Reklama E-prenumerata Zawsze Pomorze na rok z rabatem 30%
Reklama Przygody Remusa rycerz kaszubski
Reklama

Bezpieczne Pomorze. Czego nie napisaliśmy w Poradniku bezpieczeństwa

Poradnik bezpieczeństwa, który wkrótce trafi do każdego polskiego domu, nie będzie tylko broszurą leżącą na stercie porzuconych ulotek w skrzynce pocztowej. To nie kolejna „oferta”. To narzędzie. A każde narzędzie nabiera znaczenia dopiero wtedy, gdy się je pozna, chwyci i zacznie umiejętnie używać.
Bezpieczne Pomorze. Czego nie napisaliśmy w Poradniku bezpieczeństwa

Autor: Canva | Zdjęcie ilustracyjne

Jako koordynator prac nad Poradnikiem, a zarazem jako gdańszczanin, mam zaszczyt rozpocząć cykl artykułów, które przy udziale wybranych ekspertów przybliżą Państwu bardzo praktyczny wymiar Poradnika z uwzględnieniem naszej regionalnej, pomorskiej specyfiki. 

W Poradniku musieliśmy zachować zwięzłość. W końcu to poradnik a nie podręcznik. Każde słowo, każdy przecinek został użyty świadomie i celowo. Ale to właśnie tu, w ramach cyklu artykułów Bezpieczne Pomorze, dzięki uprzejmości i zaangażowaniu redakcji „Zawsze Pomorze” eksperci mogą otworzyć drzwi nieco szerzej i wpuścić więcej światła odpowiadając na nurtujące Państwa pytania.

Test bojowy 

Po niedawnych wydarzeniach związanych z naruszeniem polskiej przestrzeni powietrznej przez drony, liczba pobrań poradnika podwoiła się w porównaniu do daty premiery. To nie przypadek. W momentach kryzysu instynktownie szukamy źródeł wiedzy, które są wiarygodne i praktyczne. Poradnik został napisany tak, aby można było do niego sięgnąć właśnie wtedy – kiedy wiele osób nie wiedziało, jak się zachować a w internecie rozgorzało istne piekło – strachu, oskarżeń i kpin – mówiąc ogólnie: dezinformacji.

Test ten pokazał, że dokument, który powstawał miesiącami w gronie ekspertów, ma realną użyteczność. Ale też, że musimy stale tłumaczyć, jak o nim rozmawiać i jak budować nawyki, które zostały wykształcone w innych państwach budujących od lat odporność takich jak np. kraje skandynawskie. To pierwsze na taką skalę zagrożenie uświadomiło nam, że test bojowy Poradnika się powiódł. Że część mediów, opinii publicznej, samorządów, organizacji pozarządowych dotarło do niego i w oparciu o jego wskazania prowadziło dalsze dyskusje. I tutaj jedno trzeba powiedzieć jasno: sam poradnik nikogo nie obroni. Nie zastąpi systemu ratowniczego, nie odeprze ataku rakietowego ani nie ugasi pożaru. To narzędzie porządkujące wiedzę i inspirujące do działania na poziomie indywidualnym i zbiorowym. Podobnie jak mapa – bez wyznaczanego celu – staje się bezużyteczną.

Część krytyków zarzuca mu ogólnikowość. Odpowiadamy: tak, bo ogólnikowość a raczej skrótowość w sytuacji kryzysu to zaleta. Zagrożenia z którymi możemy mieć do czynienia są nie do przewidzenia, zawsze nas zaskoczą, bo to sytuacje nie do powtórzenia i nie do przećwiczenia „na sucho”. To rama, którą można wypełnić – według potrzeb indywidualnych, regionalnych, rodzinnych czy zawodowych. Poradnik jest punktem wyjścia, nie końcem przygotowań.

