Czy dla kogoś, kto żyje z satyry ta kampania wyborcza była ciekawe?
Bardzo. Śmiesznych rzeczy, związanych z kandydatami, nie brakowało. W pierwszej turze mieliśmy kilka naprawdę barwnych postaci, jak pan Maciej Maciak. Kiedy za naszą granicą toczy się pełnoskalowa wojna, a imperium Putina siedzi nam niemal na karku, to pojawia się taki twór z kosmosu, który mówi, że podziwia Putina.
To nie tyle śmieszne, co straszne…
Nie wiem, czy to przejaw głupoty, czy czegoś gorszego. Rodzi się pytanie, jak ktoś taki, kto wcześniej przegrywał różne wybory – bo startował m.in. na prezydenta Włocławka i radnego - zdobył 100 tysięcy podpisów w kampanii prezydenckiej. Jego partia jest mniej niż mikroskopijna, bo nawet określenie „kanapowa” okazuje się przeszacowane. Chodzą słuchy, że inny kandydat Krzysztof Stanowski, który ma wielomilionowe zasięgi dzięki swojemu kanałowi w Internecie, zdobył te podpisy z niemałym wysiłkiem. Jak się Maciakowi udało? To jest pytanie godne kryminałów Agaty Christie.
Ciekawą postacią tej kampanii był Grzegorz Braun – pseudonim „Koc-Gaśnica-Zakonnica” człowiek awantura i zadyma. Najpierw robi kompletny rozpiernicz, po czym miłym głosem mówi: Szczęść Boże.
CZYTAJ TEŻ: Krzysztof Skiba jako Donald Trump w utworze „Ruskie wpływy”. To satyryczna piosenka o zagrożeniach dla Europy
„Imperatorka” Joanna Senyszyn, jak się podobała?
Też była kolorową osobą tej kampanii. Kiedyś czerwone korale kojarzyły się z przebojem zespołu Brathanki, a teraz głównie z nią. Zdobyła serce młodej publiczności, bo ona już nie musi kłamać, udawać, zakładać jakieś polityczne maski.
Co cię najbardziej rozbawiło w tej kampanii?
Sławek hulajnoga – nowy styl polityczny. Można powiedzieć, że Mentzen wjechał tą hulajnogą niemal na sam szczyt wielkiej polityki. Nie bardzo sobie radził z dziennikarzami, ale wytrenował się w roli stand-upera. I w każdej miejscowości, w której się pojawiał, powtarzał te same teksty.
Najbardziej jednak memiczną postacią jest oczywiście były bokser Karol Nawrocki. Wydaje się, że gdyby PiS wystawił jakiegoś mniej barwnego i z zaskakującym życiorysem kandydata, to nie ogniskowałby tak dużej liczby wpadek. To, że otacza go środowisko gangsterskie, że jest kibolem, że brał udział w ustawkach, że wyłudził mieszkanie od emeryta, no i to, że jest uzależniony od jakichś używek, tego się dowiedzieliśmy o nim w ciągu ostatnich tygodni. A także tego, że nie potrafi wytrzymać ponad godziny bez jakiegoś dopalacza, co znaczy, że jest to osoba głęboko uzależniona. Byli już prezydenci, którzy mieli problem z alkoholem, a teraz możemy mieć takiego „ćpuna” w pałacu. Polacy mają poczucie humoru. Kiedyś mówiło się, że głupota nie ma granic, a teraz już wiemy, że to są granice Polski.
To wcieranie czegoś w dziąsło kandydata popieranego przez PiS, to jeden z obrazków z kampanii, który z nami zostanie. Zapamiętałeś jakieś inne?
Zapamiętałem te pompki i biegi pana Nawrockiego z początków kampanii, jakby startował w konkursie na dyrektora MOSiR czy ministra sportu. Nie mówił, jakie ma poglądy, a jeśli go pytano, to mówił, że nie uważa nic. A potem już popłynęło, że zwalniał pracowników w IPN i zatrudniał kolegów z sali treningowej bez kompetencji. Słynny apartament i przekształcenie Muzeum II Wojny Światowej w biuro turystyczne za publiczne pieniądze, te jego wyjazdy do Australii, Nowej Zelandii, Zimbabwe czy na Hawaje, to już wydawało się wystarczająco kompromitujące. Niczym przy tym były te jego dwie „pucie” czy choroba „palio”. Dużo ważniejsze i groźniejsze jest to, że mamy kandydata, który bierze coś w dziąsło, a jak poinformował ostatnio Onet, zajmował się w młodości sprowadzaniem prostytutek dla klientów Grand Hotelu. Po kraju już krąży taki dowcip. Do baru wchodzi alfons, oszust, chuligan i ćpun, a barman mówi: Dzień Dobry Panie Nawrocki.
PiS oczywiście wprowadził taką narrację, że to wszystko nieprawda, że to robota obecnych służb itd.. Ale tak jak w przypadku mieszkania pana Jerzego, tak i w innych sprawach na wszystko są dokumenty i świadkowie. To jest samozaoranie. A wiesz jak zaczęła się ta sprawa z wyłudzeniem mieszkania od emeryta?
Jak?
Nawrocki przeszedł do swoich kumpli gangsterów i spytał, czy są jakieś panienki. A oni, że nie, ale jest emeryt do zrobienia. I on go zrobił.
.jpg)
A taki obrazek jak piwo Rafała Trzaskowskiego z Mentzenem zostanie w pamięci?
Oczywiście. To jest dowód na to, że prawdziwą politykę robi się nie tylko na debatach, ale także w prywatnych rozmowach. Wiedzą o tym dobrze nie tylko Radosław Sikorski i Donald Tusk, ale także Trzaskowski, bo są politykami z krwi i kości. A Mentzen z tymi swoimi wywiadami z dwoma kandydatami pokazał, że jest jednak graczem wyższej ligi, a nie tylko człowiekiem z hulajnogą, którego można ośmieszyć. Przy okazji zwróciłem uwagę na to, że w jego pubie znajduje się m.in. karykatura Mateusza Morawieckiego, który jako żywo przypomina Kopernika na polskim banknocie. Co ma sugerować wielką inflację za rządów tego premiera. Taka dekoracja pokazuje jego ironiczny stosunek do polityków PiS.
Nie zaprasza się na piwo kogoś, z kim się nie chce jeszcze pogadać. Odebrałem to jako poparcie Mentzena dla Trzaskowskiego, podobnie jak przyjęcie przez niego książki Rafała Trzaskowskiego z autografem.
Za to Karol Nawrocki podpisał Mentzenowi wszystko.
Bo on nie jest politykiem. To „dresiarz” ubrany w garnitur i przeszkolony przez sztabowców Adama Bielana, ulepiony przez nich niczym Golem. Każdego można wytrenować.
Robił błyskawiczne postępy. To świadczy o dobrej pamięci kandydata PiS i o tym, że szybko się uczy…
Ale nawet jeśli potrafi recytować te slogany, które mu napisał własny sztab wyborczy, to nie znaczy, że jest politykiem. On nie ma orientacji ani w prawie europejskim, ani w polityce międzynarodowej, czy w ekonomii. W dyskusjach z Mentzenem i z Trzaskowskim został przez nich rozsmarowany jak marmolada na kanapce. On ma doświadczenie tylko w mordobiciu. Jest pacynką prezesa Kaczyńskiego.
Ale jak mówi prof. Antoni Dudek, ta pacynka gdyby została prezydentem, może się zerwać prezesowi ze sznurka.
Sądzę, że jednak będzie uległa. Bo on niewiele o polityce wie. Jest historykiem i jedyne doświadczenia jakie ma, to te związane z dyrektorowaniem IPN-em i Muzeum II Wojny Światowej. Ale w jednym i drugim przypadku realizował w tych instytucjach politykę historyczną PiS w sposób bardzo uległy. Przykro patrzeć, jak ta historia była fałszowana, zakłamywana i przekształcana w propagandę.
On dalej myśli jak kibol. Sądzi pewnie, że w polityce też można robić ustawki. I w tym stylu prowadziłby politykę. To jakim jest człowiekiem, pokazuje fakt, że napisał książkę o Nikosiu pod pseudonimem Tadeusz Batyr, a potem jako Karol Nawrocki chwalił Batyra i odwrotnie. Miał rację prof. Dudek, mówiąc, że to osoba, która nie nadaje się na to stanowisko, że jest chora na władzę i ma na nią ciąg jak na bramkę.
Rafał Trzaskowski jest z kolei w tej kampanii dość mdły, za mało przykłada PiS-owi i ich kandydatowi – słychać w elektoracie.
Chciałbym, żeby politycy, którzy rządzą lub mają rządzić, byli… nudni, bo wtedy nie mielibyśmy żadnych skandali. Ale mamy takie czasy, że wielu ludziom podobają się tacy „cyrkowcy”, którzy potrafią zrobić każdego, politycznego fikołka. Ale to idzie w kierunku „idiokracji”. Wybierzemy tego, który ma najbardziej kolorowy pióropusz, ale czy ma kompetencje i jest uczciwy, to staje się drugorzędne. To nie jest casting do tańca z gwiazdami, tylko wybór prezydenta Polski – prezydenta kraju poważnego i dużego. Winię tu przede wszystkim Internet. Jarosław pewnie zachwycił się tym, że Karol Nawrocki jest taki wysportowany, że trenował boks. Próbowano z niego zrobić Rocky’ ego. Ale z tego, co wiem, Rocky nie był narkomanem, uzależnionym od jakichś dopalaczy.
Ale wyborcy PiS wierzą Jarosławowi Kaczyńskiemu. Wierzą, że skoro namaścił tego kandydata, to trzeba na niego zagłosować.
