- Chciałbym widzieć swoją drużynę, która robi krok naprzód – mówił przed meczem selekcjoner polskiej reprezentacji Jan Urban. – To znaczy ekipę która dłużej niż w pierwszym meczu w Holandii utrzymuje się przy piłce, sama kreuje sytuacje i próbuje je wykorzystać. Oczywiście, nie wiemy na ile rywale nam na to pozwolą, ale jeśli będziemy grać tak jak założymy, to będziemy bliżej zwycięstwa.
Przed meczem pewne kontrowersje wywołała krótka wizyta Roberta Lewandowskiego podczas Narodowego Święta Niepodległości w Stanach Zjednoczonych. Cześć ekspertów twierdziła, że to nie powinno mieć miejsca przed tak ważnym meczem polskiej reprezentacji z tak silnym przeciwnikiem jak Holandia. Lewandowski był jednak do dyspozycji Urbana na zgrupowaniu i w stolicy wystąpił po raz 162. w barwach narodowej reprezentacji!
Jan Urban nie mógł skorzystać z kilku ważnych piłkarzy. Za nadmiar żółtych kartek pauzują bowiem Bartosz Slisz i Przemysław Wiśniewski, a kontuzjowani są między innymi Łukasz Skorupski i Jan Bednarek. To z pewnością nie ułatwiło trenerowi zestawienie drużyny przeciwko takiemu rywalowi jak Holandia. Inna sprawa, że 4 września w Rotterdamie Polacy potrafili sprawić niespodziankę remisując z „Oranje” 1:1, a gol Matty’ego Casha był ozdoba tego meczu.
Na PGE Narodowym w Warszawie wyczuwało się gigantyczny apetyt na pierwszą wygraną nad Holendrami od 1979 roku, kiedy to na Stadionie Śląskim po golach Włodzimierza Mazura i Zbigniewa Bońka nasza reprezentacja pokonała ich 2:0.
W piątkowy wieczór Polacy zaczęli bardzo dobrze, bo już w 2. minucie Nicola Zalewski powinien zdobyć gola, ale przestrzelił po świetnym podaniu Casha. Potem więcej porządku w grze prezentowali Holendrzy. Nie zrobili z tego pożytku, bo Polacy bardzo dobrze bronili dostępu do bramki Kamila Grabary i pola karnego. Co nie udało się na początku meczu, powiodło się w 43. minucie kiedy podanie z głębi pola od Roberta Lewandowskiego dostał Jakub Kamiński i mierzonym strzałem pokonał holenderskiego bramkarza. PGE Narodowy eksplodował, a chwilę potem obie drużyny zeszły do szatni na przerwę. W drugiej części Holendrzy zdołali wyrównać, ale nasi grali dobry futbol, na który dobrze się patrzy.
Bezpośredni awans na mundial 2026 w USA, Meksyku i Kanadzie wywalczą zwycięzcy grup, a ekipy z drugich miejsc wystąpią w dwustopniowych barażach. Polakom został mecz na wyjeździe z Maltą, ale udział w barażach mają już zapewniony.
Polska – Holandia 1:1 (1:0)
Bramki: Jakub Kamiński (43) – Memphis Depay (47).
























Napisz komentarz
Komentarze