Zakaz nocnej sprzedaży alkoholu w Gdańsku
Radni przekonują, że ograniczenia sprzedaży alkoholu nocą ma sprzyjać poprawie bezpieczeństwa publicznego i większemu komfortowi życia mieszkańców. Według urzędników wprowadzenie zakazu pozwoli zmniejszyć liczbę przestępstw i aktów wandalizmu, szczególnie w centrum i na dużych osiedlach. Liczą też, że ciszej będzie pod blokami, a nocny hałas stanie się mniejszym problemem. Dodatkowo jednym z celów regulacji jest ograniczenie liczby wypadków drogowych z udziałem nietrzeźwych kierowców.
CZYTAJ TEŻ: Zakaz sprzedaży alkoholu w nocy? Większość Polaków popiera nocną prohibicję
Sklepikarze obawiają się spadków obrotów
Choć miasto widzi w regulacji szansę na spokojniejsze noce, właściciele sklepów mają mieszane odczucia. Głównie ze względu na obroty.
- Z alkoholu po 22:00 miałem 30 procent dziennego utargu. Teraz klienci po prostu jadą do sąsiednich gmin, gdzie zakazu nie ma. My na tym tracimy – mówi pan Marek, prowadzący sklep spożywczy w dzielnicy Wrzeszcz.
W Oliwie różnicy nie widzą.
- U mnie akurat nie widać wielkiej różnicy, bo większość klientów kupuje wcześniej. Ale rozumiem kolegów po fachu, dla małych sklepików to spore ograniczenie – dodaje pani Ewa z osiedlowego sklepu w Oliwie.
Pracownicy doceniają spokojniejsze zmiany
Nieco inaczej sprawę widzą sprzedawcy pracujący na wieczornych zmianach.
- Odkąd nie sprzedajemy alkoholu po 22:00, mam o wiele spokojniejszą końcówkę dnia. Nie ma awantur, nie ma pijanych klientów domagających się piwa przed północą. Szczerze mówiąc, to ulga – przyznaje pani Karolina, pracownica sklepu w Śródmieściu.
Co na to mieszkańcy?
Wśród mieszkańców opinie są podzielone.
- Wreszcie jest ciszej pod blokiem. Codziennie widziałam młodych ludzi z piwem o północy, śmiechy, krzyki. Teraz przynajmniej jest szansa, że będzie spokojniej - mówi pani Krystyna, mieszkanka Zaspy.
- Mnie to wcale nie przeszkadza. Alkohol mogę kupić wcześniej, a jeśli zapomnę, to trudno, to nie jest produkt pierwszej potrzeby – przyznaje pan Piotr, 30-latek z Przymorza.
ZOBACZ TAKŻE: Zakaz sprzedaży alkoholu po 60. roku życia. Nowy pomysł trafił do resortu zdrowia
Hałas nie tylko przez alkohol?
Ale nie brakuje i krytycznych głosów.
- To śmieszne, jak ktoś chce się napić, to i tak kupi wcześniej. Tylko uczciwi ludzie są stratni, bo wracając z pracy na nocnej zmianie nie kupią sobie piwa’’- odpowiada pan Robert z Wrzeszcza.
- Ja uważam, że to niczego nie zmieni. Hałas nie bierze się tylko z alkoholu ze sklepu. Ludzie i tak wychodzą na imprezy, a potem wracają głośno do domu’ – dodaje studentka Marta z Gdańska Głównego.
Zakaz sprzedaży alkoholu w Gdańsku w godzinach nocnych
Rada Miasta Gdańska w marcu tego roku przyjęła trzy uchwały zmierzające do ograniczenia dostępności alkoholu i poprawy bezpieczeństwa publicznego. Pierwsza z nich rozszerza na całe miasto obowiązujące do niedawna w Śródmieściu ograniczenie nocnej sprzedaży alkoholu.
Druga uchwała wprowadza zasady dotyczące lokalizacji sklepów sprzedających alkohol. Na jej podstawie od 1 stycznia 2026 roku takie punkty będą musiały znajdować się w odległości co najmniej 75 m od miejsc chronionych, takich jak placówki dla osób bezdomnych, ośrodki leczenia uzależnień, domy pomocy społecznej, placówki opiekuńczo-wychowawcze oraz szkoły podstawowe i ponadpodstawowe (z wyjątkiem szkół dla dorosłych).
Dodatkowo restauracje, puby i kluby sprzedające alkohol będą mogły działać tylko wtedy, gdy będą oddalone o minimum 30 metrów od placówek dla osób bezdomnych, placówek opiekuńczo-wychowawczych i ośrodków leczenia uzależnień.
Zmiany w liczbie zezwoleń na sprzedaż alkoholu w Gdańsku
Rada Miasta Gdańska przyjęła także uchwałę dostosowującą maksymalną liczbę zezwoleń na sprzedaż alkoholu do aktualnych potrzeb rynku. Nowe limity to:
- 850 zezwoleń na sprzedaż napojów alkoholowych do 4,5% oraz piwa,
- 850 zezwoleń na sprzedaż napojów alkoholowych powyżej 4,5%, do 18% (z wyjątkiem piwa),
- 800 zezwoleń na alkohole wysokoprocentowe (zmniejszenie z 825).
























Napisz komentarz
Komentarze