Zmarł trener Wojciech Łazarek
Zanim został trenerem był zawodnikiem, a swoją przygodę z piłką nożną zaczynał w rodzinnej Łodzi. Grał m.in. w Starcie i Łódzkim Klubie Sportowym i z tego klubu przeniósł się do Gdańska, gdzie zaczął występy w Lechii. Grał w niej w latach 1967-1971. Po zakończeniu sportowej kariery Łazarek został w Gdańsku, gdzie podjął pracę jako trener MRKS Gdańsk. Później pracował także w Lechii, którą prowadził w latach 1974-75 (II liga) i 1985-86 (ekstraklasa). Lechia nie była jedynym pomorskim klubem, w którym pracował. Szkolił piłkarzy także w Bałtyku Gdynia (1977). Pracował też w Olimpii Elbląg, Zawiszy Bydgoszcz i Lechu Poznań. Z tym ostatnim klubem odniósł największe klubowe sukcesy, bo dwa razy zdobywał mistrzostwo Polski (1983 i 1984) i dwukrotnie Puchar Polski (1982 i 1984). Ukoronowaniem jego trenerskiej drogi było prowadzenie piłkarskiej reprezentacji Polski w latach 1986-89.
Po tym fragmencie swojego trenerskiego życiorysu pracował w wielu klubach, m.in. w ŁKS, Wiśle Kraków, Widzewie Łódź, Śląsku Wrocław i Jagiellonii Białystok. Pracował tez za granicą, prowadząc m.in. reprezentację Sudanu.
Zasłynął ze śmiesznych powiedzonek
Był bardzo lubiany przez piłkarzy, co nie znaczy, że im pobłażał. Wielu z nich doceniało zajęcia które prowadził, bo nie był monotonne, a On sam potrafił zachować do wszystkiego dystans. Lubili go także dziennikarze, bo rozmowy z nim nigdy nie były nudne i sztampowe. Wojciech Łazarek znany był z poczucia humoru i wesołych powiedzonek jak na przykład „Kiedy ja trafiłem do futbolu, Pan, za przeproszeniem na księdza wołał Zorro”, „W piłce jest jak na rybach, liczy się to co w sieci” czy „Nie warto kopać się z koniem”.
Wojciech Łazarek do końca życia mieszkał w Gdańsku.
Napisz komentarz
Komentarze