Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza
Reklama

Mecz Świetliki i Przyjaciele, czyli sylwestrowe „haratanie w gałę”

Tradycyjnym pojedynkiem piłkarskim podsumowali mijający rok pomorscy politycy i ich boiskowi adwersarze, występujący 31 grudnia pod szyldami Świetlików oraz Przyjaciół.

Autor: Karol Uliczny | Zawsze Pomorze

Mecz Świetliki i Przyjaciele

Jak co roku, 31 grudnia, na boisku treningowym kompleksu przy ul. Traugutta w Gdańsku można było zobaczyć wiele znanych twarzy. Kolejny raz piłkarskie trykoty przywdziali senator Ryszard Świlski oraz Jacek Karnowski, z tym, że ostatni, pierwszy raz w charakterze posła na Sejm. Piłkarskim zmaganiom przyglądała się zza linii bocznej prezydent Aleksandra Dulkiewicz, natomiast sygnał do rozpoczęcia tradycyjnego meczu towarzyskiego dał Michał Listkiewicz, jeden z sędziów finału Mistrzostw Świata w 1990 r. Ku rozczarowaniu części obserwatorów, na stadionie nie pojawił się premier Donald Tusk, w przeszłości bywalec sylwestrowego „haratania w gałę”.

Świetliki zagrały po raz 39.

Tradycja meczów Świetlików sięga 1984 r. Początkowo były to pojedynki drużyn złożonych z pracowników Spółdzielni Pracy Usług Wysokościowych Świetlik w Gdańsku, założonej z idei uniezależnienia się od władz PRL-u i skupiającej młodych aktywistów opozycji antykomunistycznej, odgrywających niepoślednie role w późniejszej budowie III RP. Głównym obszarem działalności były prace na wysokości, m.in, remonty i malowanie kominów oraz konstrukcji przemysłowych, a także czyszczenie świetlików w zakładowych halach. Nieoficjalnym, i znacznie ważniejszym, redagowanie oraz kolportowanie strajkowego biuletynu oraz pomoc kolegom i koleżankom, którzy narazili się ówczesnej władzy. Pierwszym prezesem spółdzielni został Maciej Płażyński, natomiast zatrudnienie w Świetliku znaleźli m.in. Donald Tusk, Arkadiusz i Sławomir Rybiccy, Jerzy Borowczak oraz Mariusz Wilk.

Rozpoczęcie spotkania, zaplanowanego na godz. 12, poprzedziła minuta ciszy, którą uczczono Macieja Płażyńskiego oraz Arkadiusza „Arama” Rybickiego, ofiary katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem. Później na murawie była już wyłącznie walka, bez odstawiania nóg. Na boisku nie mogło zabraknąć dawnych pracowników „Świetlika” m.in. gdańskiego radnego Andrzeja Kowalczysa, współorganizatora imprezy czy Mariana Kosznickiego. Tradycyjnie, spotkanie uświetnili swoją obecnością Wojciech i Andrzej Jankowscy, a na listę strzelców wpisała się, jak zwykle, niezawodna „9” - Zbigniew Lula. W meczu zagrali też m.in. Tomasz Arabski, Andrzej Voigt oraz Waldemar Pawlusek. Weteranom sylwestrowej rywalizacji, towarzyszyli przyjaciele oraz dzieci. Jak zawsze, ważniejsze od wyniku były dobra zabawa i okazja do spotkania u progu Nowego Roku.

- Kocham tego rodzaju spotkania. To na nich widać prawdziwą radość i zadowolenie z grania w piłkę – podsumowywał Michał Listkiewicz, były prezes PZPN.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama