Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza
Reklama

Były wiceprezydent Gdańska Piotr K. skazany za molestowanie nieletniego

Na 1 rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata, 5-letni zakaz zbliżania się do pokrzywdzonego oraz tak samo długi zakaz pracy z małoletnimi i grzywnę skazany został w poniedziałek, 29 kwietnia były wiceprezydent Gdańska. Wyrok dla Piotra K. nie jest prawomocny, a jego proces dotyczący molestowania nieletniego odbywał się za zamkniętymi drzwiami. - Zdaniem obrony, nie przesądzając na temat końcowej konkluzji [sprawa] nie jest na dzień dzisiejszy na tyle wyjaśniona, by można było decydować – przekonuje adwokat, a apelacja wydaje się niemal pewna.
Piotr Kowalczuk, wyrok, molestowanie

Autor: Jacek Wierciński | Zawsze Pomorze

Były wiceprezydent Gdańska z wyrokiem za molestowanie

Przestępstwa, o które oskarżony został Piotr K., zastępca prezydenta Gdańska do spraw edukacji i usług społecznych pełnił w latach 2014-20, miał dopuścić się już po ustąpieniu ze stanowiska (co tłumaczył powodami „osobistymi”). Jak relacjonował sędzia Janusz Sternalski z Sądu Rejonowego Gdańsk-Południe, polegać miało ono na tym, że „nakazał pokrzywdzonemu usiąść na kolanach, gładził jego udo, pocałował w rękę oraz dotykał po plecach”. Prawna kwalifikacja czynu, zastosowana przez prokuraturę oznaczała zaś, że K. „przez nadużycie zaufania doprowadził małoletniego pokrzywdzonego [imię nazwisko] do poddania się innej czynności seksualnej”.

CZYTAJ WIĘCEJ: Były wiceprezydent Gdańska przed sądem za molestowanie małoletniego

W poniedziałek 29 kwietnia 2024 roku, po trwającym niespełna 3 miesiące procesie, sąd uznał b. wiceprezydenta za winnego i skazał go na 1 rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata z obowiązkiem pisemnego informowania sądu o przebiegu próby raz na kwartał. Ponadto skazany ma zakaz wykonywania zawodu lub działalności związanej z edukacją, wychowaniem opieką i leczeniem małoletnich przez okres 5 lat, a także – również przez 5 lat - zakaz zbliżania się do pokrzywdzonego na mniej niż 100 metrów i kontaktowania się z nim oraz ma mu zapłacić 5 tysięcy złotych zadośćuczynienia.

Wyrok nie jest prawomocny, a omówienie jego ustnych motywów, podobnie jak rozprawa, było niejawne. Oskarżyciel publiczny, ani pokrzywdzony, który gdy paść miał ofiarą molestowania miał ok. 16-17 lat, nie byli obecni na ogłoszeniu orzeczenia. Na sali sądowej nie zabrakło jednak pełnomocnika oskarżonego.

- Czy w ogóle na dzień dzisiejszy możemy w sposób niewątpliwy - podkreślam: niewątpliwy – uznać, że dana osoba dopuściła się tego czynu? W tej sprawie pan pokrzywdzony był przesłuchiwany w 2021 roku, czyli 3 lata temu przez sędziego, bo taka jest procedura w stosunku do osób małoletnich, z udziałem psychologa. Natomiast nie uczestniczył w tej czynności ani sam zainteresowany [pokrzywdzony], ani obrońca, bo w tym czasie jeszcze nie przedstawiono mu zarzutów, więc obrońca nie powinien być – relacjonował, wzbudzające wątpliwości okoliczności wyjaśniania zdarzenia, mecenas Roman Nowosielski, obrońca Piotra K., który zastanawiał się czy w podobnych sytuacjach nie powinien być ustanawiany adwokat z urzędu.

I dodał: - Tutaj mamy relację jednej osoby, którą ocenia psycholog, tak a nie inaczej. Natomiast nie mamy możliwości praktycznie rzecz biorąc podjęcia jakiejkolwiek polemiki z tym, co ta osoba mówi, bo nie ma nikogo na sali.

