„Życie dla początkujących” – polskie wampiry już wkinach
Mimo, iż mieliśmy już kilka, polskich filmów o wampirach jak np. „Lokis. Rękopis profesora Wittembacha” Janusza Majewskiego czy "Kołysanka" Juliusza Machulskiego, to jednak nie będzie przesady w stwierdzeniu, że "Życie dla początkujących" to film, jakiego w naszym kinie dotąd nie było. Bo to przewrotna komedia o tym, że wampirów nie trzeba się bać, która w dodatku ma terapeutyczny potencjał wobec niespokojnych czasów i jedną z najbardziej wzruszających scen miłosnych. Film wszedł na ekrany 24 października.
CZYTAJ TEŻ: Sukces absolwenta Gdyńskiej Szkoły Filmowej. Jego film z nagrodą na festiwalu

O czym jest "Życie dla początkujących"?
Akcja filmu toczy się w domu spokojnej starości. Ale to nie jego pensjonariusze są w centrum zainteresowania kamery, a nieśmiała wampirzyca, samobójca przypadkiem skazany na nieśmiertelność i młody śmiertelnik, który kocha życie, ale tego życia niewielu mu zostało.
Introwertyczna Monia (w tej roli debiutująca bardzo udanie Magdalena Maścianica) jest wampirem, pracującym w domu spokojnej starości. Tam potajemnie żywi się krwią zmarłych pacjentów. Spokój Moni burzy Czarek, który odkrywa jej sekret. Kiedy na ciałach pensjonariuszy pojawiają się ślady ugryzień, okazuje się, że grasuje w tym domu również drugi wampir – Mirek, dawny znajomy Moni. Teraz stawia jej ultimatum: śmierć albo masakra.
Czarek (grający go Michał Sikorski to gwiazdor serialu "1670") jest śmiertelnikiem, który martwi się o babcię Krystynę (Małgorzata Rożniatowska), mieszkającą w tym domu spokojnej starości. A jego lęk rośnie wraz z dostrzeżeniem śladów po ugryzieniach na szyjach seniorów.
Przewrotność polega na tym, że wszyscy się tu męczą. Monika i Mirek męczą się ze swoją nieśmiertelnością, nie mogąc normalnie żyć. Kryją się przed światłem i piją krew. Ile można tak wytrzymać? Bez perspektywy zmiany? Bez nadziei? Czarek z kolei nie wie jak żyć, jest przygnieciony świadomością, że ma przed sobą najwyżej dwa lata.
Ciepło przyjęty na festiwalu w Gdyni
Film był prezentowany w konkursie głównym na 50. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni i bardzo podobał się publiczności, zwłaszcza tej młodszej. Pojawiały się głosy, że „Życie dla początkujących” jest tylko zabawą, ale także smutną diagnozą sytuacji dzisiejszych trzydziestolatków, dlatego tak dobrze trafia do tego pokolenia.
Walorem tego pełnometrażowego debiutu Pawła Podolskiego jest jednak to, że rzuca nowe światło na polskie kino wampiryczne, w którym oryginalne poczucie humoru (podczas seansu jest dużo śmiechu) łączy się z refleksją na temat kruchości życia i brakiem zgody na przemijanie. I ta mieszanka decyduje o walorze tego filmu.

Polski film o wampirach z ludzką twarzą
Reżyser Paweł Podolski tak mówi o tym, skąd wziął się pomysł na jego film: - Skoro ludzie czasami zachowują się jak potwory, to czy potwory mogą zachować się jak ludzie? Co to w ogóle znaczy „być potworem”? Te, trochę żartobliwe, rozważania pchnęły mnie i współscenarzystkę Lynn Kucharczyk do pracy nad pomysłem. Chcieliśmy stworzyć kameralną opowieść o tym, że życie nawet w najgorszych momentach może mieć jasne strony - czasami po prostu trudno nam je zauważyć.
„Chcieliśmy stworzyć kameralną opowieść o tym, że życie nawet w najgorszych momentach może mieć jasne strony” - dodaje.
Film ma już kilka nagród na swoim koncie w tym na międzynarodowym festiwalu Mastercard Off Camera w Krakowie. Międzynarodowe jury doceniło świeżość i poczucie humoru w interpretacji gatunku oraz emocjonalne bogactwo dzieła. Na tym festiwalu wyróżniono też nagrodą specjalną "Rising Star" Magdalenę Maścianicę. Z kolei na festiwalu w Gdyni "Życie dla początkujących" nagrodziło Stowarzyszenie Kin Studyjnych.
























Napisz komentarz
Komentarze