Gdzie kończy się normalne szczekanie psa, a gdzie zaczyna się hałas
Uporczywe szczekanie psa w mieszkaniu sąsiada może doprowadzić do granic wytrzymałości nawet największych miłośników zwierząt. Jednak, gdzie kończą się normalne dźwięki wydawane przez psa, a gdzie zaczyna się uciążliwy hałas? Czy pies w ogóle może szczekać w mieszkaniu? Jeśli tak, to jak długo? Kwestie te były już wielokrotnie poruszane w sądach. Trudno udzielić jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, gdzie przebiega granica akceptowalności psiego szczekania. Jak to często bywa w przypadku sporów prawnych – wszystko zależy od konkretnego przypadku.
Zakłócanie spokoju przez psa może podlegać karze zarówno na podstawie Kodeksu wykroczeń (art. 51 §1), jak i Kodeksu cywilnego (art. 144). Kodeks wykroczeń stanowi, że „Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny”.
Dla opiekunów zwierząt oznacza to, że mają obowiązek trzymać je w taki sposób, aby nie przeszkadzały sąsiadom. Jeśli ktoś nie jest w stanie korzystać ze swojej własności prywatnej zgodnie z jej przeznaczeniem z powodu głośnego, uporczywego szczekania psa, ma prawo do żądania usunięcia źródła hałasu. Może to na przykład oznaczać, że psy trzymane na zewnątrz, w nocy będą musiały być zabierane do domu.
Nadmiernie głośne, długotrwałe szczekanie psa stanowi znaczną uciążliwość akustyczną, a tym samym wykroczenie. Dotyczy to zwłaszcza sytuacji, gdy jest słyszane w nocy, w południe oraz w niedziele i święta. Opiekun zwierzęcia może w związku z tym zostać ukarany mandatem, grzywną, a nawet ograniczeniem wolności. Niewykluczone są także roszczenia odszkodowawcze. Mogą one powstać na przykład, gdy sąsiad nie może wynająć swojego mieszkania, ponieważ szczekanie psa odstrasza potencjalnych najemców.
Obywatel skarży się do rzecznika praw obywatelskich
Tymczasem – zdaniem wnioskującego do rzecznika praw obywatelskich mieszkańca – obecne przepisy nie chronią go skutecznie. Sugeruje więc, że konieczne jest „wprowadzenie mechanizmów umożliwiających ochronę przed hałasem generowanym przez zwierzęta domowe w mieście”?
Powołując się na przykłady z innych państw, wspomniany obywatel – jak czytamy w komunikacie Biura RPO – „postuluje wprowadzenie regulacji (…) zobowiązującej osoby utrzymujące zwierzęta domowe do zapewnienia im opieki w sposób niepowodujący długotrwałego zakłócania spokoju otoczenia”.
Jak wynika ze wstępnego rozpoznania problemu – jedynym względnie skutecznym narzędziem, w jakie prawo wyposaża osoby narażone na ten hałas, jest pozew do sądu powszechnego z wnioskiem „o ochronę dóbr osobistych lub ochrony posiadania nieruchomości”.
Bo z uwagi na źródło hałasu – wyjaśnia Biuro RPO – obecne środki administracyjne nie znajdują zastosowania.
„Skutecznym środkiem nie będą także zakazy wynikające z szeroko rozumianego Prawa karnego. Z kolei art. 51 Kodeksu wykroczeń dla stwierdzenia wykroczenia wymaga umyślności sprawcy” – wylicza RPO.
Gmina nie może zajmować się zwierzętami domowymi
Również uchwalany przez rady gmin regulamin utrzymania czystości i porządku – w świetle orzeczeń sądów administracyjnych – nie może ustanawiać obowiązków dotyczących utrzymywania zwierząt w naszych domach.
„Wykluczone wydaje się też ustanowienie oczekiwanych przez obywatela norm na poziomie lokalnym na podstawie art. 10 ust. 2a ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach” – dodaje Biuro RPO.
Rzecznik prosi ministerstwo o opinie
O zajęcie stanowiska w tej sprawie Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich poprosiło Ministerstwo Klimatu i Środowiska.
Poprosiło także o opinię na temat przekazania radom gmin prawa „do stanowienia regulaminów utrzymania czystości i porządku w sposób określający zasady utrzymywania zwierząt domowych w nieruchomościach prywatnych”.























Napisz komentarz
Komentarze