"Tańczmy, ciemnośc płonie". O czym jest nowa książka Cyryla Sone?
W Dunli, niewielkim powiatowym miasteczku, dochodzi do samobójczej śmierci młodej prostytutki. Mimo drastycznych okoliczności ujawnienia zwłok organy ścigania decydują się umorzyć sprawę. Wtedy jednak znajdują ciało następnej ofiary…
Początkowo nikt nie chce łączyć spraw w jedno śledztwo. Dunla rządzi się swoimi prawami, a pewnych sekretów lepiej nie ruszać. Kiedy jednak giną kolejne osoby, coraz trudniej zamykać oczy na prawdę. Opinia publiczna domaga się wyjaśnień. Czy w mieście grasuje… seryjny morderca?
CZYTAJ TEŻ: Dzieciobójstwo w kaszubskiej Dunli, czyli nowy kryminał Cyryla Sone
Kolejne pojawiające się tropy szybko okazują się ślepą uliczką. Tymczasem w Dunli coraz głośniej mówi się o działalności tajemniczej neopogańskiej sekty wyznającej kult Rogatego Bóstwa. Rozpoczyna się wyścig z czasem.
Czy da się złapać mordercę, którym może jest… sam Diabeł?

Cyryl Sone: Kaszuby nie potrafią wypuścić
Tak zapowiadana jest najnowsza powieść kryminalna Cyryla Sone, bestsellerowego już pisarza i zawodowego prokuratora z Gdańska. „Tańczmy, ciemność płonie” to trzeci i ostatni kryminał z cyklu „Prawo Dunli”. I trzeba przyznać, że to opowieść niezwykle mocna i mroczna. Chyba najmroczniejsza w dorobku tego autora.
Cyryl Sone, odpowiadając na stwierdzenie, że po przyjeździe do Dunli na długo w niej pozostał, porównuje to do doświadczeń związanych z naszą lokalnością: - Kiedy człowiek wyrusza na Kaszuby, to nie bardzo potrafi z nich wrócić, wyrwać się z powrotem do wielkomiejskości. Albo to one nie chcą go wypuścić. W swojej trylogii zastosowałem podobny zabieg, jakiego Filip Bajon użył w „Kamerdynerze." Dunla, zlepiona z cech różnych kaszubskich miejscowości, jest więc z jednej strony fikcyjna, a z drugiej – jak najbardziej prawdziwa; oddaje ducha regionu nie wskazując nikogo palcem. Jest więc naraz Puckiem, Wejherowem, Kartuzami czy Kościerzyną.
ZOBACZ TAKŻE: „Zaśnij, diabeł patrzy". Nowy kryminał gdańskiego pisarza i prokuratora Cyryla Sone
Sone, jak sam przyznaje, nie zamierzał osadzać swojej historii w istniejącej miejscowości. Cykl „Prawo Dunli" jest bowiem naładowany mrokiem i zbrodniami: - Pragnąłem ukazać nie tylko kryminalny koloryt, ale także opowiedzieć społecznych realiach mieszkańców Kaszub – dodaje.
Kaszubska Dunla i Nikodem Rand
Dunla to malownicza miejscowość nad jeziorem, gdzie zupełnie przypadkowo trafia Nikodem Rand, pisarz zraniony przez życie. Decyduje się na chwilę przerwy od codzienności, a w trakcie trwającej zabawy maskuje swoje rozczarowania. W kolejnych powieściach cyklu staje się głównym bohaterem. Nie policjantem ani prokuratorem, lecz pisarzem, który zmaga się ze swoimi demonami. A te demony również grasują w Dunli. - W tym kaszubskim miasteczku mrok rozpanoszył się dość swobodnie. Jeśli się dobrze przyjrzysz, po zmroku możesz dostrzec „diabła" - figurę retoryczną uosabiającą wszystkie mroczne zakamarki ludzkiego serca – zauważa Sone.
Jego najnowszy kryminał, osadzony w Dunli, nosi tytuł „Tańczmy, ciemność płonie" i, jak przyznaje autor, jest najmroczniejszą częścią całego cyklu. Napisany według zasady Hitchcocka: „Najpierw trzęsienie ziemi, potem napięcie tylko rośnie", zamyka serię w sposób niezwykle wyrazisty, wprowadzając najbardziej drastyczne zbrodnie i zaglądając w najciemniejsze zakamarki ludzkiej duszy.
Kaszuby, czary, artefakty i "True Detective"
O czym opowiada ta najnowsza powieść? Nikodem Rand zostaje wplątany w sprawę, która początkowo wydaje się nieszczęśliwym wypadkiem, ale szybko okazuje się czymś znacznie poważniejszym. Nie wiadomo, czy mamy do czynienia z seryjnym mordercą, czy może z tajemniczą neopogańską sektą, oddającą cześć Rogatemu Bóstwu. - O sektach najgłośniej mówiło się w latach dziewięćdziesiątych. To wtedy doszło min. do makabrycznych zabójstw w Rudzie Śląskiej czy Białej Podlaskiej popełnionych przez członków tego typu grup. W dzisiejszych czasach wciąż działa jednak około trzystu sekt. To właśnie to zagadnienie biorę na warsztat w najnowszej powieści, bo nigdy dość ostrzeżeń – relacjonuje Sone.
- Neopogaństwo w Polsce staje się coraz silniejsze – dodaje. - Współcześnie neopoganie organizują się w zbory, nazywając się kowenami, praktykując kult czarów i posługując się magicznymi artefaktami, które opisałem w powieści. Gdybym miał porównać tę opowieść do seriali, wskazałbym na pierwszy sezon amerykańskiego „True Detective", gdzie w rejonach Missisipi poszukuje się przestępców związanych z kultem Voodoo. Ja przeniosłem tę tematykę na kaszubski grunt, dodając elementy słowiańskich wierzeń i wątek zbrodni – wyjaśnia.
Na pytanie o największe wyzwanie w pisaniu takiej powieści, Sone odpowiada: - We współczesnych czasach wydaje się, że wszystko już zostało napisane. Najtrudniej jest wymyślić oryginalną zagadkę, by zaskoczyć czytelnika. Cieszę się, że wciąż mi się to jakoś udaje.
To już siódma książka tego bestsellerowego autora kryminałów, który jednocześnie pełni funkcję prokuratora. - W kontaktach towarzyskich wciąż przedstawiam się jako prokurator. To wymagająca, ale niezwykle zaszczytna służba. Pisanie wciąż postrzegam bardziej w kategorii bajki. Pięknej historii o spełnionych marzeniach, w którą nie do końca potrafię uwierzyć – tłumaczy.
"Tańczmy, ciemność płonie". Kiedy premiera? I jaka następna książka?
Premiera „Tańczmy, ciemność płonie" planowana jest na 21 maja. - A co dalej? – pytamy autora.- Moja pierwsza seria zaczęła się na gdańskim Garnizonie, potem przeniosłem się na Kaszuby. Każde wakacje muszą się jednak kiedyś skończyć, a Trójmiasto znów mnie wzywa. Moje kolejne dzieło zabierze czytelników z powrotem nad Bałtyk, konkretnie do Sopotu i opowie historię pewnej młodej, ambitnej adwokatki. Bo po dwóch męskich głównych bohaterach, czas oddać w końcu głos kobiecie.
























Napisz komentarz
Komentarze