Mnie tylko zastanawia jedna rzecz. Jak na to patrzą normalne rodziny z dziećmi, te starsze, bogobojne osoby, które głosują na PiS? Jak na to patrzy Kościół? Bo to nie tylko przecież kibole.., ale w tym elektoracie jest dużo zwyczajnych Polaków. Czy im naprawdę nie przeszkadzałby taki „wydziarany” prezydent?
Problem nie polega na tym, że wybieramy między kandydatem o liberalno-lewicowych poglądach i poglądach prawicowo-narodowych. To są wybory pomiędzy Polską demokratyczną, a Polską kibolską. To wybór między Polską rozwijającą się, a Polską, która może znaleźć się w dole z wapnem. Jego CV pójdzie za nim w świat. Nie wyobrażam sobie, jak mógłby być poważnie traktowany na dworze króla Karola III, czy w innych szanowanych, gabinetach prezydenckich.
ZOBACZ TEŻ: „TVP szczuła na prezydenta Gdańska”. Krzysztof Skiba wygrywa proces
Komentujesz rzeczywistość nie tylko na stand-upach, ale w mediach społecznościowych, a także poprzez muzykę. W twojej najnowszej piosence „Ruskie wpływy” uderzasz w nasz fałszywy patriotyzm, bezrefleksyjną amerykanofilię czy ruski imperializm.
To piosenka patriotyczna i ostrzegawcza. Teledysk zrobiony jest w konwencji na wesoło. Renata Kwiatek, moja zaprzyjaźniona specjalistka od charakteryzacji zrobiła ze mnie Donalda Trumpa i wielu mówi, że wyszło jej to znakomicie. I że jestem w tym teledysku nawet lepszy, niż oryginał. Opowiem taką anegdotę. Udałem się w tym trumpowskim przebraniu na galę w Warszawie, gdzie wręczano mi nagrodę osobowość roku. Tego dnia te statuetki dostawały też inne osoby m.in. Mika Urbaniak, córka Urszuli Dudziak, również obecnej na tej gali. Świetna, 85-letnia wokalistka jazzowa, patrząc z daleka, wzięła mnie za prawdziwego prezydenta USA (śmiech). I była przez chwilę przerażona. A sama treść piosenki to ostrzeżenie. Artyści mają prawo ostrzegać, bo wszystko wskazuje na to, że Donald Trump nie tylko jest narcyzem, który uważa, że świat kręci się wokół niego, ale że Rosjanie mają na niego jakiś wpływ i być może kompromaty. Bo on mówi tak jak Władimir Putin. I to dla Polski może mieć złe konsekwencji.
To znaczy?
Że zostaniemy po raz kolejny „sprzedani” – jak już to dawniej bywało – Rosji. To nie są jakieś artystyczne wydumki, ale z wypowiedzi rosyjskich polityków wynika, że taki mają plan – odzyskanie wielkiego imperium Związku Radzieckiego.
I to, że Ukraina się broni, pokazując, że potęga Rosji stoi na glinianych nogach, to nie powinno nas usypiać i uspokajać. Bo Putin by chciał, żeby Polska, Litwa, Łotwa i Estonia wystąpiły z NATO i znalazły się pod jego skrzydłami. Dziwię się tym politykom, który mówią o dogadywaniu się z Putinem, bo to może się dziać tylko pod lufami ruskich czołgów.
Jesteś chory na Polskę?
Nie używałbym takich górnolotnych określeń. Bo to się kojarzy z przesadzonym patriotyzmem, pojęciem, które nam przez osiem lat dostatecznie obrzydziło Prawo i Sprawiedliwość. Ja, po prostu, walczę z głupotą. Jestem uczulony na propagandę i fałsz. Kiedy widzę jak PiS z kibola chce zrobić prezydenta, postać odpowiedzialną za mój kraj, to na taką głupotę nie daję zgody. Polska nie powinna iść na siłownię trenować mięśnie, tylko powinna trenować mózg. Ale trening umysłowy, jak się okazuje, to wysiłek o wiele trudniejszy, niż trenowanie mięśni nóg czy rąk. Niestety wielu Polaków lubi proste hasła – ten jest Niemcem, ten Żydem… Kiedy rozmawiam z niektórymi ludźmi widzę, że ta stara zasada Goebbelsa, że kłamstwo tysiąc razy powtarzane staje się prawdą, nadal u nas działa. Taka głupota wbijana kijem bejsbolowym do głowy, potrafi się nieźle w naszym społeczeństwie umościć. Ja tylko z tym walczę.
Krzysztofa Skibę na żywo w programie komediowym będzie można zobaczyć w najbliższy piątek (30 maja) w Tczewie w klubie Grand Klub Paris, Rynek 2. Start godz. 20.00.
























Napisz komentarz
Komentarze