Reklama E-prenumerata Zawsze Pomorze na rok z rabatem 30%
Reklama Przygody Remusa rycerz kaszubski
Reklama

Złota Gęś dla KGW Nacmierz za... gęsi pipek! Świeżość i oryginalność kluczem do sukcesu

Koło Gospodyń Wiejskich w Nacmierzu (w gminie Postomino w województwie zachodniopomorskim) zostało laureatem I miejsca w konkursie wystawców potraw z gęsiny podczas imprezy „Na św. Marcina najlepsza pomorska gęsina” w Swołowie k. Słupska. W rozmowie z "Zawsze Pomorze" opowiedziały o swoim kole i przygotowaniach do imprezy.
Złota Gęś dla KGW Nacmierz za... gęsi pipek! Świeżość i oryginalność kluczem do sukcesu
Podczas Festiwalu Pomorskiej Gęsiny w Swołowie, pierwszą nagrodę zdobyło KGW Nacmierz z województwa zachodniopomorskiego

Autor: Robert Rozmus | Zawsze Pomorze

Gdzie diabeł nie może, tam... chłopa pośle?

KGW Nacmierz działa już szósty rok. Co ciekawe, prezesem koła jest… mężczyzna, Dominik Ciemny.

- I to był słuszny wybór – mówi Renata Rudnik. – Dominik jest naszym szefem, ale przede wszystkim menadżerem, jakkolwiek to zabrzmi – śmieje się. – To on dba o to, żebyśmy się odpowiednio prezentowały, o nasze stroje, sprzęt do gotowania, ale też o to, byśmy miały czas odpocząć, zadbać o siebie i zwiedzić ciekawe miejsca. Załatwia nam sanatoria, wczasy, wycieczki. Taka osoba to skarb!

Wiek nie ma znaczenia

Do KGW Nacmierz należy około 40 osób, ale tak naprawdę zaangażowanych jest 14. Najstarsza członkini ma ponad 70 lat, najmłodsza jest przed 30., więc rozpiętość wieku jest spora.

- Może właśnie dlatego panuje u nas tak fantastyczna atmosfera – kontynuuje pani Renata. – Starsze osoby wnoszą do koła wieloletnie doświadczenie i mądrość życiową, a młodsze, poza powiewem świeżości, są lepiej obeznane z nowinkami technologicznymi i tym, co obecnie jest trendy.

Jak dodaje, młodsze członkinie są dumne, że starsze mieszkanki po wstąpieniu do koła odżyły, wyszły ze swojej tzw. skorupy. Już nie siedzą zamknięte w swoich domach, ale angażują się w życie społeczne, zaczęły dbać o swój wygląd czy podkreślać makijażem atuty swojej urody.

ZOBACZ TAKŻE: Gęsina w Swołowie! Bogata oferta wystawców z Pomorza przyprawia o zawrót głowy!

- Spędzamy ze sobą bardzo dużo czasu, nie tylko przed turniejami czy różnorakimi warsztatami – opowiada Renata Rudnik. - Czasem spotykamy się tylko po to, by ze sobą pobyć, porozmawiać, pośmiać się.

KGW Nacmierz, mimo niezbyt długiej działalności, ma na koncie liczne sukcesy. Wygrały m.in. Festiwal Polska od Kuchni, zdobywały nagrody w Warszawie, Koszalinie i innych miastach.

- Jakiś czas temu rozpoczęła się dość intensywna współpraca z Muzeum Kultury Ludowej Pomorza w Swołowie. Przy różnych okazjach bierzemy udział w ich wydarzeniach – kontynuuje pani Renata.

Warto przypomnieć, że w roku ubiegłym KGW Nacmierz również brało udział w wielkim, pomorskim święcie gęsiny, zdobywając wyróżnienie za czerninę z gęsi.

Przygotowania do wyjazdu do Swołowa trwały długo

No i w tym roku, wielki sukces – pierwsze miejsce i Złota Gęś za potrawę, pod tajemniczą nazwą… gęsi pipek. 

Pani Renata opowiedziała, czym jest owy gęsi pipek, choć można domniemywać, że już sama nazwa przyciągnęła uwagę degustatorów. Za to koneserom kuchni, a tym bardziej komisji oceniającej, nazwa jest doskonale znana.

- Bardzo długo szukałyśmy tej potrawy konkursowej. Zależało nam, żeby poza oczywiście walorami smakowymi, przyciągała uwagę – objaśnia Renata Rudnik. – Tak naprawdę gęsi pipek to danie wykonane z gęsiej szyi, faszerowanej podrobami, jajkami, pietruszką i innymi produktami. Pieczony gęsi pipek to naprawdę raj dla podniebienia!

No i udało się. Gęsi pipek okazał się bezkonkurencyjny wśród wszystkich dań konkursowych. 

Smak, świeżość i oryginalność potrawy!

Jednak panie z Nacmierza, w Swołowie zaprezentowały się nie tylko z potrawą konkursową, ale mnóstwem innych, którymi przyciągały do swojego stoiska tłumy smakoszy.

- Jeśli dane koło chce się dobrze zaprezentować, a już w ogóle odnieść sukces, to musi w to włożyć ogrom wysiłku i starań – mówi pani Renata. – To często wiele tygodni pracy. Jeśli konkurujemy w konkursie kulinarnym, to podstawą jest świeżość i pochodzenie głównych produktów. W przypadku Swołowa, było to jeszcze trudniejsze, bo impreza trwała cztery dni i przez cały ten czas potrawy muszą nie tylko wyglądać, ale przede wszystkim smakować. A żeby smakowały, muszą być przez całe cztery dni świeże, to podstawa, ale idzie za tym ogrom pracy. Gęsina, która w Swołowie stanowi bazę wszystkich potraw, musi pochodzić z wiarygodnego źródła. Nasze gęsi pochodziły z naszych domowych hodowli. Proszę mi wierzyć, że gęś z własnego podwórka znacznie różni się od tej z marketu, która nie ma tego pysznego tłuszczyku i tak naprawdę smaku, którą powinna mieć gęsina. Postawiłyśmy na smak, świeżość, oryginalność i udało się, wygrałyśmy! - dodaje Renata Rudnik.

Czy kolejny rok będzie równie pomyślny i bogaty w nagrody? Trzeba poczekać, żeby przekonać się na co jeszcze stać panie z Nacmierza.


Samorząd Województwa Pomorskiego, logo
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

ReklamaPrzygody Remusa rycerz kaszubski
Reklama
Reklama