Strach, duma, zdrada

Te słowa powtarzają się w kolejnych raportach analizujących polską info-sferę, obrazującą reakcję internautów w sytuacjach wystąpienia zagrożenia. W jednoznaczny sposób pokazują nam jak reaguje internet, zwykli ludzie, ale też gabinetowi eksperci czy nieroztropni politycy. Niemały wpływ mają również celowo wygenerowane profile dokładające swoje do ogólnego chaosu informacyjnego. 

Wielokrotnie miałem zaszczyt rozmawiać z żołnierzami wojsk specjalnych w różnych, również bardzo wymagających sytuacjach. Uderzało mnie ich opanowanie. Oni wiedzą, że emocje są złym doradcą, że panika kosztuje życie. Ten spokój nie jest tylko wrodzony – jest wyuczony, wyćwiczony, wpojony.

Jakoś leci (rys. Piotr Kobzdej)

My jako społeczeństwo, także musimy się tego uczyć. W codziennym zalewie informacji łatwo dać się porwać gniewowi, szyderstwu czy strachowi – są to zapewne najprostsze reakcje obronne w takich sytuacjach. Ale odporność zaczyna się w głowie. O tym mówią pierwsze rozdziały poradnika.

Widziałem to wyraźnie podczas dyżuru telefonicznego w programie „Bezpieczna Polska” na antenie TVP info. Połowa osób, które dzwoniły do studia była sfrustrowana informacjami, które do nich spływają z mediów, podkręcaniem emocji tworzeniem wrażenia ciągłego niepokoju. Dlatego jedną z najlepszych rad, jaką mogłem wtedy dać, to ograniczenie czasu przed ekranem, zadbaniem o siebie. To fundament odporności. I to dobra porada również dla wielu polityków, którzy zapalają się bez chłodnej analizy sytuacji doskonale grając w orkiestrze dyrygowanej przez wschodniego dyrygenta. 

Schrony – pytanie numer jeden

Najwięcej emocji budzi rozdział o schronach. Ludzie pytają: gdzie mam się ukryć? Odpowiedź nie jest prosta. Dlatego mówimy o schronieniach – budowlach ochronnych różnego typu, od wydzielenia bezpiecznego miejsca w domu po profesjonalny schron. Przygotowanie musi być dopasowane do poziomu zagrożenia. Inne będzie w mieście w okolicach ważnych, strategicznych obiektów, inne na wsi. Obecnie w MSWiA trwają prace nad poprawą aplikacji informującej o lokalizacji budowli ochronnych, a jej efekty będą wkrótce dostępne.

Wiele osób próbuje ustalać przyczynę możliwego zagrożenia. To błąd. Scenariusze bywają różne, często nakładają się na siebie. Powódź może być skutkiem nawałnicy, ale także sabotażu. Pożar – zwarcia elektrycznego, podpalenia czy wybuchu. Nie sposób więc podchodzić do tematu w sposób doktrynerski.

Dlatego ustawodawca uprościł na przykład sygnały alarmowe do dwóch: modulowany – alarm, ciągły – odwołanie. Słusznie. W kryzysie liczy się prostota, nie definicje. Nieważne, czy chodzi o dron, rakietę czy skażenie chemiczne – pierwsze minuty zawsze wyglądają podobnie, przebiegają wobec jednego algorytmu: udać się do bezpiecznego miejsca, zadbać siebie oraz bliskich, słuchać poleceń służb.

Pomorze – genius loci

Gdańsk, Sopot, Gdynia i cały obszar metropolii są specyficznym regionem na mapie bezpieczeństwa Państwa. To tutaj znajdują się porty, rafineria to też pod wieloma względami serce Polski. Czy powinno nas to martwić? Nie – powinno nas to motywować do bardziej wytężonych przygotowań i zaangażowania. Gdańsk, ze względu na swoją historię ma też szczególne znaczenie i wymiar symboliczny – tu rozpoczynała się II wojna światowa. Polonia gdańska stawiła czoło o wiele większym siłom przeciwnika. Podczas przejścia „wyzwolicieli” Gdańsk stał się miejscem hekatomby i został obrócony w ruinę. Później stał się areną niespotykanej w żadnym innym miejscu odbudowy historycznej starówki. W Gdańsku narodził się ruch Solidarności i ludzie nie zawahali się mówić prawdy na głos. To miejsce, które właśnie względu na swoją historię ma szczególne znaczenie w Europie. 

