Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza

Julian Tuwim w Gdyni. Kartka z kalendarza

Julian Tuwim 7 czerwca 1946 roku wrócił po siedmiu latach emigracji do Polski. Tego dnia drobnicowiec s/s Śląsk z poetą i jego żoną na pokładzie wpłynął do Gdyni.
Julian Tuwim
(fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe)

Kronika Filmowa z tamtego czasu prezentuje materiał z powitania poety na gdyńskim nabrzeżu:

„Nie ma większego szczęścia od powrotu do kraju – to jego pierwsze słowa wypowiedziane na polskiej ziemi”.

Piotr Matywiecki w książce „Twarz Tuwima” przytacza list Tuwima do siostry, w którym tak pisze o wrażeniach z pierwszych dni powrotu do kraju:

„(...) Około godziny trzeciej byliśmy w Gdyni. Tutaj zaczęła się dzika historia: delegacje związków, prezydent miasta, przedstawiciele wojewody, Borejsza, Mierzwa, aparaty fotograficzne, aparat filmowy, Dońscy, kwiaty, dziewczyny, dziennikarze, marynarze, żołnierze, łzy, owacje – i w tym chaosie my ze Stefcią – bladzi, roztrzęsieni, tarmoszeni, całowani, nieprzytomni ze szczęścia, że nareszcie jesteśmy u siebie, w domu, nie u obcych. Z portu zabrano nas do Domu Wypoczynkowego Literatów w Sopocie. Sopot jest absolutnie polski. (...). Kiedy o 7 rano po pierwszej nocy spędzonej na polskiej ziemi usiadłem na balkonie, zrozumiałem ogrom szczęścia, jakim jest powrót do własnego kraju: zieleń drzew błyszczy, inaczej niż na całym świecie, ptaki ćwierkają po dawnemu, dzieci idą do szkoły, jakiś piesek drepce, coraz wyraźniej słychać stary szumek i gwarek polskiej mowy: fluid, którego tak brakowało na obczyźnie. >Czytelnik< dał mi auto do dyspozycji, więc jeździliśmy po okolicy – Gdynia mało zniszczona. Gdańsk w gruzach, a na tych gruzach dość dziwna ludność: mnóstwo ludzi z kresów wschodnich, o wyglądzie raczej „bosiackim”. Wzruszające były spotkania z warszawskimi kelnerami pracującymi teraz w sopockich i gdyńskich knajpach (...)”.

Julian Tuwim

10 czerwca 1946 roku w Sopocie odbył się pierwszy powojenny wieczór autorski poety.

Wybrzeże opuścił w połowie czerwca. Samolotem wyruszył do Warszawy. 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama