Sprawiedliwość po latach. Wyrok w sprawie zabójstwa listonosza z Zaspy
– Mówi się, że najbardziej spóźnia się sprawiedliwość, ale dobrze, kiedy przychodzi spóźniona, nawet po 28 latach – mówił prokurator Zbigniew Niemczyk z Prokuratury Regionalnej w Gdańsku. – Myślę też, że ta sprawa pokazuje, że nasza praca… prokuratorów, policjantów zajmujących się tego rodzaju sprawami, ma sens, i to jest bardzo istotne – dodał, odnosząc się do faktu, że żaden przestępca nie może czuć się spokojnie, nawet jeśli minęło wiele lat od zbrodni.

Dwa strzały, rabunek i ciało w bagażniku. Zbrodnia z 1997 roku – szczegóły sprawy
Do dyżurnego gdańskiej policji 15 maja 1997 roku wpłynęło zawiadomienie, że w bagażniku jednego z samochodów znajdują się zwłoki mężczyzny. Szybko okazało się, że doszło do zabójstwa. Ofiarą był Piotr Z., 29-letni listonosz, który otrzymał dwa strzały w głowę, a sprawca ukradł mu kilkanaście tysięcy złotych.
Mimo szeroko zakrojonego śledztwa, nie udało się wówczas ująć sprawcy. A śladów było naprawdę wiele – łuski, pociski, ślady biologiczne i daktyloskopijne. W grudniu ’97 śledztwo umorzono.
Przełom dzięki Archiwum X. Ponowne śledztwo
Powrócono do niego dopiero w 2021 roku, kiedy trafiło do gdańskiego Archiwum X, które prowadziło śledztwo pod nadzorem Prokuratury Regionalnej w Gdańsku. Po ponownym przesłuchaniu świadków i sprawdzeniu innych napadów na listonoszy w regionie udało się wytypować sprawcę.
Był nim Jarosław W. – w chwili zatrzymania miał 52 lata. Gdańszczanin był już wcześniej karany za napady na listonoszy. Rankiem 30 marca 2023 roku mężczyzna został zatrzymany w jednym z mieszkań. Po doprowadzeniu do prokuratury usłyszał zarzut zabójstwa.
Kluczowe zeznania świadka i wyrok sądu
Mężczyźnie groziło dożywocie. We wtorek, 16 września Sąd Okręgowy w Gdańsku wydał wyrok w jego sprawie. Jarosław W. został skazany na 15 lat więzienia. Ponadto pozbawiono go praw publicznych na okres 5 lat i zwolniono go z ponoszenia kosztów procesu.
Wyrok nie jest prawomocny, co oznacza, że obrona W. będzie mogła się od niego odwołać. Apelacja wydaje się pewna, zwłaszcza że w tle przewija się wciąż osoba Artura G., który został zatrzymany przez brytyjską policję za jazdę pod wpływem alkoholu w 2021 roku.
Szybko stał się głównym świadkiem oskarżenia. Pobrany wówczas materiał genetyczny pasował do tego z miejsca zbrodni. Okazało się jednak, że G. nie może być sądzony w sprawie, ponieważ w dniu morderstwa miał 15 lat. Powiedział więc, że działali wspólnie i każdy z nich oddał po strzale.
– Jest to wersja jedyna możliwa i prawdziwa – powiedział sędzia Michał Dampc.
W ocenie sądu, zeznania oskarżonego oraz Artura G. były kluczowe dla wyroku. Jednocześnie sąd uznał za nielogiczną relację W., że napad miał być sfingowany.
























Napisz komentarz
Komentarze