Reklama E-prenumerata Zawsze Pomorze na rok z rabatem 30%
Reklama Przygody Remusa rycerz kaszubski
Reklama

Rocznica tragicznej nawałnicy na Kaszubach. W Rytlu i Suszku oddano hołd ofiarom

W Rytlu oraz Lotyniu pamiętano o tragicznej nawałnicy, która w nocy z 11 na 12 sierpnia 2017 roku przeszła przez Kaszuby i Pomorze, niszcząc doszczętnie tutejsze lasy. Zginęło wówczas pięć osób, w tym dwie harcerki podczas obozu w Suszku. Przy pamiątkowym obelisku wójt gminy Chojnice Zbigniew Szczepański złożył w poniedziałek wieniec kwiatów.
Rocznica tragicznej nawałnicy na Kaszubach. W Rytlu i Suszku oddano hołd ofiarom
Harcerze pod obeliskiem upamiętniającym dwie młode harcerki, które straciły życie podczas obozu w Suszku

Autor: Olek Knitter | Zawsze Pomorze

Osiem lat temu, w nocy z 11 na 12 sierpnia przez Polskę przeszła jedna z największych i najtragiczniejszych w skutkach nawałnic. Żywioł największe spustoszenie zrobił w lasach w Borach Tucholskich, w rejonie Rytla w gminie Czersk i Lotynia w gminie Chojnice oraz w gminie Lipusz. W wyniku huraganu pod łamiącymi się drzewami życie straciło wówczas pięć osób.

CZYTAJ TEŻ: Pięć lat temu nawałnica zabiła pięć osób i zmiotła las w okolicach Rytla

Rytel i Lotyń wspominają tragiczną nawałnicę z 2017 roku

W rocznicę tamtych wydrzeń o sile żywiołu przypomniano w Rytlu, gdzie w miejscowym Domu Kultury Nadleśnictwo Rytel zaprezentowało wystawę zdjęć „W ślad za huraganem". To kolekcja fotografii z okresu wielkiej nawałnicy oraz z późniejszej odbudowy lasu na przestrzeni kolejnych lat. Na zdjęciach, które przygotowano w dużych formatach, widać połamane jak zapałki drzewa, ale też zaangażowanie leśników i ludzi przy odbudowie lasu i sadzeniu nowych drzew. O nawałnicy i akcji odbudowy lasu mówili Leszek Pultyn i Adrian Talaśka z Nadleśnictwa Rytel. Jak przypomnieli leśnicy, w Rytlu po nawałnicy posadzili ok. 44 mln sztuk nowych drzew. A to tyle, ile wcześniej sadzili w ciągu dziesięciu lat. Każdego roku drzewa te odrastają, ale długo jeszcze będzie gołym okiem widoczna ta rana i ślad po nawałnicy w tej okolicy. Aby przekonać się na własne oczy o ogromie tej tragedii przed Rytlem przy drodze krajowej 22 można wejść na wieżę widokową (zbudowaną z drewna po nawałnicy) i zobaczyć panoramę zdewastowanego w 2017 roku lasu i nowych, zsadzonych potem drzew. A wystawa zdjęć dostępna jest w Domu Kultury w Rytlu do końca sierpnia, a na początku września trafi do sali wystawowej w Czersku. 

- Klęska z 11 sierpnia 2017 roku to pas, który rozciągał się od Dolnego Śląska aż po Wybrzeże. Najbardziej ucierpiały lasy w Borach Tucholskich z toruńskiej dyrekcji Lasów Państwowych, a dokładniej w Nadleśnictwach: Rytel, Czersk i Runowo oraz z gdańskiej dyrekcji Lasów Państwowych Nadleśnictwo Lipusz. W sumie uszkodzenia wystąpiły w 60 jednostkach Lasów Państwowych, a w całej Polsce mamy ich 429 – mówił Adrian Talaśka. 

Wspomnienia harcerek pod obeliskiem w Suszku

W Suszku w gminie Chojnice, gdzie zginęły dwie młode harcerki z Łodzi (13 i 14 lat), w poniedziałek, 11 sierpnia był wójt gminy Chojnice Zbigniew Szczepański. Zapytaliśmy go, o czym myślał, jadąc w miejsce tragedii sprzed ośmiu lat. Jak nam zdradził, dzień przed tragedią jeździł w Suszku w tym właśnie miejscu, gdzie znajduje się obelisk, rowerem. I robi to do dziś, obserwując zmieniające się w tym miejscu otoczenie.

- Jadąc dziś do Suszka myślałem o tym, ile te dwie dziewczyny, które wtedy straciły tu życie, miałyby dzisiaj lat. Byłyby już pełnoletnimi, układającymi sobie życie kobietami. Wspominałem też, że ta tragedia pokazała wówczas, jak my Polacy w obliczu takiej tragedii potrafimy się jednoczyć. Były to prawdziwe odruchy solidaryzmu i dobroci, choć oczywiście politycy wykorzystywali wówczas tę tragedię do swoich politycznych celów – mówi „Zawsze Pomorze” wójt gminy Chojnice Zbigniew Szczepański. - Ale najbardziej pamiętam tysiące wolontariuszy o ludzi otwartego serca. Ale nie ukrywam, że drugi raz nie chciałbym już tego przeżyć.

Pod obeliskiem w Suszku był też obecny sołtys Lotynia Sławomir Butza, zastępca wójta Janusz Szczepański, a dojechała także delegacja harcerzy z Łodzi. A po południu w Lotyniu, skąd z pomocą harcerzom na biwaku ruszyli mieszkańcy i gdzie była później „baza” pomagających w sprzątaniu i odbudowie tego regionu odprawiono mszę polową w intencji ofiar nawałnicy oraz wszystkich ludzi dobrej woli, którzy nieśli pomoc i wsparcie w tych trudnych chwilach. 

Nawałnica z 2017 roku

Piekło nad niebem ziemi chojnickiej i Kaszub rozpętało się 11 sierpnia 2017 ok. godz. 22.30. Była to najtragiczniejsza nawałnica w historii regionu, a dla mieszkańców powiatu chojnickiego jeden z najczarniejszych momentów życia. W wyniku żywiołu, w zaledwie kilka chwil życie straciło aż pięć osób: cztery zostały przygniecione przez drzewa na trzech różnych polach namiotowych (dwaj mężczyźni zginęli na polach namiotowych w Małych Swornegaciach i w Zaporze, w Suszku niedaleko Lotynia zginęły w namiocie dwie harcerki), a jedna kobieta zginęła we własnym domu w Zielonej Hucie koło Konarzyn. 

Wichura zniszczył 80 tys. hektarów lasu

Wiatr zniszczył wówczas lasy z kilkudziesięciu nadleśnictw w pasie od Dolnego Śląska przez Wielkopolskę, Kujawy i Pomorze aż do Wybrzeża. Jak informują leśnicy, łączna powierzchnia uszkodzeń wyniosła 80 tys. ha, a straty w drzewostanach oszacowano na 10 mln metrów sześciennych drewna. Z nadleśnictw Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu skutki nawałnicy najbardziej odczuło Nadleśnictwo Rytel (powierzchnia ok. 11 tys. ha i ponad 60 proc. powierzchni ogólnej nadleśnictwa). 

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Michał 11.08.2025 21:15
Powiem tak. Tamten sobotni poranek, kiedy w Polsce huknęło, że zginęły dziewczyny na obozie harcerskim, można podzielić na dwa etapy. Jeden, kiedy media podały tylko zdawkową informację, że nie żyją dwie nastoletnie harcerki, i drugi, kiedy okazało się, że to dzieciaki z Łodzi. Pierwszy, kiedy właściwie zapłakał każdy, kto ma harcerki w swojej rodzinie, a drugi, żal przez ulgę. Nie zapomnę tego. Te rozmowy z kuzynką, ta przeklęta niepewność, czy jej córka żyje....ta wiadomość, że nie ma z nią kontaktu, to balansowanie na granicy płaczu....a potem te łzy wzruszenia, jak widzieliśmy się na Wszystkich Świętych....tak....wtedy wiedziałem, że ona żyje, ale mimo wszystko, po takiej bombie....emocje wzięły górę.

ReklamaPrzygody Remusa rycerz kaszubski
ReklamaNewsletter Zawsze Pomorze - zapisz się
Reklama