Skoro historia uczyniła z naszego regionu tak ważny punkt na mapie Europy, to wykorzystajmy to dzisiaj by uczynić z niego punkt odporności, ale też niezłomności, przykład dla innych regionów europejskich.

Struktura i akcenty

Poradnik ma jeden główny cel – podnieść poziom bezpieczeństwa obywateli. Dlatego jego konstrukcja jest prosta i praktyczna: od przygotowania, przez rozpoznanie zagrożeń i alarmowanie, aż po reagowanie i współpracę. To logika działania w kryzysie.

Uwzględniono w nim trzy perspektywy: podmiotową – indywidualną, rodzinną, osób wymagających specjalnego wsparcia, przedmiotową – odtwarzającą cykl dnia – od domu, mieszkania poprzez transport po szkołę lub pracę– oraz czasową: przed, w trakcie, po. 

Inne poradniki często skupiają się na ewakuacji i scenariuszach rodem z filmów survivalowych. My od tego odeszliśmy. Stawiamy na edukację i profilaktykę – jak rozpoznawać zagrożenia i reagować w codziennych warunkach. Ewakuacja to ostateczność.

Doświadczenia z Ukrainy pokazują, że nawet podczas wojny życie w wielu miejscach toczy się stosunkowo normalnie. Dlatego uczymy, jak zachować ciągłość – w domu, w gminie, w państwie. Promujemy proste zasady: przygotuj się na co najmniej trzy dni samodzielnego funkcjonowania, wzmocnij swoją rodzinę i zaufaj instytucjom.

Nie wymyślaliśmy koła na nowo. Analizowaliśmy poradniki z ponad 20 krajów – od Szwecji po Japonię, od Federalnej Agencji Zarządzania Kryzysowego (FEMA) w USA po lokalne publikacje polskich gmin. Wybraliśmy najlepsze rozwiązania i dostosowaliśmy je do naszych realiów. Wiele inspiracji pochodzi też z Pomorza – Gdańsk czy mniejsze gminy już wcześniej tworzyły własne instrukcje dla mieszkańców. Takim doświadczeniem dysponują również organizacje społeczne, które sprawdziły się w czasie epidemii czy przyjmowania uchodźców po wybuchu pełnoskalowej wojny na Ukrainie.

Przepisy często nie nadążają za rzeczywistością. Dlatego poradnik tłumaczy je prostym językiem i wskazuje priorytety. Nie chodzi o to, by znać definicję CBRNE, lecz by wiedzieć, co zrobić, gdy zabraknie prądu albo usłyszysz sygnał alarmowy. Najważniejsze: znajdź bezpieczne miejsce, reaguj logicznie. Reszta to teoria.

Tożsamość – fundament odporności

Na końcu musimy zapytać: po co się przygotowujemy i dla kogo? Czy tylko po to, by chronić dom, samochód, oszczędności? A może po to, by ocalić bliskich, historię, groby przodków i poczucie ciągłości, które buduje naszą wspólnotę? To pytanie nie jest banalne – to fundament rozmowy o bezpieczeństwie. Bez odpowiedzialności nie ma odporności.

Ostatnia prowokacja dronowa pokazała dwie zasadnicze reakcje. Jedni sparaliżowani strachem szukali w internecie, gdzie uciec. Inni chcieli się zaangażować, pomóc. Ten rozdźwięk ujawnia istotę problemu: bezpieczeństwo jest wspólnym wysiłkiem, w którym każdy odpowiada nie tylko za siebie, ale i za innych.

Tymczasem współczesne społeczeństwa stoją przed poważnym kryzysem tożsamości. Młodzi coraz rzadziej czują odpowiedzialność wobec wspólnoty. Rodzina, państwo, kościół, szkoła czy sąsiedztwo – instytucje, które kiedyś kształtowały etos obywatelski – słabną. Coraz częściej to ekran smartfona i tożsamość cyfrowe staje się wychowawcą, a algorytmy zagranicznych firm decydują o tym, jakie treści widzi młody człowiek. One nie uczą solidarności ani ofiarności. Uczą natychmiastowej gratyfikacji i indywidualizmu. Skutek? Spada gotowość do obrony ojczyzny, a rośnie pokusa ucieczki.

Nie możemy tego ignorować. W obliczu kryzysów taka postawa jest niebezpieczna. Jeśli każdy będzie myślał wyłącznie o własnym bezpieczeństwie, to jako wspólnota przegramy zanim kryzys się rozpocznie.

W Europie istnieją już sprawdzone rozwiązania, z których wystarczy zaczerpnąć. Francja od lat rozwija służbę publiczną, którą wspierali wszyscy prezydenci – od Chiraca po Macrona – bo widzieli, że społeczeństwo potrzebuje integrujących doświadczeń. W Niemczech po zawieszeniu poboru wprowadzono federalną służbę wolontariacką, która szybko zgromadziła setki tysięcy młodych ludzi gotowych pomagać. We Włoszech dobrowolna służba cywilna przyciąga coraz więcej ochotników i buduje etos obywatelski w nowoczesnej formie. To przykłady pokazujące, że można wychowywać do odpowiedzialności także w czasach pokoju.

Być może także i my potrzebujemy takiej debaty. Bo jeśli nie odpowiemy sobie jasno na pytanie „dlaczego i dla kogo to robimy?”, żaden poradnik, nawet najlepszy, nie wystarczy.

O autorze:

Dr Piotr Kobzdej był inicjatorem pierwszych rozwiązań projektowych dla szpitali tymczasowych w Polsce. W latach 2020–23 był pełnomocnikiem wojewody pomorskiego do spraw organizacji szpitali tymczasowych, następnie Narodowego Programu Szczepień. Zajmował się też koordynacją przyjęcia na teren województwa pomorskiego osób poszkodowanych i rannych napływających z terytorium Ukrainy. Od 2022 ekspert Rządowego Centrum Bezpieczeństwa (RCB) w zakresie zarządzania kryzysowego w polskim systemie opieki zdrowotnej. Od 2024 jest doradcą ministra obrony narodowej.

 

Nowe standardy

Poradnik wprowadza drobne, a zarazem istotne standardy. Karta grupy krwi – oszczędza cenne minuty w szpitalu i przede wszystkim pozwala zaoszczędzić najbardziej cenne składniki krwi. Szczepienia przypominające na błonicę, tężec, krztusiec – to choroby, które mogą pojawiać się w sytuacjach kryzysowych, braku dostępu do wody, w sytuacji spadku higieny, braku dostępu do lekarza. Koc gaśniczy – nadal stosunkowo rzadko dostępny, a skuteczny w gaszeniu pożarów. Karta ratownicza w pojeździe – dzięki niej strażacy mogą zaoszczędzić kilkadziesiąt minut na wydobycie poszkodowanych ze zniszczonego samochodu. Świeczki mogą pomóc w sytuacji braku prądu – ale tylko te przeznaczone do użytku domowego. Świece parafinowe (np. znicze) mogą być szkodliwe w pomieszczeniu. To konkretne porady, które w innych krajach działają od lat, a u nas zaczynają wchodzić do codzienności. Warto się nimi zainteresować.

Poradnik w wersji cyfrowej dostępny jest na stronie www.poradnikbezpieczenstwa.gov.plPoradnik powstał w ramach prac zespołów MON, MSWiA oraz RCB.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

ReklamaPrzygody Remusa rycerz kaszubski
Reklama
Reklama