koleżanki. Kilka razy rozmawialiśmy przez telefon. Wiem od niego, że na ten moment nie ma jeszcze żadnych planów „pozyskiwania”, bo tak fachowo mówi się na „wycinkę” drzew.

Wspomniane przez pana Brunona Wołosza spotkanie już się odbyło. Informacja o nim i Planie Urządzenia Lasu dla Nadleśnictwa Gdańsk na lata 2025–2034 dostępna jest tutaj.

Konsultacji i rozmów na pewno będzie więcej. To nie zabrzmi za mądrze, ale najbardziej chciałbym, żeby żaden jeż nie ucierpiał.

Wpisuję w wyszukiwarkę:

"Dokąd tupta nocą jeż?"

Ponad 11 tysięcy odpowiedzi!

Znajomy ekolog podpowiada wiersz „Wielki las”, w którym jacyś anarchiści i anarchistki mówili o swoich uczuciach, wieszaniu ludzi i wypisywaniu haseł twoją krwią. Poezji po prostu nie wolno nie czytać.

- Gdzie jest słonko kiedy śpi? Czy wilk zawsze bywa zły? - pytam i patrzę na tych ludzi w przedpokoju. Wyjeżdżają dzisiaj z Trójmiasta. Są zmęczeni, będą obciążeni plecakami, wodą, lekami. Jedna osoba trzyma chyba jakiś respirator. Mówią, że nikt nigdy nie powinien być w tym drugim lesie - na wschodzie kraju, bo tak wygląda piekło.

- Trzeba gotować zupę, nosić wodę, pomóc, ratować, na Boga – durno myślę.

Anarchistki w tym czasie śpiewają o tym piosenki i piszą wiersze. Są same, przestraszone w tym wielkim lesie, bo im, jak tym wielu ludziom, las kojarzy się z trwogą, samotnością, zagrożeniem, krwią, solidarnością, znowu krwią, lękiem, samotnością, solidarnością, mrokiem i tak w kółko.

Nie jesteśmy niewidzialni
Nie nie nie
Nie jesteśmy nieśmiertelni
Nie nie nie


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
ReklamaHossa Wiczlino Gdynia
Reklama Kampania 1,5 % Fundacja Uśmiech dziecka