Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza
Reklama

Artur Dziambor: Wszyscy się myliliśmy w sprawie Rosji. Ja za to przeprosiłem

Zdecydowaliśmy się opuścić partię KORWIN i założyć własną. Bez putinizmów, bez dywagacji o tym czy Hitler wiedział o Holocauście i tak dalej - tłumaczy swoje odejście poseł Artur Dziambor.
Artur Dziambor

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze

Trzech posłów, w tym pan, odeszło z partii KORWiN, tworząc nowe ugrupowanie w ramach Konfederacji. O co chodzi?

Wypisaliśmy się z partii w ramach protestu przeciwko temu, co mówi Janusz Korwin-Mikke. Odeszliśmy po prawdziwej kanonadzie nieodpowiedzialnych wypowiedzi prezesa na tematy ukraińskie. To wypowiedzi dziś absolutnie nie do zaakceptowania. Doszło do sytuacji, w której ponad 90 procent swojego czasu w sieci czy w wywiadach musieliśmy poświęcić na tłumaczenie tego, co Janusz Korwin-Mikke miał na myśli albo na tłumaczenie się z tego, że jego wypowiedzi są, niestety, nieadekwatne do bieżącej sytuacji. Nie byliśmy w stanie zatrzymać tego potoku jego złych ocen. Dlatego zdecydowaliśmy się opuścić partię i założyć własną, która będzie zajmowała się tym do czego rzeczywiście jesteśmy stworzeni, czyli sprawami gospodarczymi. Bez putinizmów, bez dywagacji o tym czy Hitler wiedział o Holocauście itd.

Korwin-Mikke nie chciał się w tych swoich absurdalnych i szkodliwych opiniach zatrzymać?

Wielokrotnie prosiliśmy go o to, żeby odpuścił i zrozumiał, że w przypadku wojny w Ukrainie, on się w tych swoich ocenach skrajnie pomylił. Jego wszystkie wypowiedzi z ostatnich lat o tym, czym jest Rosja, kim jest Putin, zostały w drastyczny sposób obalone. Okazało się, że z Rosją nie można robić interesów, tylko trzeba zawsze patrzeć na nią jak na agresora i kraj nieobliczalny. Bo dzisiaj po ponad 70. latach spokoju mamy nagle wojnę. Jesteśmy pokoleniem, które nie zna wojny i mam nadzieję, że w Polsce jej nie poznamy, w takim sensie w jakim ona się dzieje w Ukrainie.

Doszło do sytuacji, w której ponad 90 procent swojego czasu w sieci czy w wywiadach musieliśmy poświęcić na tłumaczenie tego, co Janusz Korwin-Mikke miał na myśli albo na tłumaczenie się z tego, że jego wypowiedzi są, niestety, nieadekwatne do bieżącej sytuacji. Nie byliśmy w stanie zatrzymać tego potoku jego złych ocen. Dlatego zdecydowaliśmy się opuścić partię i założyć własną, która będzie zajmowała się tym do czego rzeczywiście jesteśmy stworzeni, czyli sprawami gospodarczymi. Bez putinizmów, bez dywagacji o tym czy Hitler wiedział o Holocauście itd.

Artur Dziambor / poseł

A prezes zamiast powiedzieć: przepraszam, myliłem się, brnie dalej. Wszyscy się myliliśmy w sprawie Rosji. Ja jeszcze kilka tygodni temu mówiłem: - Dobrze, chodzi o interes, Niemcy się z Rosjanami dogadają w sprawie Nord Stream 2 i jedziemy dalej… Ale kiedy okazało się, że nie, przeprosiłem.

Trochę to wygląda karykaturalnie. Wypisaliście się od Korwina ale nadal jesteście z nim w Konfederacji.

Konfederacja jest naszym wspólnym projektem i ciągle uważamy, że wart jest tego, żeby go rozwijać. Tworzymy czwartą nogę, która się zawsze  przyda przy stole. I ta czwarta noga będzie się zajmowała głównie sprawami gospodarczymi. Dziś w Sejmie będę  np. mówił o ustawie „tanie paliwo”, która czeka u pani marszałek Witek na uchwalenie.

Ale i tak mam wrażenie, że ten wasz ruch jest takim ruchem pozorowanym. Bo jak tu się odkleić po tylu latach od Janusza Korwin-Mikkego?

Wszystkie ruchy parlamentarne w Sejmie są partiami „składkowymi”. Rząd stanowi prounijne Prawo i Sprawiedliwość i skrajnie antyunijną Solidarną Polskę. I jakoś daje się to pogodzić. Może być tak, że w jednej partii są ludzie, którzy na konkretne tematy mają skrajne poglądy. To się zdarza i dobrze, bo to świadczy o tym, że nie jesteśmy lemingami. Ale w najważniejszych sprawach mamy ten sam kierunek.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama