Reklama E-prenumerata Zawsze Pomorze na rok z rabatem 30%
Reklama Przygody Remusa rycerz kaszubski
Reklama

Corpus Gym w Brzeźnie zagrożony rozbiórką. Klub: „Pozwólcie nam zostać”

Klub sportów walki Corpus Gym działa w Brzeźnie od 18 lat i wychował setki młodych ludzi. Dziś jego siedziba kwalifikuje się do rozbiórki, a teren, na którym stoi, ma zostać przeznaczony pod inwestycję w ramach miejskiego programu „Nowy Port 2030+”.
Corpus Gym w Brzeźnie zagrożony rozbiórką. Klub apeluje: „Pozwólcie nam zostać”
Budynek Corpus Gym w Gdańsku-Brzeźnie może zostać rozebrany. Klub walczy o przetrwanie i apeluje do miasta: „Pozwólcie nam zostać”

Autor: materiał prasowy

Budynek Corpus Gym w Brzeźnie jest w złym stanie

Miasto proponowało trzy nowe lokalizacje, ale klub nie zamierza się przenosić. 

– To nie tylko siłownia, to droga dla młodzieży - mówią jego przedstawiciele i apelują: „Pozwólcie nam zostać”. 

Corpus Gym od lat działa na terenie należącym do miasta, ale jego przyszłość właśnie stanęła pod dużym znakiem zapytania. Zgodnie z opinią techniczną z kwietnia tego roku, budynek przy ul. Krasickiego, w którym klub funkcjonuje, jest w fatalnym stanie technicznym i kwalifikuje się do rozbiórki.

CZYTAJ TEŻ: Miliony z UE dla Gdańska na budowę linii tramwajowej. Aktywiści interweniują

- Obiekt nie spełnia norm w zakresie wodoszczelności, termoizolacyjności i bezpieczeństwa przeciwpożarowego - tłumaczy w piśmie przysłanym do redakcji „Zawsze Pomorze” Dariusz Wołodźko z referatu prasowego Biura Prezydenta Gdańska.

Miasto podkreśla, że to nie pierwszy raz, kiedy próbuje pomóc klubowi przenieść się w inne miejsce. Po pożarze w 2017 roku zaproponowano lokal zastępczy przy ul. Racławickiej 17. Bez odpowiedzi. W 2024 r. pojawiła się kolejna propozycja: lokal przy ul. Malczewskiego. Klub nie zgodził się nawet na oględziny. Ostatnia oferta to lokal przy ul. Lendziona, pokazany w czerwcu tego roku. Na tę propozycję klub także nie odpowiedział.

Miasto planuje inwestycję „Nowy Port 2030+”. Działka podzielona

Jednocześnie teren, na którym działa Corpus Gym, wchodzi w skład projektu „Nowy Port 2030+”, czyli dużej miejskiej inwestycji realizowanej w formule partnerstwa publiczno-prywatnego. Działka została podzielona na część publiczną tzn. park i ciąg pieszo-rowerowy oraz komercyjną, na której działa teraz klub. W planach jest m.in. budowa basenu w sąsiedztwie pobliskiej szkoły.

Corpus Gym w Brzeźnie – 18 lat wsparcia dla młodzieży

Klub się jednak nie poddaje. 

- Corpus Gym to nie tylko klub sportowy. To miejsce, które przez 18 lat chroniło dzieci i młodzież przed ulicą. Zdobywamy medale, ale najważniejsze są dzieciaki, którym daliśmy szansę. Również młodzieży ukraińskiej. Działamy bez wsparcia, bez gwarancji, że jutro nie zostaniemy usunięci - mówi w emocjonalnym apelu Dobrosław Bielecki, prezes i trener w Corpus Gym oraz radny Gdańska-Brzeźna.

Jak podkreśla, mimo braku zgody miasta, klub został odbudowany po pożarze w 2017 roku. Od tamtej pory próby przeprowadzenia remontów były blokowane przez zarządcę budynku, czyli Gdańskie Nieruchomości.

- Nie mogliśmy naprawić nawet dachu. Nie pozwalano nam inwestować, bo nie mieliśmy żadnej pewności, co będzie jutro – podkreśla Bielecki.

Zamiast przenosin, Corpus Gym chciałby zostać na miejscu i dostać długoterminową dzierżawę działki. – Chcieliśmy budować. Nawet za kredyt. Ale potrzebujemy gwarancji, np. 30-letniej dzierżawy w Brzeźnie – mówi przedstawiciel klubu.

ZOBACZ TAKŻE: Tiger wysłał do Ukrainy tigery! Legenda boksu z Gdańska wspiera żołnierzy

Na trudną sytuację zwraca też uwagę Natalia Kołc, liderka kobiet w Konfederacji oraz prezeska Nowej Nadziei w okręgu gdańskim, podkreślając rolę Corpus Gym w przeciwdziałaniu kryzysowi zdrowia psychicznego wśród młodzieży:

– Statystyki dotyczące prób samobójczych, lęku i samotności są dziś naszą rzeczywistością. Potrzebujemy realnych miejsc, które tworzą bezpieczną przestrzeń dla młodych ludzi. Corpus Gym to właśnie takie miejsce - mówi Kołc. 

Miasto chce realizować swoją inwestycję, a klub Corpus Gym nie chce opuścić swojego miejsca. Obie strony mówią o dobru mieszkańców. Czy uda się znaleźć kompromis?

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Prezes i trener 31.07.2025 00:01
Witam Państwa bardzo serdecznie. Chciałem odnieść się do artykułu opublikowanego na trójmiasto.pl i ogólnej narracji miasta, które – jak przewidziałem – próbuje odwrócić sytuację przy pomocy własnych kanałów medialnych. Zgodnie z przewidywaniami pojawia się próba dyskredytowania mnie osobiście. Pokazania mnie jako pieniacza, awanturnika, który nie wykazuje dobrej woli, bo rzekomo odrzuca wszystkie propozycje. Ale to nieprawda. Po pierwsze – nie walczymy już o obecny barak. Nie chcemy już tego miejsca. To nie nadaje się ani na klub, ani na rozwój. Trenowaliśmy tam przez lata w spartańskich warunkach, w baraku doprowadzonym przez miasto do ruiny, z przeciekającym dachem i bez prawa remontu. Mimo że w trudnych warunkach rodzą się mistrzowie – zasługujemy na to, by podnosić umiejętności i przyjmować coraz więcej ludzi w lepszych warunkach. Od lat słyszymy, że nie ma środków, że będzie ekspertyza. A dziś miasto macha nam przed oczami pismem, które nie jest żadną ekspertyzą – tylko opinią urzędnika. To manipulacja dokumentacją. Po drugie – propozycje miasta to wykluczenie społeczne i wydalenie z dzielnicy, a nie realne propozycje, które były ustalane z mieszkańcami, z Radą Dzielnicy i z prezydentem Grzelakiem. Racławicka 17 – piwnica wspólnoty mieszkaniowej, wejście przez domofon, dzielnica Kolonia Uroda. Nie spełnia żadnych warunków dla klubu sportów walki. Ring to metr wysokości. Do tego oświetlenie. Potrzebujemy przynajmniej 4-metrowego pomieszczenia. Gdańska 32 – przedwojenna ruina. Wymagała gigantycznego remontu, o czym ostatecznie miasto musiało się przekonać. Po remoncie są tam teraz biura brata Alberta. Nawet Rada Dzielnicy Brzeźno nie chciała tego lokalu na swoją siedzibę – bo był trudno dostępny dla mieszkańców. Malczewskiego – Śródmieście. Zaledwie 113 metrów kwadratowych. Obecnie mamy 231 i się nie mieścimy. Ten lokal nadawałby się co najwyżej na magazyn na sprzęt sportowy, który zgromadziliśmy. Lędziona – Dolny Wrzeszcz. Dawna ruina Akademii Technik Walk. Ćwiczyłem tam ponad 20 lat temu. Już wtedy był grzyb, wilgoć, brak izolacji. Schody żartobliwie nazywano „ruchomymi”. Brak hydroizolacji. Fatalny stan techniczny. Remont dachu, izolacja fundamentów – minimum 200 tysięcy złotych. To nie były propozycje. To było wypchnięcie nas poza dzielnicę i wykluczenie społeczne. Po trzecie – ekspertyza. W marcu 2024 roku miasto oficjalnie obiecało, że zostaną zabezpieczone środki i przeprowadzona ekspertyza. Po wyborach – cisza. Aż pod koniec lipca przyszło pismo, bez podpisu rzeczoznawcy. To nie jest ekspertyza – to jest manipulacja. Co więcej – pismo trafiło do Rady Dzielnicy, z pominięciem klubu, który nie dostał żadnej odpowiedzi. Gdybym nie był radnym i nie trzymał ręki na pulsie, nawet nie wiedziałbym, że coś się wydarzyło. Po czwarte – nie chcemy wojny. Chcemy uczciwego, transparentnego rozwiązania. Realnej propozycji. Lokal 300–400 m² w Nowym Porcie lub Brzeźnie. Albo działka 500 m² pod ośrodek sportowy. Może być też pomoc w znalezieniu miejsca np. na terenach kolejowych przy ul. Sybiraków. Albo współpraca z Gdańskim Portem – np. objęcie patronatem na ich gruntach. To jest możliwe. Bo miasto oddaje deweloperom grunty za setki milionów złotych, a klub sportowy, który wychował mistrzów i reprezentował Gdańsk, Polskę – w Europie i na świecie – jest traktowany jak kula u nogi. I jeszcze jedno. Obietnica z 2018 roku, że zostaniemy w Brzeźnie – została złożona przez wiceprezydenta Grzelaka. Była powtarzana, potwierdzana i poparta trzema uchwałami Rady Dzielnicy – w trzech różnych kadencjach. Mamy dokumenty. Mamy nagrania. Mamy poparcie mieszkańców. Jesteśmy gotowi na realny kompromis. Ale nie na demagogię. I nie na manipulację.

ReklamaPrzygody Remusa rycerz kaszubski
Reklama
Reklama