Sąd nie zgodził się na konfrontację

Adwokat przekonywał, że ponieważ pokrzywdzony nastolatek w międzyczasie osiągnął pełnoletniość i nie ma żadnej opinii sądowo-psychiatrycznej wskazującej np. na fakt, że stres odniesiony wskutek zdarzenia uniemożliwia mu stawiennictwo w sądzie, powinien on zostać na wokandzie skonfrontowany z Piotrem K., o co bezskutecznie wnosił.

- To była sytuacja „jeden na jeden”. Nikt z nas nie wie, poza tymi dwoma osobami, co naprawdę było. Tylko te dwie osoby mogły w tym uczestniczyć. Pan Piotr K. chciał w tej czynności uczestniczyć, ale sąd nie wyraził na to zgody. To jest prawo sądu – wskazywał mec. Roman Nowosielski, przekonując, że taka sytuacja „szalenie ograniczyła możliwości prowadzenia efektywnej obrony”. - Obrona złożyła jeszcze jeden wniosek. Ponieważ pan Piotr K. jest osobą bardzo ciepłą, bardzo impulsywną, chętną do bliskości z kimkolwiek – z kobietą czy z mężczyzną, żeby było jasne – żeby przesłuchać osoby, które miały z nim kontakt wcześniej, aby mówiły jak on się zachowuje w sytuacjach stresogennych [w stosunku do] swoich pracowników, znajomych, przyjaciół. Zeznawała tutaj m.in. pani prezydent Gdańska, która powiedziała o tym, jakim on jest człowiekiem, bardzo ciepłym, takim naturalnym, wylewnym, wręcz jowialnym – wymieniał.

CZYTAJ TEŻ: Słupsk: Ordynator oskarżany o molestowanie odszedł z pracy

Przypomniał, że właśnie z tej strony b. wiceprezydenta znają osoby, które pracowały z nim od lat, gdy był zatrudniony w magistracie i choć odpowiadał m.in. za szkoły i regularnie miał styczność z dziećmi i młodzieżą, to nigdy nie było na niego żadnej skargi. Zaznaczył, że do spotkania, na którym jego klient miał dopuścić się występku, za który był sądzony, doszło nie z jego inicjatywy, ale dwóch młodych ludzi. - Poprosimy o pisemne uzasadnienie orzeczenia. Zdecyduje oczywiście pan oskarżony czy skarżyć, czy nie. W moim przekonaniu, jako prawnika, tu uwidoczniły się wady postępowania przygotowawczego – zastrzegł.

Adwokat ocenił, że rozprawa w trakcie której na sali sądowej zeznawało od dziesięciu do kilkunastu świadków oraz zasięgnięto 2-3 opinii, została przeprowadzona sprawnie. - Podkreślam raz jeszcze, że ta sprawa, zdaniem obrony, nie przesądzając na temat końcowej konkluzji, nie jest na dzień dzisiejszy na tyle wyjaśniona, by można było decydować. Nie mówię, że nie może mieć sąd racji – może mieć, ale dopiero po zrobieniu wszystkiego. Chcieliśmy przesłuchać tego pana [pokrzywdzonego] i skonfrontować go z K. Jezus Maria, niech staną oczy w oczy i powiedzą jak było – powiedział mecenas Roman Nowosielski i przypomniał, że jego klient, gdy został oskarżony był żonaty, miał córkę, a wcześniej przez wiele lat – podczas których nie było żadnego sygnału o nieprawidłowościach - uczył w szkole podstawowej, wykładał na uczelni i był wiceprezydentem „do spraw młodzieży”.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Widz 08.05.2024 22:56
Czekamy na koniec rozprawy

Człowiek 08.05.2024 22:54
Kiedy to się skończy konkretnym rozwiązaniem?

Życie to niespodzianka 08.05.2024 16:57
Czas pokaże co dalej

Taka sytuacja 08.05.2024 16:55
Zobaczmy co po apelacji. Demokracje mamy w tym kraju ludziska.

Analityk 29.04.2024 14:25
Moim zdaniem coś nie tak z tym wyrokiem ? A ile ten zboczeniec wykorzystał chłopców ??? Powinno się takiego gościa pokazać zdjęcie i pełne nazwisko, tak jest w USA.

Libra 29.04.2024 11:31
Gender gardłem wyjdzie ..w Gdańskim magistracie ..

Reklama
Reklama
Reklama