Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama

Owce zniknęły, zwolniony urzędnik wcześniej ustawiał odłownię na dziki

Próżno już szukać w Gdańsku stadka owiec w naturalny sposób usuwającego nadmiar zielonej roślinności w okolicach Motławy, minęły też z górą dwa tygodnie od zwolnienia dyscyplinarnego zaangażowanego w „owcagate” urzędnika, któremu zarzucono poświadczenie nieprawdy. Radny Przemysław Majewski postanowił jednak szczegółowo zbadać też inne sprawy, w które zaangażowany był ten sam urzędnik. Jak pisze samorządowiec, „owce zniknęły z opływu Motławy, ale ja zapytałem władze miasta o zamówienie z 2020 roku”. Jego przedmiotem było ustawienie odłowni na dziki. W odpowiedzi wiceprezydenta Gdańska Piotra Borawskiego czytamy: „Nie było innego bezpiecznego rozwiązania”.
dzik
(fot. Canva | Zdjęcie ilustracyjne)

Zacytujmy fragmenty interpelacji, złożonej 19 sierpnia przez radnego Przemysława Majewskiego do prezydent Gdańska Aleksandry Dulkiewicz (pisownia oryginalna).

„(...) Składam interpelację w sprawie odłowni na dziki we Wrzeszczu. W publikacji wydatków Miasta Gdańska widnieje pozycja przypisana do Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego w dniu 18.05.2020 r. pod nazwą "Interwencyjne ustawienie metalowej, przenośnej odłowni na dziki na terenie dzielnicy Gdańsk Wrzeszcz" numer umowy: RWB-W/1747/WBIZK/68/U-W.BIEŻ/2020. Kontrahent HB SODA POMORZE Jerzy Burdyński, otrzymał 1500 zł za ww. przedmiot umowy. W związku z powyższym proszę o udzielenie odpowiedzi na poniższe pytania:

1. Kiedy i w oparciu o jakie dokumenty zostało złożone powyższe zamówienie? Proszę o udostępnienie pełnej dokumentacji zamówienia.

2. Czy i w jaki sposób miejskie jednostki weryfikują podmioty, którym udzielane są zamówienia publiczne?”.

„Owcagate” ciąg dalszy. Zwolniony urzędnik wcześniej ustawiał odłownię na dziki

Radny oczekiwał odpowiedzi w terminie 14 dni, otrzymał ją w czwartek,  1 września, pod dokumentem podpisał się wiceprezydent Piotr Borawski. Jak podano w piśmie:

„(...) W maju 2020 roku znacznie wzrosła ilość zgłoszeń mieszkańców z rejonu ulic Juliusza Słowackiego, Kornela Makuszyńskiego i Reymonta dotycząca obecności agresywnych i stwarzających zagrożenie dzików z warchlakami. Był to początkowy okres pandemii, z zakazem wstępu do lasu, ograniczonym przemieszczaniem się osób, samoizolacją mieszkańców. Niczym nie niepokojone zwierzęta wyszły na tereny miejskie przyległe do lasów. Z uwagi na duże zaludnienie i zagęszczenie budynków nie było innego bezpiecznego rozwiązania jak ustawienie odłowni przenośnej i złapanie dzików.

Zlecenie na przewóz oraz ustawienie przenośnej odłowni zostało wystawione na kontrahenta HB SODA POMORZE (...) 18 maja 2020 roku, a wykonane 29 maja 2020 roku. (...) Wydatek na kwotę 1500 zł nie podlega ustawie o zamówieniach publicznych (...)” – napisał Piotr Borawski.

PRZECZYTAJ TEŻ: Ciąg dalszy afery z owcami. Pracownicy z upomnieniami, PiS żąda dymisji

Jak to skomentował radny Przemysław Majewski?

– Cieszę się, że to właśnie Prezydent Borawski odpowiedział na moją interpelację ws. kolejnego zamówienia dla firmy urzędnika z GZDiZ. W sprawie owiec nagle nabrał wody w usta, a okazuje się, że już w 2020 roku firma zwolnionego urzędnika, zajmująca się formalnie oczyszczaniem sodą, zbudowała nagle odłownię na dziki! Zrobiono to za zaledwie 1,5 tys. zł, a zwolniony urzędnik jest, jak wiadomo, miłośnikiem łowiectwa, wraz ze wspólnikiem z firmy, który jest leśniczym... Smaczku dodaje fakt, że na fakturze bez cienia żenady podpisał się sam urzędnik, widać w Wydziale Bezpieczeństwa nikt się tym nie przejął, a może tak właśnie miało być? Występuję do WBIZK o szczegółowe dokumenty związane z tym zamówieniem i zleceniem – dodaje samorządowiec.

PRZECZYTAJ TEŻ: Skrócony wypas. Słynne już owce opuściły Gdańsk

Radni Przemysław Majewski i Andrzej Skiba po nagłośnieniu „owcagate” od razu złożyli wniosek do Centralnego Biura Antykorupcyjnego o dokonanie kontroli w Gdańskim Zarządzie Dróg i Zieleni. Jak wtedy podkreślali:

– Mamy uzasadnione podejrzenia, że na przestrzeni lat mogło wielokrotnie dojść do tego typu nadużyć. Nie mamy pewności, czy zamówienia publiczne i zapytania ofertowe, przygotowywane przez GZDiZ, były wykonywane we właściwy sposób. Potrzebna jest tu ingerencja instytucji zewnętrznej, jaką jest CBA.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
ReklamaZiaja włosy rosinna pielęgnacja
Reklama
Reklama Ziaja włosy rosinna pielęgnacja