Zagłębie Lubin rozbiło Lechię Gdańsk 6:2 w meczu pełnym zwrotów akcji, efektownych goli i emocji do ostatnich minut, ale nie były to dobre emocje dla kibiców Lechii. Gospodarze zaczęli spotkanie w piorunującym tempie, bo w 10. minucie Bartłomiej Kłudka otworzył wynik potężnym strzałem z dystansu, a pięć minut później Adam Radwański podwyższył na 2:0 po dobitce. Lechia, choć początkowo bez wyrazu, wróciła do gry w 35. minucie dzięki pięknemu trafieniu Matusa Vojtko, ktory jednak nie może liczyć tego meczu do udanych.
Po przerwie, trener Lechii John Carver dokonał trzech zmian w ofensywie, ale żadnych w obronie. Gdańszczanom udało się wyrównać po dobrej akcji Tomas Bobcek - Camilo Mena - Mohamed Awad. Ten ostatni sprytnym strzałem trafił z ostrego kąta i było 2:2. Radość biało-zielonych trwała jednak krótko. W ciągu dziesięciu minut Zagłębie zdobyło trzy bramki: Michail Kosidis pewnie wykorzystał rzut karny, Jakub Sypek dołożył efektownego szczupaka, a rezerwowy Kajetan Szmyt popisał się indywidualnym rajdem zakończonym sprytnym strzałem.
W doliczonym czasie gry wynik ustalił były gracz Lechii Michał Nalepa, który podobnie jak Sypek nie celebrował gola z szacunku do swojego byłego klubu. Lechia wyglądała na pogodzoną z porażką już w końcówce, a gospodarze grali na luzie, choć wciąż szukali kolejnych trafień.
Lechia musi szybko otrząsnąć się po tej lekcji, w następnej kolejce czekają ją derby z Arką Gdynia. Z resztą zdecydowana poprawa gry w obronie to zadanie numer 1 dla sztabu szkoleniowego Lechii. Dziś nie ma żadnych wątpliwości, że tak grając w defensywie Lechia nie da rady utrzymać się w PKO BP Ekstraklasie.
Zagłębie Lubin - Lechia Gdańsk 6:2 (2:1)
Bramki: Bartłomiej Kłudka (10), Adam Radwański (15), Michail Kosidis (61, karny), Jakub Sypek (65), Kajetan Szmyt (84), Michał Nalepa (90+2) - Matus Vojtko (35), Mohamed Awad (45).
























Napisz komentarz
Komentarze