W roku 2020 gdyńscy nurkowie przystąpili do poszukiwań zalegających na dnie Bałtyku wraków statków, które brały udział w operacji Hannibal i zostały zatopione. Lokalizacje wielu spośród tych wraków są dokładnie znane, w szczególności tak znanych jednostek, jak Wilhelm Gustloff czy Goya, których zatonięcie spowodowało śmierć tysięcy ludzi, których nie udało się uratować.
Wrak Baltenland odnaleziony przez BalticTech z Gdyni
- Już w kwietniu 2020 odnaleźliśmy s/s Karlsruhe, w 2021 statek Frankfurt a potem w 2023 Geritz Fritzen. W lipcu tego roku po wielu latach poszukiwań odnaleźliśmy i zidentyfikowaliśmy jeden z ostatnich wraków: parowiec Baltenland - informują nurkowie ze stowarzyszenia Baltictech w mediach społecznościowych.
Jak sami wyjaśniają, od lat szukali wraku dużego statku w jednej całości, tymczasem eksplozje torped sowieckiego okrętu podwodnego w połączeniu z wybuchem przewożonej amunicji spowodowały poważną destrukcję wraku i na dnie zalega wielkie kłębowisko blach.

- Wrak leży na północ od Ustki, na głębokości 91 m poza polskimi wodami terytorialnymi. Wrak jest okropnie osieciowany i spowity siarkowodorem, podczas naszych nurkowań na początku lipca tego roku, przejrzystość wynosiła tylko 0,5 m stąd nasze zdjęcia miały tylko charakter identyfikacyjny i nie są z tych „pięknych” . Na dnie mogliśmy być tylko 20 minut a kiepskie warunki nie ułatwiały sprawy, ale widzieliśmy bardzo dużo sprzętu wojskowego, amunicję, części zamienne, maski buty, opony i śmigła do samolotów. No i najważniejsze, na wrak natrafiliśmy tylko 5 mil morskich od pozycji podanej w raportach. Szkoda ze wrak jest tak daleko i głęboko, bo pewnie kryje niejedną jeszcze tajemnicę - opisują nurkowie.
Baltenland – historia niemieckiego frachtowca
Statek Baltenland był dość dużą jednostką jak na I połowę XX wieku - frachtowiec o wyporności 3042 BRT, długości 103 m, zbudowany w stoczni w Sunderland w Wielkiej Brytanii. Napędzany maszyną parową. Odbywał rejsy z Kilonii w Niemczech do Gdyni (wtedy Gotenhafen), przewożąc w jedną stronę zaopatrzenie dla walczących w Prusach Wschodnich wojsk, w drugą zaś uchodźców cywilnych oraz rannych żołnierzy. Został zatopiony 26 grudnia 1944 przez sowiecki okręt podwodny K-56 - choć statek płynął w konwoju, pod eskortą okrętów wojennych, sowiecki okręt wyszedł na pozycję do ataku i trafił Baltenland dwiema torpedami. Załogę uratowały eskortowce. Przewożony ładunek został oczywiście zniszczony, lecz gdyby statek został trafiony w drodze powrotnej, straty w ludziach byłyby zapewne bardzo duże.
Czym była operacja Hannibal?
Gwoli ścisłości dodać trzeba, że odnaleziony przez gdyńskich nurków wrak statku nie uczestniczył we właściwej operacji Hannibal, polegającej na ewakuowaniu z Prus Wschodnich jak największej rzeszy ludności cywilnej oraz żołnierzy do Niemiec. Wprawdzie uchodźcy byli przewożeni do portów niemieckich już od września 1944 roku, lecz wspomniana operacja formalnie rozpoczęła się w styczniu 1945, kiedy na froncie wschodnim ruszyły ofensywy Armii Czerwonej. Historycy uważają operację Hannibal za największą akcję ewakuacyjną w historii - statkami handlowymi, pasażerskimi oraz na pokładach okrętów wojennych z portów Prus Wschodnich oraz Pomorza przewieziono do Niemiec około 800-900 tysięcy uchodźców cywilnych oraz ok. 350 tys. żołnierzy. Dokładna liczba nie jest możliwa do ustalenia, ponieważ uciekinierzy wchodzili na pokłady do ostatniej chwili, nie było możliwości dokładnej ewidencji. Z tego również względu w razie zatopienia statku można mówić tylko o szacunkowej liczbie ofiar - w przypadku największej tragedii, statku m/s Wilhelm Gustloff, mowa jest o 6600 ludzi.
Kto uczestniczył w odkryciu?
W skład trójmiejskiej ekipy odkrywców weszli:
- Tomasz Stachura
- Tomasz Zwara
- Maciej Honc
- Marek Cacaj
- Kamil Macidłowski
- Piotr Cybula
- Paweł Wilk
- Rafał Garyga
























Napisz komentarz
Komentarze