Reklama E-prenumerata Zawsze Pomorze na rok z rabatem 30%
Reklama Przygody Remusa rycerz kaszubski
Reklama

Zorza ładna, ale jeszcze nie spektakularna. Jak wypadł pierwszy dzień festiwalu Dawida Podsiadły?

Zorza zawitała do Gdańska. Festiwal Dawida Podsiadło przyciągnął tłumy pod Polsat Plus Arenę. Widać, że to nowość nie tylko dla jego fanów, ale też i dla niego samego. Ładnie to wygląda, ale do poprawy jest sporo. Jeśli w przyszłości myśli, aby na imprezie pojawiali się nie tylko jego słuchacze, ale także inni, warto zastanowić się nad jej kształtem.
Zorza ładna, ale jeszcze nie spektakularna. Jak wypadł pierwszy dzień Dawida Podsiadło?
Zorza jest ładna, ale wciąż ma wiele organizacyjnych niedociągnięć

Autor: materiały prasowe

Muzycznie bez zaskoczeń

Zorza wspierana przez T-Mobile - bo tak brzmi pełna, oficjalna nazwa - spotkała się z gigantycznym zainteresowaniem. To jednak nie dziwi, ponieważ marka Dawida Podsiadło po prostu działa jak magnes na polskiego słuchacza. Wokalista postanowił dać od siebie coś nowego, tworząc festiwal, na którym występuje w duetach, a pozostali wykonawcy w projektach specjalnych.

O muzyce będzie krótko, ponieważ Zorza w każdym mieście prezentuje dokładnie to samo. Widać, że publiczność przyszła przede wszystkim na Podsiadło. To nic zaskakującego. Pod główną sceną, bez względu na to, czy coś się działo na dwóch pozostałych, cały czas stał tłum, który czekał na duet Podsiadło-Sochacka.

(fot. Paweł Cegielski)

Wyszli, zaśpiewali - żadnych zaskoczeń w tym występie nie było. Poza nowymi aranżacjami dobrze znanych przebojów i piosenkami, które napisali specjalnie na festiwal. Wydaje się, że Podsiadło trochę jest na rozdrożu. Stąd też te koncerty w duetach - niby nieco świeżości z Sochacką, ale w sobotę z Arturem Rojkiem to już będzie the best of Myslovitz. Pewnie chciałby znowu ruszyć na stadiony, ale nie ma na nie nowego pomysłu, bo też i nie ma nowego materiału. Może za rok, w przerwie Zorzy - zobaczymy.

Warto jednak zaznaczyć, że nagłośnienie było świetne. Mocne, głośne, ale jednocześnie selektywne i precyzyjne. A to nie jest łatwa sztuka na koncertach plenerowych. Duże brawa dla techników, ponieważ wykonali kawał dobrej roboty.

Szkoda trochę pozostałych wykonawców, ponieważ to były naprawdę niezłe i przemyślane koncepty, jednak nie każdy pod sceną wiedział, kim jest Fisz (który pojawił się na scenie z Sokołem), a przeboje Bajmu zapewne woleliby usłyszeć w oryginale, a nie interpretacji Pauliny Przybysz. Nie będę jednak rugał wrażliwości muzycznej przeciętnego polskiego słuchacza - taka jest i się nie zmieni. Widzimy to od co najmniej dekady.

Ładnie, naprawdę ładnie

Zorza jest ładna, tak. Wizualnie tu wszystko jest dopracowane. Od laserów, które rozpościerają właśnie zorzę nad głowami publiczności, przez imponujące wizualizacje i efekty świetlne, po atrakcyjnie wyglądające strefy partnerskie oraz spójny wygląd stref gastronomicznych.

Widać, że jest tu zamysł, aby był to pełnoprawny festiwal. Można zrelaksować się w strefie chilloutu, można sprawdzić, jakie atrakcje przygotowali partnerzy imprezy, można zobaczyć stadion od środka, można w końcu… stracić czas w kolejkach, o czym za chwilę.

