Rusza proces twórców największej kopalni kryptowalut w Polsce
Przed Sądem Okręgowym Warszawa–Praga rusza proces karny przeciwko trzem mężczyznom, którzy mieli stać za największą w Polsce kopalnią kryptowalut. Z ustaleń Prokuratury Regionalnej w Warszawie wynika, że oskarżeni oszukali 623 osoby, wyłudzając od nich ponad 29,5 miliona złotych.
Wśród oskarżonych znalazł się Marcin K., obecnie pracownik Urzędu Miejskiego w Tczewie, który pełnił funkcję prezesa spółki Polskie Górnictwo Cyfrowe (PGC).
CZYTAJ TEŻ: Gdańsk: Stracili prawie 300 tys. zł. na oszustwach inwestycyjnych w kryptowaluty
Kopalnia na terenie dawnej fabryki samochodów
Według aktu oskarżenia, w latach 2017–2018 trzej mężczyźni prowadzili kopalnię kryptowalut (m.in. Bitcoin, Ethereum Classic) na terenie dawnej Fabryki Samochodów Osobowych na warszawskim Żeraniu. Namówili ponad 600 inwestorów do zakupu specjalistycznego sprzętu komputerowego i kart graficznych oraz podpisania umów dzierżawy maszyn.
Inwestorzy przekazali im łącznie niemal 56 milionów złotych, 67 tysięcy dolarów, 35 tysięcy euro oraz sprzęt o wartości 2 mln zł. Zakupiony i dzierżawiony sprzęt miał być nieustannie włączony i z maksymalną mocą dokonywać obliczeń, zaś klientom oskarżeni mieli raz w miesiącu oddawać umówioną część „wykopanych” krypto walut.
Kryptowaluty trafiały do nieustalonych portfeli
Jak wyjaśnia prokurator Marcin Saduś, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Warszawie, wszystkie kryptowaluty wydobyte na sprzęcie klientów trafiały do nieustalonych wirtualnych portfeli. – Pokrzywdzeni nie otrzymywali żadnych pożytków z przekazanego sprzętu, a mimo braków technicznych oskarżeni nadal podpisywali kolejne umowy – podkreśla prokurator.
Śledczy ustalili, że w okresie działalności spółka PGC wydobyła ponad 266 tysięcy jednostek kryptowaluty Ethereum Classic (ETC) o wartości 29,5 mln zł. Jednocześnie inwestorzy byli wprowadzani w błąd – zapewniano ich, że wszystkie maszyny pracują z maksymalną mocą, choć w rzeczywistości wiele z nich nigdy nie zostało uruchomionych.
Wśród oskarżonych urzędnik z Tczewa
Na początku 2017 roku do przedsięwzięcia dołączył Marcin K., obecnie zatrudniony w tczewskim magistracie. W spółce Polskie Górnictwo Cyfrowe pełnił funkcję prezesa, nadzorował pracowników i przygotowywał umowy z klientami.
Z informacji „Gazety Wyborczej” wynika, że kopalnia kryptowalut rozwijała się błyskawicznie – po tym, jak pomieszczenia na Podlasiu przestały mieścić kolejne koparki, firma przeniosła działalność do hali przemysłowej na Żeraniu.
ZOBACZ TAKŻE: Stracił ponad 600 tysięcy złotych, inwestując w kryptowaluty
Oskarżeni nie przyznają się do winy
Żaden z oskarżonych nie przyznaje się do przestępstwa.
- Utrzymują, że chcieli prowadzić uczciwy biznes, a odpowiedzialność za jego porażkę przerzucają wzajemnie między sobą. Dominik H. zeznał w prokuraturze, że nikt nie wiedział, ile koparek faktycznie działało, a decyzję o tym, żeby wpisywać do systemu niezainstalowane maszyny, miał podjąć Piotr W. - czytamy na łamach "Gazety Wyborczej".
Łukasz Brządkowski, prezydent Tczewa zatrudniając Marcina K. wiedział, że prowadzone są działania wyjaśniające przez organy śledcze. Jak twierdził, dopóki nie ma wyroku sądu skazującego mężczyznę, nie widzi przeszkód w zatrudnieniu. Poprosiliśmy o odniesienie się do aktualnej sytuacji z Marcinem K. Niestety, prezydenta nie było w pracy. Gdy wróci, ponowimy prośbę o komentarz.
























Napisz komentarz
Komentarze