Budynek Corpus Gym w Brzeźnie jest w złym stanie
Miasto proponowało trzy nowe lokalizacje, ale klub nie zamierza się przenosić.
– To nie tylko siłownia, to droga dla młodzieży - mówią jego przedstawiciele i apelują: „Pozwólcie nam zostać”.
Corpus Gym od lat działa na terenie należącym do miasta, ale jego przyszłość właśnie stanęła pod dużym znakiem zapytania. Zgodnie z opinią techniczną z kwietnia tego roku, budynek przy ul. Krasickiego, w którym klub funkcjonuje, jest w fatalnym stanie technicznym i kwalifikuje się do rozbiórki.
CZYTAJ TEŻ: Miliony z UE dla Gdańska na budowę linii tramwajowej. Aktywiści interweniują
- Obiekt nie spełnia norm w zakresie wodoszczelności, termoizolacyjności i bezpieczeństwa przeciwpożarowego - tłumaczy w piśmie przysłanym do redakcji „Zawsze Pomorze” Dariusz Wołodźko z referatu prasowego Biura Prezydenta Gdańska.
Miasto podkreśla, że to nie pierwszy raz, kiedy próbuje pomóc klubowi przenieść się w inne miejsce. Po pożarze w 2017 roku zaproponowano lokal zastępczy przy ul. Racławickiej 17. Bez odpowiedzi. W 2024 r. pojawiła się kolejna propozycja: lokal przy ul. Malczewskiego. Klub nie zgodził się nawet na oględziny. Ostatnia oferta to lokal przy ul. Lendziona, pokazany w czerwcu tego roku. Na tę propozycję klub także nie odpowiedział.
Miasto planuje inwestycję „Nowy Port 2030+”. Działka podzielona
Jednocześnie teren, na którym działa Corpus Gym, wchodzi w skład projektu „Nowy Port 2030+”, czyli dużej miejskiej inwestycji realizowanej w formule partnerstwa publiczno-prywatnego. Działka została podzielona na część publiczną tzn. park i ciąg pieszo-rowerowy oraz komercyjną, na której działa teraz klub. W planach jest m.in. budowa basenu w sąsiedztwie pobliskiej szkoły.
Corpus Gym w Brzeźnie – 18 lat wsparcia dla młodzieży
Klub się jednak nie poddaje.
- Corpus Gym to nie tylko klub sportowy. To miejsce, które przez 18 lat chroniło dzieci i młodzież przed ulicą. Zdobywamy medale, ale najważniejsze są dzieciaki, którym daliśmy szansę. Również młodzieży ukraińskiej. Działamy bez wsparcia, bez gwarancji, że jutro nie zostaniemy usunięci - mówi w emocjonalnym apelu Dobrosław Bielecki, prezes i trener w Corpus Gym oraz radny Gdańska-Brzeźna.
Jak podkreśla, mimo braku zgody miasta, klub został odbudowany po pożarze w 2017 roku. Od tamtej pory próby przeprowadzenia remontów były blokowane przez zarządcę budynku, czyli Gdańskie Nieruchomości.
- Nie mogliśmy naprawić nawet dachu. Nie pozwalano nam inwestować, bo nie mieliśmy żadnej pewności, co będzie jutro – podkreśla Bielecki.
Zamiast przenosin, Corpus Gym chciałby zostać na miejscu i dostać długoterminową dzierżawę działki. – Chcieliśmy budować. Nawet za kredyt. Ale potrzebujemy gwarancji, np. 30-letniej dzierżawy w Brzeźnie – mówi przedstawiciel klubu.
ZOBACZ TAKŻE: Tiger wysłał do Ukrainy tigery! Legenda boksu z Gdańska wspiera żołnierzy
Na trudną sytuację zwraca też uwagę Natalia Kołc, liderka kobiet w Konfederacji oraz prezeska Nowej Nadziei w okręgu gdańskim, podkreślając rolę Corpus Gym w przeciwdziałaniu kryzysowi zdrowia psychicznego wśród młodzieży:
– Statystyki dotyczące prób samobójczych, lęku i samotności są dziś naszą rzeczywistością. Potrzebujemy realnych miejsc, które tworzą bezpieczną przestrzeń dla młodych ludzi. Corpus Gym to właśnie takie miejsce - mówi Kołc.
Miasto chce realizować swoją inwestycję, a klub Corpus Gym nie chce opuścić swojego miejsca. Obie strony mówią o dobru mieszkańców. Czy uda się znaleźć kompromis?
























Napisz komentarz
Komentarze