(fot. Paweł Cegielski)

Zorza ma problem z organizacją. I, mimo że po katastrofie na inauguracji  w Poznaniu organizatorzy zaczęli wyciągać wnioski, to jest jeszcze naprawdę bardzo dużo do zrobienia. Dobrze, że festiwal ma się odbywać co dwa lata - dzięki temu jest czas, aby wszystko poprawić

Widać, że robili to po raz pierwszy

Zorza jest nowością nie tylko dla fanów Podsiadło, ale i dla niego samego również. Mimo że ma za sobą koncerty stadionowe, festiwal jest zupełnie innym organizmem. I od wejścia widać, że robili to po raz pierwszy.

Na plus na pewno zmiana lokalizacji. Pierwotnie impreza miała odbyć się na terenach stoczniowych. I szczerze? Nie wiem, kto na to wpadł. Upchanie tej całej infrastruktury oraz morza ludzi tam po prostu by nie wyszło. A tak, była przestrzeń, na której brak narzekano w innych miastach.

Na pewno warto też docenić świetne oznaczenia. Ledowe ekrany, na których pojawiały się kierunki konkretnych lokalizacji to akurat coś, co inni mogliby od Zorzy zgapić. Ale w innych przypadkach - to wciąż Zorza musi się uczyć.

Przede wszystkim warto rozważyć dwa punkty wejścia i wyjścia. Jedno to zdecydowanie za mało - zwłaszcza chcąc szybko wyjść z terenu. Wejść zresztą też - przez lokalizację punktów wymiany opasek przed głównymi bramkami, robił się niepotrzebny tłok. Kompletnie niepotrzebnie wyłączono również oświetlenie w ciągach komunikacyjnych. Wiem, że chciano w ten sposób uwydatnić aspekty wizualne festiwalu, ale jednak to dość uciążliwe. Zwłaszcza kiedy idzie się w tłumie ludzi.

(fot. Marta Chudek)

Można było także usłyszeć narzekania na kolejki. I faktycznie - były spore. Tyle że tak jest na każdym festiwalu, tego nie da się do końca uniknąć. Zwłaszcza po piwo i drinki. Niby trochę tych barów na terenie było, ale miały bardzo mało kranów i obsługi. Za mało ich pojawiło się w okolicach głównej sceny, gdzie jednak przebywało najwięcej osób. Poza tym na pewno warto pomyśleć o większej liczbie punktów z wodą - w taki upał, jaki w piątek był w Gdańsku, powinny być co najmniej trzy. Zwłaszcza że na bramie wejściowej pojawiał się napis, aby pamiętać o nawadnianiu się.

Widać, że organizatorzy mają pomysł na Zorzę. Na razie może trochę kuleje to wszystko, ale to pierwsza edycja. Podczas kolejnych zapewne będzie lepiej. Warto też pochylić się nad stroną muzyczną. Podsiadło musi odpowiedzieć sobie na pytanie, czy ma to być festiwal dla jego fanów, czy dla każdego, kto lubi muzykę. Na razie bowiem postronny słuchacz raczej nie zdecyduje się na kupno karnetu. Aby tak się stało, musi być bardziej różnorodnie i przede wszystkim więcej wykonawców. Na razie rozmach jest wizualny, a dobrze, że był też artystyczny.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Sławek 18.08.2025 21:04
Byłem na festiwalu w piątek i w sobotę i w pełni zgadzam z autorem artykułu.

Sylwia 18.08.2025 15:12
Wyjścia były dwa. Drugie blisko dużej sceny. Pozdrawiam

Szczęśliwa 17.08.2025 14:07
Autor artykułu to bardzo nieszczęśliwy człowiek.Narzelanie i krytyka to jego mocne strony .

Anka 16.08.2025 14:03
Gubisz myśli…Byłeś tam człowieku?

ReklamaPrzygody Remusa rycerz kaszubski
Reklama
Reklama