Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza
Reklama

Koronawirus wraca na Pomorze. „Pandemia minęła, ale spokojnie nie będzie”

W całej Polsce, także na Pomorzu, wzrasta liczba zachorowań na COVID-19 spowodowanych przez wyjątkowo zakaźny subwariant omikron BA.5. Czego możemy sie spodziewać? - Pandemia już przeszła, ale mamy pierwszy sezon covidowy - mówi dr Tadeusz Jędrzejczyk, dyrektor Departamentu Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego, ekspert w dziedzinie zdrowia publicznego. - Nie będzie spokojnie, część pacjentów trafi do szpitali, będą też zgony .Natomiast ta liczba zgonów nie powinna być wyższa, niż w czasie fal epidemicznych.
(fot. Karol Makurat | Zawsze Pomorze)

Kilku znajomych wróciło z Openera z koronawirusem. Chorych zapewne jest o wiele więcej, ale nasz system ich nie wyłapuje. Czy subwariant BA.5 omikrona jest już problemem na Pomorzu?
Nie do końca można się zgodzić z tezą, że dotarła do nas kolejna fala pandemii. Pandemia już przeszła, ale - podobnie jak w grypie - mamy pierwszy sezon covidowy.

Będziemy żyć teraz w rytmie powtarzających się sezonów covidowych?
Tych sezonów, ze względu na charakterystykę wirusa, aż tak dużo nie będzie. Jednak pierwszy sezon, który się właśnie zaczyna,  będzie różnić się od grypowego - ze względu na dużą zakaźność - gwałtownością, dużą liczbą zachorowań, a także dużą liczbą powikłań, wymagających leczenia szpitalnego.Ten sezon będzie też krótszy, a poprzez wysoką zakaźność cała populacja będzie miała kontakt z wirusem. W Polsce widać już początki tej fali, jednak na Pomorzu, jak się wydaje, jesteśmy trochę poniżej średniej.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Koronawirus znów atakuje w Europie. Czy czeka nas trzecie lato z pandemią?

Duże imprezy, tłumy turystów nie podnoszą nam tej fali?
Paradoksalnie nie. Być może związane jest to z faktem, że największymi rozsadnikami zakażeń są szkoły.Dzieci przenoszą potem wirusa na rodziców. Jednak z drugiej strony mamy sytuacje, że szkoły są zamknięte, a wirus się rozprzestrzenia. To pokazuje, jak bardzo jest on zakaźny.

Omikron zakaża nawet osoby trzykrotnie zaszczepione.
Racja. Ta odporność poszczepienna oczywiście jest, pojawia się ochrona przed ciężkim przebiegiem, odporność krzyżowa. Nawet więcej - większość populacji wrażliwej jest zarówno zaszczepiona, jak i po kontakcie z wirusem. Stąd z lekka optymistyczny scenariusz.

Mamy spokojnie czekać na falę zakażeń?
Nie będzie spokojnie, część pacjentów trafi do szpitali, będą też zgony. Natomiast ta liczba zgonów nie powinna być wyższa, niż w czasie fal epidemicznych. Będzie za to bardziej gwałtowna, niż w zwykłej grypie.

To kiedy nastąpi szczyt zakażeń?
Spodziewam się, że jeszcze podczas wakacji. I, paradoksalnie, mimo powrotów dzieci do szkół, na przełomie września i października fala ta powinna się już cofać.

ZOBACZ TEŻ: 20 mln zł z Unii na minimalizowanie skutków pandemii na Pomorzu

Nie da się uniknąć sezonu covidowego?
Musiałby być wprowadzony twardy lockdown na podobieństwo chińskiego. Na to pewnie nikt się nie zdecyduje. Zwłaszcza, że będzie to już grypa nie razy dziesięć, ale dwa lub trzy razy.  

Czy szpitale na Pomorzu są przygotowane na przyjęcie większej liczby pacjentów?
Dynamika wzrostu zakażeń jest inna, niż przy ostatnich falach pandemii. Nie mamy jednak monitorowania zakażeń z prawdziwego zdarzenia. Nie mówię nawet o badaniu wszystkich, ale chociażby o reprezentatywnych grupach na poziomie regionu, co umożliwiłoby projekcję ewentualnych zachowań. Jedyną wskazówką, czego możemy się spodziewać, jest obserwacja tego, co dzieje się w krajach Europy. Odpowiadając na pani pytanie: do poziomu zachorowań nawet kilka razy większego, niż teraz - nie będzie problemu. Jeśli jednak zjawisko to będzie bardziej dynamiczne, będziemy zmuszeni do ograniczenia działalności planowej w szpitalach.

Nie będzie spokojnie, część pacjentów trafi do szpitali, będą też zgony. Natomiast ta liczba zgonów nie powinna być wyższa, niż w czasie fal epidemicznych. Będzie za to bardziej gwałtowna, niż w zwykłej grypie.

dr Tadeusz Jędrzejczyk / dyrektor Departamentu Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego

Szpital zakaźny jeszcze działa, ale na przełomie 2022 i 2022 ma zostać zamknięty. Czy decyzja o jego likwidacji nie jest zbyt pochopna?
Zaplecze lokalowe jeszcze jest, licząc do końca roku ze szpitalem zakaźnym. W  Szpitalu Morskim im. PCK w trakcie przygotowania jest również oddział zakaźny, który może jeszcze w III kwartale br. przyjąć pacjentów. Do końca roku nie będzie więc problemów z zapleczem lokalowym. Pozostaje jeszcze kwestia personelu, co jest poza zasięgiem samorządu i dyrekcji szpitali. Jest szansa, że unikniemy twardego scenariusza, ale wszystko zależy od dynamiki wzrostu zakażeń. Patrzymy, co się dzieje we Francji, Anglii, Niemczech. Nie ma żadnych podstaw, że będzie to u nas wyglądało inaczej.

Trzeba będzie po raz kolejny otwierać szpital tymczasowy?
Jest to mało prawdopodobne. Populacyjna odporność krzyżowa zabezpiecza przed ciężkimi przejściami choroby. Nie oznacza to jednak odporności indywidualnej. Na sto osób, które przeszły, często subklinicznie, zakażenie wirusem, 90 i tym razem przejdzie je w sposób łagodny do umiarkowanego w taki sposób, że leczenie domowe będzie wystarczające.

Szczepić się?
W przypadku starszych pacjentów dawki przypominające są efektywne. Czwarte szczepienie dla osób po 80 roku życia jest już zadekretowane i można się na nie rejestrować.

A młodsi?
Na razie dla nich szczepienie jest niedostępne. Rząd wstrzymuje się w oczekiwaniu na kolejne dawki, działające na nowe warianty koronawirusa.  Myślę jednak, że zapasy szczepionek są duże i można je dostarczyć do punktów szczepień. I szczepienie nimi ma sens. Pojawia się przy tym problem organizacyjny. Jeden punkt szczepień, otwarty znów przez Uniwersyteckie Centrum Kliniczne, to zbyt mało. Mamy także sygnały, że aplikacje rządowe wskazujące punkty szczepień są już nieaktualne.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama